Advertisement
Menu
/ Airwolf

Przed meczem z Realem Sociedad

3. kolejka Primera División, Estadio Santiago Bernabéu, niedziela godz. 21:00

3. kolejka Primera División, Estadio Santiago Bernabéu, niedziela, godz. 21:00

Tragiczne spotkanie z Olympiquem Lyon już za nami. Po dwóch golach dla mistrzów Francji przed oczyma wszystkich madridistas ukazał się zeszłoroczny mecz, a koszmar znów się powtórzył. Królewscy po raz kolejny nie był w stanie nawet zagrozić drużynie z Lyonu. Ten mecz jest już jednak historią, zawodnicy i trener przyznali się do błędów, zapewniając jednocześnie, że teraz nadejdzie okres spotęgowanej pracy, mającej na celu polepszenie gry. Tymczasem przed nami następna, trzecia już kolejka Primera División. Tym razem przeciwnikiem Realu Madryt będzie inny królewski klub, Real Sociedad, prosto z kraju Basków, z San Sebastián.

Przed meczem w Lyonie Ramón Calderón twierdził, że Real Madryt jest faworytem do zdobycia Ligi Mistrzów. Predrag Mijatović głosił, że ma dobre przeczucia co do meczu z Francuzami. Jak było, każdy widział, a po spotkaniu z Lyonem Czarnogórzec zaczął uspokajać, by nie popadać w rozpacz. Patrząc jednak na grę Realu w środowym spotkaniu i buńczuczne zapowiedzi działaczy naszego klubu, trudno uniknąć takiej postawy. Fernando Hierro apeluje, by madridismo zaufało metodom szkoleniowym Capello, a z pewnością się nie zawiodą.

W meczowej kadrze Realu nie nastąpiły żadne radykalne zmiany. Na mecz z Sociedad powołani zostali piłkarze, którzy byli również w Lyonie. Miejsca nie znaleźli jedynie kontuzjowani Michel Salgado i Ronaldo, a także Iván Helguera, wciąż niepotrafiący przekonać szkoleniowca do swoich umiejętności. Fabio Capello zapewnia, że jego podopieczni ciężko pracują, by osiągnąć optymalny stan i wreszcie zacząć grać na miarę możliwości. Jednakże oprócz należytej formy fizycznej bardzo ważne są także aktualne umiejętności piłkarskie, a z tymi u niektórych zawodników Los Blancos gorzej. W obliczu trzech słabych występów Raula możemy spodziewać się, że kapitan Królewskich mecz z Sociedad rozpocznie na ławce rezerwowych, a jego miejsce w składzie zająć ma Brazylijczyk Robinho.

Ponadto madryckie gazety spekulują, iż miejsce w składzie straci także ktoś z dotychczasowych pewniaków Włocha. Wciąż także nie jest jasne, czy może José Antonio Reyes, w debiucie przed własną publicznością, nie wybiegnie na murawę w podstawowej jedenastce. Trudno przewidzieć, kto wystąpi na prawej obronie. Co prawda jest do dyspozycji Cicinho, lecz ten w meczu z Lyonem zaprezentował się, delikatnie mówiąc, niezbyt pewnie, a biorąc jeszcze pod uwagę uraz osobisty Don Fabio do Brazylijczyka, nie możemy być w 100% pewni występu 25-latka. Innych pytań i spekulacji odnośnie składu jest jeszcze wiele, a odpowiedzi ze świecą szukać.

Tyle o gospodarzach, kandydatach do tytułu mistrzowskiego. Z kolei drużyna, która przyjedzie jutro na Santiago Bernabéu, typowana jest przez niektórych nawet do spadku z Primera División, a najbardziej optymistyczne prognozy wieszczą, iż "txuri-urdin" zakończą rozgrywki ligowe w okolicach 10. miejsca, co byłoby i tak wynikiem o sześć pozycji lepszym w stosunku do minionego sezonu. Jeśli jednak ktokolwiek myśli, że klub z Estadio Anoeta to kelnerzy, niech wie, że bardzo się myli.

