Advertisement
Menu
/ Airwolf

Tarragona zdobyta. Trzy punkty dla Realu

Nastic - Real 1:3

Czy dwubramkowe zwycięstwo w Gran Derby może być dziełem przypadku? Niby może, dodatkowa mobilizacja, szczęście i te sprawy, wiadomo, więc z tym większą niecierpliwością kibice Realu Madryt czekali na mecz z Gimnàstikiem. To właśnie to spotkanie pokazać miało, czy Fabio Capello wreszcie ustawił swoją drużynę tak, by była w stanie walczyć o mistrzostwo Hiszpanii, czy udało mu się odbudować wielki Real Madryt.

Początek nie był zbyt obiecujący - gospodarze już w pierwszych minutach rzucili się do ataku i dosłownie zamknęli nas na naszej połowie, jeszcze tam rozbijając większość naszych kontr. Nàstic tymczasem z minuty na minutę grało lepiej i cisnęło coraz mocniej, ale na szczęście nie mieli konkrentnego sposobu na Cannavaro i Sergio Ramosa, wykorzystywali po prostu ich pojedyncze błędy, nieuwagę, czasem brak szybkości. Niemniej jednak Gil, Cuéllar i Makukula sprawiali naszym obrońcom więcej kłopotów niż tydzień wcześniej Ronaldinho z Gudjohnsenem. Bramka dla podopiecznych Luisa Césara wisiała w powietrzu no i oczywiście w końcu musiała paść. W 27. minucie pan Mejuto González odgwizdał faul Cannavaro na Makukuli w polu karnym. Z wapna strzelił Abel Buades no i było 1:0.

Paradoksalnie było to chyba najlepsze, co mogło spotkać Królewskich. Nasi piłkarze wreszce się obudzili i wzięli się za odrabianie strat. Rubena Pereza nie dali rady co prawda pokonać Guti z Helguerą, ale gdy już wydawało się, że do przerwy wynik się nie zmieni, faul na van Nistelrooyu popełnił Mingo. Do piłki podszedł Roberto Carlos. Bramkarz gospodarzy skrupulatnie ustawił mur, ale w chwili, gdy brazylijski obrońca oddawał strzał, stojący w murze Makukula odsunął się i przepuścił piłkę wprost do bramki, gdzie Rubén Pérez był bezsilny.

Na drugą połowę Real wyszedł bardziej zmotywowany i już nie tak senny jak w pierwszej części. Widać było, że w szatni Królewskich Capello udzielić musiał piłkarzom niezłej reprymendy, bo od początku starali się doprowadzić do wyrównania. Nástic również starało się grać swoje, lecz niespodziewanie kolejna bramka padła dla Madrytu. W 49. minucie rzut rożny wykonywał Guti. Wrzucił piłkę w pole karne, gdzie najwyżej wyskoczył Iván Helguera i mocnym strzałem głową umieścił piłkę w siatce. Real wysuwa się na prowadzenie! Kolejne minuty meczu były bardzo senne. Madryt, tak jak to ma w zwyczaju, po objęciu prowadzenia cofnął się na własną połowę i wyczekiwał gospodarzy,czasami tylko kontrując. Gimnástic ambitnie dążył do wyrównania, jednakże z minuty na minutę rozkręcała się defensywa gości, na czele z najlepszym - Helguerą -, nie pozwalając beniaminkowi na zbyt wiele. Najaktywniejszymi piłkarzami Tarragony w drugiej połowie (jak i pierwszej) byli Ariza Makukula i Brazylijczyk Gil.

Kolejne minuty mijały w sennym tempie, madryccy piłkarze kontrolowali mecz. Starania Nástic przypominały walkę Dawida z Goliatem, jednakże tym razem ten pierwszy nie podołał Goliatowi z Madrytu. Piłkarze lokalnego klubu mieli spore braki umiejętnościowe i techniczne w stosunku do przyjezdnych, lecz nie można było im odmówić zaangażowania i ambicji. Tym właśnie nadrabiali "zaległości" i dlatego tak dobrze radzili sobie z faworytem do zdobycia Mistrzostwa Hiszpanii. Największe kłopoty Fabio Cannavaro sprawiał wspomniany wcześniej Makukula, który wykorzystywał swoją potężną budowę i słabą formę Włocha, raz po raz nękając bramkę Ikera Casillasa.

