Advertisement
Menu
/ theathletic.com

Marcelo: Nigdy nie odszedłbym z Realu, bo zawsze chciałem być w Madrycie

Marcelo udzielił wywiadu portalowi The Athletic. Brazylijski obrońca był przede wszystkim pytany o grę dla Realu Madryt, ale także o jego plany na bliższą i dalszą przyszłość.

Foto: Marcelo: Nigdy nie odszedłbym z Realu, bo zawsze chciałem być w Madrycie
Fot. Getty Images

Jak wyglądały twoje początki w Madrycie?
Byłem bardzo zdenerwowany, ponieważ nie wiedziałem dokładnie, po co przyjeżdżam. Przyjechałem z komputerem i niewiele więcej. Powiedzieli mi, że to po to, by poznać centrum treningowe i stadion, a kiedy zdałem sobie sprawę, że nie muszę wracać do Brazylii, powiedzieli mi, że lepiej podpisać kontrakt. Przyjechałem, myśląc, że zobaczę stadion, a podpisałem kontrakt swojego życia. Widziałem tych zawodników tylko w grach wideo lub w telewizji. Myślałem, że to, co nazywali Los Galácticos, nie istnieje, tak jakby nigdy nie miałem zamiaru naprawdę znaleźć tych ludzi. I to był szok, jeśli mam być szczery. Kiedy wyszedłem stamtąd, powiedziałem mojej rodzinie i przyjaciołom: „Widziałem tego, tego, tego, tego… wszystkich”. Śmiali się. Ja też się śmiałem. Potem przyzwyczaiłem się do tego.

Jaką radę dałbyś temu młodemu Marcelo?
Szczerze mówiąc, myślę, że nic bym nie powiedział. Kiedy tu przyszedłem, było wielu świetnych zawodników. Nie mam na myśli tylko jakości, ale ich jako ludzi. Wiedziałem, że jeśli będę podążał za takimi wzorami, to mogę być kimś ważnym w futbolu. Raúl, Sergio Ramos, choć był tylko dwa lata starszy ode mnie, już był niczym kapitan. Roberto Carlos, Ruud van Nistelrooy, David Beckham, Míchel Salgado… Prawda jest taka, że Míchel również bardzo mi pomógł, kiedy przyjechałem. Miałem dobre i złe wzorce, ale wybrałem te dobre.

Jakie to było uczucie, gdy samemu stało się wzorem dla młodych?
Zawsze podchodziłem do wszystkiego bardzo lekko. To nie jest jak rozmowa z psychologiem (śmiech). Zawsze „męczyłem” Édera Militão, Federico Valverde, Eduardo Camavingę, gdy przybył, Viníciusa Júniora, Rodrygo, wszystkie dzieciaki, Daniego Ceballosa, Marco Asensio, Daniego Carvajala, Nacho, który pojawił się nieco później. Nie jestem tym, który mówi przez 10 minut, ale jestem tam, kiedy mogę pomóc: po meczu, kiedy grasz źle, zostajesz wygwizdany, co jest supernormalne, albo nie trafiasz w bramkę, strzelasz samobója… To właśnie wtedy odgrywa się rolę kapitana. Zacząłem być jednym z kapitanów, kiedy miałem 23 lata i musiałem się bardzo szybko nauczyć.

Czy jest jakiś przykład krytycznego momentu dla młodego zawodnika, w którym twoja interwencja była kluczowa?
Kilka (pauza)… ale nie powiem ci (śmiech).