Na niekorzyść liczącego sobie 97 lat klubu przemawia fakt, iż w dwóch pierwszych meczach zdobył tylko jeden punkt, najpierw remisując jeden do jednego w pierwszej kolejce w derbach Baskonii z Athletic w Bilbao (w 87. minucie gola strzelił Aranburu), następnie zaś u siebie przegrywając z bardzo silnym Sevilla FC 1:3 – tu z kolei honorowego gola już w doliczonym czasie zdobył 21-letni Ińigo Díaz de Cerio Conejero, król strzelców zeszłego sezonu Segunda División B. W drugiej kolejce przegrana biało-niebieskich była zasłużona i bezdyskusyjna, ale już w Bilbao mało brakowało, by piłkarze 43-letniego José Mari Bakero wrócili do Donostii (hiszpańska nazwa San Sebastián) z trzema punktami. Przegrywali co prawda, przez dobre pięćdziesiąt minut, ale w całym meczu wcale nie grali gorzej od gospodarzy. Ba, częściej atakowali, częściej (i celniej) strzelali, częściej też – choć tylko o jeden raz – dawali się łapać na spalonym.

Faktem jest, że – obiektywnie patrząc – nasi niedzielni rywale nie są drużyną tak groźną jak rok temu. Głownie dlatego, że do Villarrealu odszedł turecki snajper Nihat Kahveci, który w biało-niebieskiej koszulce strzelił okrągłe pięćdziesiąt goli w Primera División oraz chilijski lewy pomocnik Mark González przebywający w San Sebastián na wypożyczeniu z Liverpoolu.

Pozostał jednak drugi słynny napastnik, Serb Darko Kovacević (na zdjęciu górnym wspólnie z Nihatem); obecnie linię napadu tworzy wspólnie z nim Garikoitz Uranga Luluaga, a rola dżokera przydzielona jest wpomnianemu już, bardzo obiecującemu Diazowi de Cerio. Pozostał też w drużynie obiecujący prawoskrzydłowy Xabi Prieto (na zdjęciu dolnym po lewej), najlepszy ligowy strzelec Sociedad w minionym sezonie, w związku z czym ofensywna siła tej ekipy nie jest w cale taka mała. Za defensywę w największej mierze odpowiada kolejna kluczowa postać drużyny: jej kapitan, 31-letni obrońca Aitor López Rekarte. Problem polega na tym, że zabraknie zarówno jego, jak i Cifuentesa (byłego gracza… Realu Madryt), wobec czego Bakero postawi najprawdopodobniej na Garrido i Gerardo. Warto dodać, że nie zagra również doświadczony pomocnik Gaizka Garitano, który dopiero co wrócił do domu z madryckiego szpitala.

Obawiać się więc Basków z Donostii czy się nie obawiać? – oto jest pytanie. Jako drużyny dość słabej, w najlepszym razie ligowego średniaka: nie. Jako drużyny baskijskiej: tak, bo Baskowie to taki naród, że ich piłkarze bardzo lubią sprawiać swoim kibicom pozytywne niespodzianki, wygrywając z potentatami. Kiedyś Real Sociedad, podobnie jak Athletic, zatrudniał tylko i wyłącznie rodowitych Basków. Od 1989 roku zasada ta nie obowiązuje, ale o sile drużyny wciąż w największej mierze decydują właśnie Baskowie. W zeszłym sezonie dwukrotnie z nami zremisowali. Strzelca bramki z meczu na Bernabéu, Marka Gonzaleza, już w składzie nie ma, drużyna – jak wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują – jest słabsza. Czy wystarczająco słaba? Albo też: czy Real Madryt jest wystarczająco silny?

Sędziował będzie pan César Muńiz Fernández, urodzony 18 maja 1970 w Brukseli, arbiter pierwszoligowy od września 2000 roku. Do tej pory sędziował 102 spotkania, z których 41 zakończyło się zwycięstwami gospodarzy, a 26 – gości. Żółtych kartek: 5,24 na mecz, średnia czerwonych: 0,24 na mecz.

Potwierdzone składy


Typy bukmacherów:

Firma1X2
Bet-at-home.com1.254.8012.00
Bet3651.295.0010.00
Bwin1.254.7011.00
EuroBet1.255.0011.00
STS1.304.208.00
William Hill1.225.009.50
jugandovoy.com1.285.0010.00

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!