Advertisement
Menu
/ YouTube

Guardiola: Real jest w finale, bo na to zasłużył

Pep Guardiola pojawił się na konferencji prasowej przed niedzielnym meczem z Newcastle. Przedstawiamy wypowiedzi trenera Manchesteru City na temat starcia z Realem Madryt.

Foto: Guardiola: Real jest w finale, bo na to zasłużył
Fot. Getty Images

– Regenerujemy się. Czujemy się dzisiaj lepiej niż wczoraj, a jutro będzie lepiej niż dzisiaj. To futbol, trzeba to zaakceptować. Mamy w najbliższych dwóch tygodniach wielkie wyzwania. Mamy sezon Premier League w naszych rękach.

– Co powiedziałem piłkarzom? Nic, nie rozmawialiśmy. [dziennikarz nie dowierza] Nie, nic. Żadne słowa nie pomogą na to, co wszyscy czujemy. To tylko kwestia czasu, najlepszego możliwego snu i skupienia się na kolejnym celu. Jutro będzie pierwszym dniem, w którym zbierzemy się razem i oczywiście porozmawiamy o tym, kim jesteśmy jako ekipa, co zrobiliśmy w tym półfinale, jak dobrzy byliśmy nie tylko w tych dwóch meczach, ale całym sezonie i spróbujemy utrzymać to na ostatnie tygodnie. To pewnie jeden z momentów, od kiedy tu pracuję, w którym jestem najbardziej dumny z bycia w tym klubie i organizacji. Do ostatniego dnia damy z siebie wszystko.

– Czy teraz łatwiej skupić się na lidze? Liczy się determinacja. Wystarczy spojrzeć, jak dobrze graliśmy w obu meczach. W pierwszym oczywiście lepiej niż w drugim. Byłem piłkarzem i jestem trenerem, który wie, że w półfinałach Ligi Mistrzów nie jest łatwo. Zawodnicy próbowali rywalizować z nadzwyczajną ekipą. Skupienie pozostanie takie samo, bo potencjalny finał odbyłby się po zakończeniu sezonu ligowego. Nic się nie zmienia. Starcie z Leeds [tydzień temu] było podstępne, bo wiedzieliśmy, że możemy tam przegrać ligę i potem jechać w tym stanie do Madrytu, ale potem wiedzieliśmy, że po meczu z Realem mamy cztery spotkania w Premier League.

– Zmiana De Bruyne? Czuł się dobrze, zmiana była taktyczna. Jest gotowy do gry w weekend.

– Czy ta drużyna może wygrać Ligę Mistrzów? Nie wiem. Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie. Nie wiem... Przed Realem też nie wiedziałem, czy wygramy. Czasami nie mam odpowiedzi na wasze pytanie, a bardzo was szanuję. Futbol jest niesamowicie nieprzewidywalny, sami to zobaczyliśmy. Nie mam odpowiedzi. Mam takie odczucie, może się mylę, ale Abu Zabi i szejk Mansour nie kupili tego klubu, nie zainwestowali tych pieniędzy w zawodników i infrastrukturę tylko po to, by wygrać tylko Ligę Mistrzów. Zrobili to, by walczyć w każdych rozgrywkach w każdym sezonie. By rywalizować i rywalizować do samego końca. Chcemy wygrać Ligę Mistrzów. Może ja nie jestem wystarczająco dobry, by pomóc drużynie to zrobić. Nikt nie wie, co stałoby się z innymi graczami i trenerami. Chcemy być wszędzie jak najdłużej w każdy rozgrywkach. Dla nas to zaszczyt. Wiem, że niektórzy nie doceniają tego, co robi ten klub i dla nich to nie jest wystarczające, ale dla mnie to niesamowicie nadzwyczajne, że znowu byliśmy w półfinałach Ligi Mistrzów i stawiamy te kroki w tych rozgrywkach, rywalizując z niesamowitą drużyną poprzez sposób, w jaki zagraliśmy tu i tam. Byliśmy blisko. Nie było to wystarczająco bliskie, bo zwycięzca na to zasłużył. Real jest w finale, bo na to zasłużył. Zasłużyli za to, co zrobili i czego nie zrobiliśmy my. Nie byliśmy wystarczająco blisko, ale byliśmy tam. Takie mam odczucie... Gdy całe nasze życie kręciło się wokół Premier League i Ligi Mistrzów, to cała praca w poprzedniej dekadzie różnych zawodników i trenerów nie miałaby sensu. W kolejnym sezonie znowu spróbujemy. Jest tam tak trudno, drużyny są świetne. Popatrz na te ekipy za nami w ćwierćfinałach i 1/8 finału, w fazie grupowej, te bez awansu. Zobacz, jak dobre są to ekipy i nie były na naszym miejscu. Wiem, że ludzie chcą, żebyśmy wygrali. Wiem to od pierwszego dnia i sobie z tym muszę radzi. Jednak dla mnie liczy się coś innego. Liczy się znowu walka o Premier League, walka o Puchar Anglii, bycie znowu w półfinale Ligi Mistrzów. W tych miejscach chce być klub, tym mnie skusili. Nigdy nie prosili mnie o żaden tytuł. Nigdy. Poprosili o jak najlepszą grę i rywalizowanie ze wszystkimi ekipami w Anglii oraz Europie. O rywalizowanie. To jest powód i sytuacja jest całkowicie odwrotna od tego, co myślą ludzie.