Który moment zaliczasz do swoich największych w Madrycie?
Kluczowe było moje pożegnanie, ostatni dzień z Realem Madryt. Najmilszą rzeczą było, gdy byliśmy na Santiago Bernabéu, a kibice śpiewali „Marcelo, zostań!”. To było zabawne, bo wiedzieli, że nie zostanę, ale powiedzieli to jako żart i to było dla mnie fajne. Czułem, że odchodzę z odrobioną pracą domową. W moim pierwszym wywiadzie mówiłem o tym, że chcę tu przyjść i pomóc wygrać tytuły, a odchodziłem jako gracz z największą liczbą trofeów. Ktoś mnie wyprzedzi i będę zachwycony, bo Real Madryt nadal będzie wygrywać, ale odejść z takim wyróżnieniem to niesamowite szczęście. Kiedy przychodzisz, nie przychodzisz i nie mówisz, że będziesz wygrywał i będziesz zawodnikiem z największą liczbą tytułów. Nie wiem, czy inne kluby kiedykolwiek się po mnie zgłosiły, ale gdyby zrobiły to, gdy byłem w Realu Madryt, nigdy bym nie odszedł, bo zawsze chciałem być w Madrycie. Gdy jestem tu z powrotem i czuję sympatię włodarzy, zawodników, pracowników restauracji, ochrony, lekarzy, wszystkich. To jak myślenie, że zmieniłeś szkołę; zostawiasz tam swoich przyjaciół, ale potem ich widzisz.

Jedną z twoich najbliższych przyjaźni w Madrycie była ta z Cristiano Ronaldo. Często pojawialiście się razem w filmikach w mediach społecznościowych.
Było wiele filmików, na których ja i Cris robimy sobie żarty na treningu, celebrujemy gole („Siuuuh!”) i tak dalej, ale Sergio, Casemiro, Luka, Karim… Mam wielu przyjaciół w futbolu. Oczywiście to, co wyszło, zawsze dotyczyło Cristiano i celebracji i to jest supernormalne, ale mam też innych przyjaciół, z którymi robię rzeczy poza futbolem.

Od Ronaldo przechodzimy do naturalnego tematu, jakim jest zmierzenie się z Lionelem Messim.
Messi jest niesamowity, to najtrudniejszy przeciwnik, z jakim przyszło mi się zmierzyć. Wszyscy wiemy, jaką ma jakość nawet teraz, w wieku 35 lat, a wcześniej było tak samo. Klasyk zawsze był jednym z najlepszych meczów do oglądania i grania. Miałem szczęście, że uczestniczyłem w jednej z najlepszych er Klasyków. Ale to nie tylko Messi, byli też inni gracze, którzy również byli niesamowici.

Dlaczego zdecydowałeś się na powrót do Fluminense? Jakie są twoje nadzieje związane z tą przeprowadzką?
Najpiękniejszą rzeczą dla mnie jest powrót do miejsca, w którym dorastałem jako dziecko, oddanie się drużynie, która zrobiła ze mnie piłkarza i przygotowała mnie do kariery, jaką miałem z Realem i reprezentacją. Emocje są niesamowite, ponieważ wracam do domu, nie tylko do Rio De Janeiro, ale do Fluminense. Pomysł ponownego założenia tej koszulki już bardzo mnie ekscytuje i nie mogę się doczekać gry w Copa Libertadores, gdzie nigdy nie grałem. Naprawdę chcę tam dotrzeć i pomóc Fluminense dojść do finału, i wygrać ten puchar.

Czy to twój ostatni krok w futbolu?
Cóż, nie wiem co może się wydarzyć, nadal chcę grać jeszcze przez wiele lat. Ale jeśli będę musiał zakończyć karierę, niech to będzie we Fluminense. Za miłość, jaką mnie obdarzyli, za wszystko, w czym mi pomogli od kiedy byłem chłopcem. To jest całkowita wdzięczność, 100 procent. Jestem bardzo wdzięczny Fluminense.

Czy kiedykolwiek nastąpi powrót do Realu Madryt?
Mam jasność co do tego, co będę robił po tym, jak przestanę grać w piłkę. Mam wiele rzeczy na głowie i nie sądzę, że będę miał dużo czasu, aby być na boisku. Mógłbym zrobić coś z Realem, ale nie spieszy mi się, żeby to wiedzieć. Real Madryt to mój dom. Zawsze jestem z Realem Madryt, a Real Madryt jest zawsze ze mną.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!