Advertisement
Menu

Życie jest dziwne

O brutalnej szczerości tego stwierdzenia wszyscy przekonaliśmy się wielokrotnie, bez względu na to, ile trwa nasza ziemska wędrówka.

Foto: Życie jest dziwne
Fot. Getty Images

Każdy miał w swoim życiu sytuacje, po których powiedział sobie – czy to w duchu, czy na głos, przyzdabiając to jeszcze zapewne soczystym wulgaryzmem – że życie jest dziwne. Szkoła, praca, dom – wszystkie przestrzenie, w jakich się obracamy, doprowadzają nas do tego jednego, jakże banalnego, a zarazem jakże uderzająco prawdziwego wniosku.

Jako że my jednak najczęściej poruszamy się na niwie sportowej, a uściślając: piłkarskiej, to doskonale wiemy, że piłka nożna codziennie, a jeśli nie codziennie, to na pewno przynajmniej co trzy dni, dostarcza nam multum okazji, by siąść i powiedzieć sobie, że życie jest dziwne. W humorystycznej piosence pod zaskakującym tytułem „Życie jest dziwne” (zastanawialiście się skąd pomysł na motyw przewodni zapowiedzi?) udowodnił to Artur Andrus, który zaśpiewał, że „Czy to Legia, Wisła czy Lech, życie jest dziwne, eh”. O kondycji polskiego futbolu klubowego rozprawiać tutaj nie będziemy (założę się, że w tym momencie odetchnęliście z ulgą), ale o kondycji i ostatnich poczynaniach Realu Madryt już owszem.

Bo jak tu nie zastanowić się nad groteskowością życia, gdy Królewscy, żeby wziąć się w garść po mundialu, musieli dostać baty od swojego odwiecznego rywala. Przecież – przynajmniej w teorii – to właśnie możliwość zmierzenia się z takim przeciwnikiem, jak Barcelona, powinna wywoływać w piłkarzach Realu największe emocje, by nie napisać po prostu, że powinna budzić jeden z najbardziej prymitywnych instynktów przejawiający się w chęci dokopania komuś, za kim się zwyczajnie nie przepada. Nie ma tak łatwo. Podopieczni Carlo Ancelottiego musieli odebrać bolesną lekcję w finale Superpucharu Hiszpanii, by uświadomić sobie powagę sytuacji, a rozmowę wychowawczą z najważniejszymi ludźmi ze sztabu trenerskiego za konieczną uznał Florentino Pérez. Czyż to nie dziwne?

Z jednej strony tak, a z drugiej – chyba już zdążyliśmy się przyzwyczaić, że Real Madryt wyjątkowo upodobał sobie wymykanie się ze szponów wszelkich praw logiki. Pamiętacie rewanżowy mecz półfinałowy z Manchesterem City w Lidze Mistrzów? Wielu z nas nie wierzyło, że to się jeszcze może udać. A jednak. Bo jak powiedział wówczas Peter Drury, komentator amerykańskiego NBC Sports, przed drugim golem Rodrygo: „Real Madryt to klub cudów, dzieją się tu szalone rzeczy”. Dlatego paradoksalnie, w perspektywie losów całego sezonu, może warto było przegrać tę jedną bitwę, by na koniec wygrać kilka wojen na wielu frontach, a wcześniej odnieść pojedyncze zwycięstwa w spotkaniach Pucharu Króla z Villarrealem i Atlético oraz w La Lidze z Athletikiem. Kubeł lodowatej wody wylany na głowę nie zawsze skutkuje przeziębieniem, ale często zamiast tego niezbędnym wybudzeniem się z prowadzącego nad przepaść letargu.

W nieco innym, dość nieokreślonym obecnie położeniu znajduje się nasz dzisiejszy rywal. Real Sociedad dopiero co zanotował rekordową w swojej historii serię dziewięciu zwycięstw z rzędu, która skończyła się w ubiegłą środę na Camp Nou w ćwierćfinale Copa del Rey. Zdecydowały o tym między innymi okoliczności (czerwona kartka dla Braisa Méndeza), ale także wybitna dyspozycja Marca André ter Stegena i brak zimnej krwi zawodników Imanola Alguacila. Tuż po porażce w stolicy Katalonii stojący na najniższym stopniu podium w ligowej klasyfikacji Sociedad wybiera się na Santiago Bernabéu, na którym po raz ostatni wygrał niespełna trzy lata temu.

Wtedy to Txuri-Urdin w ćwierćfinale Pucharu Króla prowadzili z Los Blancos już 3:0, by po niesamowitej drugiej połowie wygrać ostatecznie 4:3. Pamiętajmy, że nietuzinkowa ze względu na pandemię koronawirusa edycja Pucharu Hiszpanii 2019/20 została dokończona dopiero w 2021 roku, a triumfował w niej właśnie Real Sociedad. Od tamtej pory, czyli dokładnie od 6 lutego 2020 roku, gracze z Anoeta nie zdołali pokonać Realu Madryt, a ich ostatnia wizyta przy Concha Espina 1 zakończyła się wysoką porażką 1:4. Miejmy nadzieję, że dziś się to nie zmieni, choć zdajemy sobie sprawę, jak Baskowie – czy to ci z Bilbao, czy ci z San Sebastián – podchodzą do pojedynków z Królewskimi. Z racji na nabytą znajomość złośliwości i przewrotności ludzkiej egzystencji podskórnie przeczuwamy, że przyjezdni będą gryźć trawę dwa razy mocniej niż w pucharowej konfrontacji w środku tygodnia. I może tym razem to akurat dobrze, że stan murawy na Bernabéu pozostawia sporo do życzenia i dzięki temu nie za bardzo będzie co gryźć…

Mimo że wszyscy wiemy, że życie jest dziwne, to na szczęście wiemy również, że piękne w nim są tylko chwile. I to właśnie dla nich warto żyć. Ale żeby przeżywać chwile tak piękne, jak bramki Benzemy w Klasykach, Viníciusa w dogrywkach Pucharu Króla czy Rodrygo w półfinałach Ligi Mistrzów, najpierw trzeba samemu sprawiać, by te teoretycznie mniej istotne momenty też były pełne uroku. W jaki sposób? Wygrywając mecze z Realem Sociedad. Bo przecież dotkliwa porażka z 15 stycznie nie może pójść na marne.

Recepta jest zatem prosta. Teraz czas ją zrealizować.

* * *

Mecz rozpocznie się dzisiaj o godzinie 21:00, a w Polsce będzie można obejrzeć go na kanale Eleven Sports 2 w serwisie CANAL+ Online.

Spotkanie można wytypować w FORTUNA. Kurs na wygraną Realu Madryt wynosi 1,75.
FORTUNA to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!