Gdy wydawało się, że mecz zakończy się jednobramkowym zwycięstwem gości, piękna akcję przeprowadził Real. Pod pole karne gospodarzy z piłką podciągnął Raúl, oddał ją do Robinho, który podał do Reyesa. Hiszpan wysunął piłkę Diarrze, Malijczyk rozprowadził futbolówkę na skrzydło, gdzie był już Sergio Ramos. Dokładna wrzutka Hiszpana i... piękny strzał Robinho z woleja! 3:1 dla Realu Madryt! Takie akcji nie powstydziłaby się żadna wielka europejska drużyna, bowiem sposób, w jaki nasi "rozklepali" obronę gospodarzy, był zdumiewający. Dziewięć minut po bramce Brazylijczyka pan Mejuto González zakończył spotkanie na gorącym terenie w Katalonii. Kolejny zwycięski mecz Los Merengues.

Co można powiedzieć o tym spotkaniu? Real nie zagrał wielkiego meczu, ale takich zwycięstw oczekujemy od podopiecznych Capello. Takimi właśnie meczami i na takich stadionach wygrywa się ligę. Nie pojedyncze triumfy nad Barceloną czy innymi większymi drużynami są najważniejsze, a takie "szare" spotkania z drużynami mniej liczącymi się, ponieważ właśnie wtedy faworyci tracą najwięcej punktów, czym bardzo utrudniają sobie marsz po mistrzostwo. Dość powiedzieć, że wczoraj Valencia uległa Racingowi Santander, dzięki czemu Real przesunął się na 2. miejsce w tabeli. Za wczorajszy mecz pochwalić można Ivana Helguerę - najpewniejszy punkt naszej defensywy i bramka. Niestety wciąż zawodzi Mistrz Świata, Fabio Cannvaro, który wczoraj miał parę niewybaczalnych kiksów i złych interwencji, które kwestionował niepewnym uśmieszkiem. Ruud van Nistelrooy był zupełnie niewidoczny, mało pokazywał się przy akcjach i nie strzelił gola. Aktywny był Brazylijczyk Robinho, jednakże w jego poczynaniach było troszkę za dużo chaosu. Cieszy jednak zdobyta bramka.

Podsumowując, Real Madryt zgarnął kolejne trzy punkty. Styl nienajlepszy, jednakże nie o to w takich meczach chodzi. Ważne, by z drużynami a lá Nástic nie potykać się i nie tracić "głupich" punktów, tak jak to uczyniliśmy z Getafe. Na razie wychodzi nam to dosyć dobrze i z tego możemy być zadowoleni, tym bardziej, że kolejne trzy mecze rozgrywać będziemy u siebie, w Madrycie.

Nàstic: Rubén Pérez; Ruz, Cáceres, Llera, Mingo; Abel, Juan (Merino, 53’); Cuellar, Pinilla, Gil (Campano, 68’); Makukula (Ismael, 71’)
Real Madryt: Casillas; Ramos, Helguera, Cannavaro, Roberto Carlos; Raúl, Diarra, Emerson, Guti (Reyes, 72’), Robinho; van Nistelrooy

Gole:
1-0, min.29: Abel (karny)
1-1, min.43: Roberto Carlos
1-2, min.49: Helguera
1-3, min.84: Robinho

Skróty:
1. połowa - Ściągnij ze speedyshare.com, ściągnij z megaupload.com, ściągnij z wyslijto.pl
2. połowa - Ściągnij ze speedyshare.com, ściągnij z megaupload.com, ściągnij z wyslijto.pl

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!