Advertisement
Menu

Rozjechani

W rewanżowym meczu półfinału Ligi Mistrzów Real Madryt przegrał na wyjeździe z Manchesterem City 0:4 po dwóch golach Bernardo Silvy, samobóju Édera Militão i trafieniu Juliána Álvareza. Królewscy zakończyli grę w Lidze Mistrzów. W finale mistrzowie Anglii zmierzą się z Interem Mediolan.

Foto: Rozjechani
Fot. Getty Images

Real Madryt przegrał z Manchesterem City w pełni zasłużenie. Podopieczni Pepa Guardioli od samego początku zdominowali Królewskich i od pierwszej minuty pokazywali bardzo dobry futbol. Rywal nie potrafił na to odpowiedzieć i przez pierwsze 30 minut był całkowicie zagubiony. Pierwszy gol był wyłącznie kwestią czasu i wreszcie Bernardo Silva wykorzystał dziurę w obronie i pokonał najlepszego po stronie Królewskich Thibaut Courtois.

Bramkarz Realu ratował Królewskich przy sytuacjach Erlinga Haalanda, ale to było za mało. Gdy madrytczycy odzyskali rezon i przez moment wyglądali nieco lepiej, nadszedł drugi gol, znów autorstwa Bernardo. Na drugą połowę Ancelotti postanowił wyjść tym samym zestawieniem, ale nie potrafił się przebić. Atak był kompletnie bezzębny: ani Benzema, ani Vinícius, ani Rodrygo nie byli w stanie wymyślić czegoś, czego nie spodziewałoby się City.

W Realu nikt poza Courtois nie wyglądał dziś dobrze. Obywatele byli dziś dużo lepszą drużyną i zasłużyli na wygraną. Trzecie i czwarte trafienie nie były już żadną niespodzianką. Real był na łopatkach. Real został rozbity i choć można mieć różne pretensje czy wątpliwości co do zestawienia, przygotowania fizycznego czy taktycznego, dziś zwyczajnie warto oddać zwycięzcom to, co im się należy. Awansowali w pełni zasłużenie.

W zespole Ancelottiego nie było dziś tylu dobrych momentów co w pierwszym meczu. Ten mecz nie miał jednego, dwóch czy trzech bohaterów lub antybohaterów. City wygrało jako drużyna. Stłamsiło, zmiażdżyło Królewskich, którzy dziś mogą jedynie podać rękę przeciwnikowi, gratulując i być może życząc powodzenia w finale. Pep Guardiola odnalazł pierwszą jedenastkę, która zrobiła swoje. Jego zespół rozjechał dziś Real w takim stylu, z jakiego kibice Obywateli mogą być dumni.

Pozostaje tylko pogratulować.

Manchester City – Real Madryt 4:0 (2:0)
1:0 Bernardo 23' (asysta: De Bruyne)
2:0 Bernardo 37' 
3:0 Militão 76' (gol samobójczy)
4:0 Álvarez 90'+1' (asysta: Foden)

Pierwszy mecz: 1:1
Awans: Manchester City

Manchester City: Ederson; Walker, Dias, Stones, Akanji; Rodrigo, Gündoğan (79' Mahrez); Bernardo, De Bruyne (84' Foden), Grealish; Haaland (89' Álvarez)
Real Madryt: Courtois; Carvajal (80' Lucas), Militão, Alaba, Camavinga (80' Tchouaméni); Kroos (70 Asensio), Modrić (63' Rüdiger), Valverde; Rodrygo (80' Ceballos), Vinícius, Benzema

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!