Advertisement
Menu
/ relevo.com

Reprymenda dla Ancelottiego i ugaszony gniew Florentino

Po porażce z Barceloną w Superpucharze Hiszpanii prezes Realu Madryt miał zrugać Carlo Ancelottiego i Antonio Pinutsa, ponieważ był rozczarowany tym, jak zespół wygląda od początku roku. Włoski szkoleniowiec wiedział, że w kolejnych meczach może grać o posadę, którą uratował na razie trzema zwycięstwami.

Foto: Reprymenda dla Ancelottiego i ugaszony gniew Florentino
Fot. Getty Images

„Real Madryt jest zupełnie inny niż każdy klub. Porażka tutaj jest o wiele ważniejsza niż gdziekolwiek indziej i zmienia cały obraz w ciągu kilku sekund”. Takie jest ogólne odczucie w klubie i w szatni, gdzie dni od porażki w Superpucharze Hiszpanii (15 stycznia) do remontady przeciwko Atlético (26 stycznia) były bardziej napięte, niż mogłoby się na początku wydawać. Los Blancos rok temu sięgnęli po mistrzostwo Hiszpanii i kolejną Ligę Mistrzów, a w tym sezonie zajmują drugie miejsce w La Lidze, czekają na Liverpool w 1/8 finału i są już w półfinale Pucharu Króla, ale katastrofalny mecz w Rijadzie z Barceloną wyzwolił we Florentino Pérezie złość, jakiej nie widziano od dawna.

Prezes Realu Madryt po zakończeniu finału w Arabii Saudyjskiej dobrze ukrywał zdenerwowanie u boku swojego przyjaciela Joana Laporty. Był bardzo przyjazny i okazywał pełen szacunek podczas ceremonii wręczania nagród na boisku. Zdawał się nawet przyjmować tę samą postawę, którą przyjęło wówczas wielu innych madridistas: przecież było to najmniej istotne trofeum. Ale emocje buzowały. Poza porażką, do której nie jest przyzwyczajony w finałach i która była pierwszą przeciwko jego odpowiednikowi z Barçy, szczególnie zabolało go zarządzanie zespołem na początku 2023 roku i obraz pokazany na oczach całego świata. Przede wszystkim zastał drużynę zdezelowaną fizycznie, bez iskry, przytłoczoną i z kilkoma piłkarzami niezgranymi za sobą. Tak jak to miało miejsce zaledwie tydzień wcześniej w meczu z Villarrealem. Dlatego poprosił Carlo Ancelottiego o wyjaśnienia.

Jak dowiedziało się Relevo, włoski trener, a także Antonio Pintus, dostali niezły ochrzan, który sprawił, że w drodze powrotnej do Hiszpanii wszyscy byli spięci, a w Valdebebas powietrze stało się bardzo gęste. Zarząd zaczął przypominać sobie 2015 rok, gdzie zespół kompletnie załamał się w styczniu. W związku z tym Florentino wezwał do natychmiastowej reakcji w sposób zdecydowany. Z jednej strony potrzebował puścić wodze fantazji i dać do zrozumienia, że w Madrycie nie ma nieistotnych tytułów. Z drugiej strony chciał jak najszybciej zrealizować strategię przywrócenia napięcia w drużynie. Coś, co przyniosło efekt w świetle następujących wyników: zwycięstwo z Villarrealem w Pucharze Króla, wygrana na San Mamés w La Lidze i remontada przeciwko Atleti w derbach. Ta wymagana reakcja sprawiła, że gniew prezesa został ugaszony i finalnie trwał tylko cztery dni.

Zrozumiany przekaz
Tuż po rozmowie z Florentino włoski trener udał się do szatni i poinformował piłkarzy, że za chwilę czeka ich kolejny finał, gdy zagrają w Pucharze Króla z Villarrealem. Nie miało znaczenia to, że zaledwie kilka dni później jechali do Bilbao na kolejny kluczowy mecz i najnormalniejszą rzeczą do zrobienia byłyby głębokie rotacje. A tym bardziej biorąc pod uwagę, że w składzie byli kontuzjowani zawodnicy i wielu piłkarzy wciąż dochodziło do siebie po wymagającym mundialu.

Ewidentnym dowodem na to, że Ancelotti widział, iż jego posada jest zagrożona przy kolejnej hipotetycznej porażce i że nie był to wymysł czy zwykła plotka, jest fakt, że wystawił do gry nawet Courtois. Trener wiedział, że zdenerwuje Łunina, którego latem udało im się przekonać do pozostania w zespole, jednak nie obchodziło go to. To nie był czas na nagrody czy testy. Posunął się tak daleko, że bez wahania potwierdził swoją decyzję przed mediami podczas przedmeczowej konfernecji prasowej.

Zwrot w planowaniu
Ancelotti jest człowiekiem klubu i ma alergię na pożary, nawet jeśli płoną w środku. Zresztą często publicznie wzmacnia stanowiska klubu, z którymi nie do końca się zgadza. Przykładem tego jest planowanie transferów w tym sezonie. Dlatego, choć przyjął reprymendę z najwyższym profesjonalizmem, to jednocześnie sprawił, że kierownictwo sportowe po raz kolejny przekonało się, iż porażka w Superpucharze była normalną koleją rzeczy.

Włoch zarzekał się, że tak naprawdę ma 14 czy 15 zawodników i nikogo więcej. Vallejo, Odriozola, Hazard i Mariano się nie liczą. Dlatego latem chciał, aby klub podjął wysiłek wzmocnienia drużyny kilkoma zmiennikowi, choć już przyswoił sobie, że tak nie będzie, gdy zasugerowano mu wówczas poszukiwanie wzmocnień w szkółce. Przykład Barcelony, która jest w ciągłym kryzysie ekonomicznym, ale także w ciągłej przebudowie, sprawia, że Włoch jest rozgoryczony.

Ancelotti nie popiera wizji, jaką ma Juni Calafata, który najpierw chciałby wzmocnienia boków obrony. Szkoleniowiec już latem prosił za to o baczniejsze przyjrzenie się ofensywie. Brak transferów traktuje jako wymówkę, by nie wydawać pieniędzy na zmienników i oszczędzać je, by móc zmierzyć się z wielomilionową operacją (Bellingham czy Mbappé). Problem w tym, że nikt nie wie, czy kiedykolwiek uda się je zrealizować. Nie jest przypadkiem, że sztab trenerski nawet nie rozważał forsowania przybycia Frana Garcíi w styczniu. Zdecydowano, że trafi do Realu w czerwcu, by nie stracić obiecującego obrońcy i patrzeć, jak leci do Bayeru Leverkusen.

Dla Ancelottiego rynek transferowy jest zamknięty od początku jego istnienia. Nie chce, aby ktokolwiek się rozpraszał. Do szatni powrócił spokój i radość, ale wie, że aby uniknąć nowych napięć, w miesiącu, który zapowiada się na decydujący, jest wiele przeszkód do pokonania: Real Sociedad, Valencia, półfinały Copa del Rey, Klubowe Mistrzostwa Świata, Liverpool… Wyniki i tytuły, jak zawsze, postawią każdego na swoim miejscu, a jego jako pierwszego.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!