Advertisement
Menu
/ marca.com

MARCA: Real nie wierzy w system

W Madrycie nie będą oceniać konkretnych decyzji na boisku, a raczej system, który ich zdaniem od dłuższego czasu jest wadliwy i pewien trend nie uległ żadnej zmianie.

Foto: MARCA: Real nie wierzy w system
Fot. Getty Images

Real Madryt wie, że La Liga jest stracona. Przekaz o kontynuowaniu walki do końca będzie podtrzymywany i będzie dyskursem niemal wszystkich, dopóki matematycznie nie będą mieli żadnych szans na walkę o tytuł, który wymknął im się z rąk z powodu błędów popełnianych przez zespół w konkretnych momentach i sytuacji, których nie wahają się uznać za niezależne od nich. Dochodzą do tego decyzje sportowe, które mają wiele wspólnego z finansami i planowaniem klubu. Wątpliwe lub nie, ale podejmowane z powodów, z którymi kibice czasem nie do końca się zgadzają, zauważa MARCA.

Liderzy madryckiego klubu już jakiś czas temu przestali wierzyć w system. Wszystko wykracza poza samą grę, decyzję sędziego i sytuacje, które naznaczają przebieg rywalizacji. Idealne podsumowanie można znaleźć w ostatnich trzech tygodniach krajowych rozgrywek, a oni upierają się, że wszystko wykracza poza trend, który potępiają od dawna i który ich zdaniem wcale się nie zmienił.

Pojawiające się wciąż informacje związane ze sprawą Negreiry posłużyły do potwierdzenia tego, co potępiają od dziesięcioleci, a co warunkuje rywalizację na korzyść Barcelony. Transformacja wprowadzona swego czasu w systemie nie oznaczała całkowitej zmiany i czują, że wciąż walczą z niemożliwym, stwierdza José Félix Díaz z Marki.

W swoim przeglądzie ostatnich dni meczowych są stanowczy i wskazują bezpośrednio na użycie systemu VAR. Zaczynają od tego, co wydarzyło się na Camp Nou w sytuacji, gdy sędzia nie podyktował rzutu karnego za faul na Franie Pérezie w ostatnich minutach niedawnego meczu Barcelony z Valencią, gdy Katalończycy prowadzili 1:0.

Tydzień później historia się powtarza i kończy się niedopuszczeniem do wyrównania Athleticu po zagraniu, które zaczęło się w środku pola. Zwieńczenie przychodzi w Klasyku z dwoma akcjami dla systemu VAR, ale szczególnie jedną, nieuznaną bramką Asensio, gdy pojawia się coraz więcej wątpliwości, czy sędziowie uchwycili odpowiednią klatkę i właściwy moment podania od Carvajala, rysując linie spalonego.

Do tego dochodzi jeszcze faul Gaviego, który atakuje bez piłki Ceballosa. Akcja nie została zweryfikowana przez system VAR, a na dodatek praktycznie nie było widać jej na powtórkach. W klubie nie mówią o decyzjach na boisku, ale o systemie, który od dawna jest wadliwy i który wciąż pozostaje utajony.

W Madrycie utrzymują, że w Europie to się nie zdarza, a wszystko to pomimo wyraźnej wojny, jaką Real toczy z UEFA i Aleksandrem Čeferinem, czego w żadnym wypadku nie ukrywają obie strony. Patrzą na to, co robi jedna drużyna, a co druga i różnica jest wyraźna. „Czyny, a nie słowa”, mówią.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!