– [dziennikarz przerwał powyższy wywód, by zapytać, czy Pep daje wymówki, by nie nazywać tego fiaskiem] Nie mówię, że to fiasko czy nie. Ludzie mówią, że jeśli nasza grupa nie wygra Ligi Mistrzów, będzie to klęska. Akceptuję to. Całkowicie się nie zgadzam z tym, bo wiemy, że w sporcie te rzeczy są bardzo trudne, ale akceptuję to. Nie wchodzę w debatę, kto ma tu rację. Mówię, że jako klub po prostu próbujemy. Oczywiście, że jesteśmy smutni. Nie rozmawialiśmy, bo wszyscy byli smutni i nie mogliśmy odbyć tej rozmowy. Piłkarze ponad wszystkimi chcieli finału Ligi Mistrzów, ale dla tego klubu rywalizacja w taki sposób z Realem Madryt to radość. Nie zapomnę, w jaki sposób zagraliśmy z nimi tydzień temu. Jak blisko byliśmy. Wow! Jednak się nie udało, nie byliśmy wystarczająco dobrzy. Byliśmy dobrze, ale nie było to wystarczające, bo ja bardzo doceniam to, czym jest druga drużyna. Od razu powiedziałem po meczu: gratulacje dla Liverpoolu i Realu, bo są w finale i na to zasługują. Byliśmy blisko. Jasne, my to wiemy, oni to wiedzą, ale najważniejsze, że spróbujemy w kolejnym sezonie. Nie wyjdzie, to w kolejnym. To samo w Premier League i innych rozgrywkach. Dlatego staliśmy się takim klubem. Wymień mi kluby w Europie, które są na tym etapie rozgrywek w każdym sezonie i regularnie były tam w ostatnich latach. Czasami po prostu się nie udaje. W życiu i futbolu czasami robisz wszystko, ale nie osiągasz celu. Jaki jest z tym problem? Ok, nie udało się, ok. Spróbuj kolejnym razem, ciesz się dobrymi chwilami, bądź bardziej smutny w takich złych chwilach, ale dalej próbuj. Myślę, że ten klub właśnie taki jest.

– Czy teraz czuję większy głód? Nie, zawsze jestem głodny. Nie mogę myśleć w takich kategoriach. Wiemy, że ludzie na zewnątrz mówią tylko o Lidze Mistrzów. Nie mogę nawet teraz odejść, bo liczy się tylko Liga Mistrzów. Jeśli ją wygramy, to zaczną gadać o wydanych pieniądzach, a nie naszej ciężkiej pracy. Nigdy nie pochwalą naszej pracy. To będzie Liga Mistrzów za wydane pieniądze. Jesteśmy jedynym wydającym klubem w ostatnich 10-15 latach. Nawet jeśli tak jest, to trudno wygrać Ligę Mistrzów. Tak jest, ale to, co widzieliśmy w Madrycie, pomoże nam jako drużynie i jako klubowi. Ludzie tego nie rozumieją, ale zapewniam, że to dla nas prezent. Najgorsze to nie być w Lidze Mistrzów i oglądać to z kanapy. Chciałbym być w finale i wygrać Ligę Mistrzów, ale dzięki temu też będziemy lepsi w przyszłości.

– To była kwestia mentalna po golu Rodrygo na 1:1? Nie było czasu, by to była kwestia mentalna. Strzelili 45 sekund później. Nie ma nawet czasu, by upaść. Dlatego wiesz, rozmawiamy o big data i wszystkich tych analizach, a jaka jest analiza tego? Jak to skontrolować? Powiedz mi z big data, jak skontrolować te emocje. Chyba nie myślisz, że chcą wtedy przegrać? Że akceptują, iż kibice po prostu strzelą im drugiego gola? To futbol, takie rzeczy się dzieją. Pytacie: co się stało? To futbol. Musimy to zaakceptować. Oni robili to wiele razy i my o tym rozmawialiśmy. Chłopaki, musimy strzelać gole. Mieliśmy szanse. Teraz ludzie mówią, że to brak charakteru. To jest brak charakteru? A co stałoby się, gdyby Jack Grealish strzelił te dwa gole? Charakter to jest parada Edersona na Correi w rewanżu z Atlético? Tam to był charakter? Gdyby Correa trafił, to charakteru już by nie było. Jak Courtois broni korkami z butów i broni tym centymetrem, to nie mamy charakteru? Takie są te marginesy i trzeba sobie z tym radzić. Może trzeba było dłużej wznawiać grę, może Ederson powinien wybijać dłużej piłkę przed drugim golem... Grasz z emocjami, których nie da się kontrolować. W tamtych chwilach emocje grają na korzyść Realu Madryt. Tu widzieliśmy to samo. Po golu na 3:1 w pierwszym meczu byliśmy rozgrzani, Real leżał, byłem tam i to widziałem. Minutę później mają aut, rozgrywają i 3:2. Nie mieliśmy nawet 2-3 minut, by wykorzystać momentum. Futbol w tych rozgrywkach to momentum. Piłkarze w Premier wiedzą, że mamy jeszcze kolejne mecze. W Lidze Mistrzów to kwestia uciekającego czasu. Wszystko stało się natychmiastowo. Ach! I nie chodzi tu o wybielanie, że zasłużyliśmy za wszystko, co było wcześniej. Nie, Real zasłużył, bo jest w finale. Zasłużylibyśmy, gdybyśmy strzelili więcej goli i lepiej obronili pierwszego gola Rodrygo, bo mogliśmy to zrobić. Dlatego nigdy nie narzekam i zawsze mówię, że możemy zrobić coś lepiej. To nam pomoże. W następnym sezonie jeśli będziemy w tym miejscu, będziemy wiedzieli, co musimy zrobić. Musimy się tego uczyć. Przeżycie tego może nam pomoże.

– Oczekuję, że piłkarze zapomną o Madrycie? Nie muszą zapominać. Jak mają zapomnieć. Zagramy z Newcastle myśląc o tym, co się wydarzyło. Na pewno. Znam tych zawodników, widzę ich na treningach, spotkaniach i rozgrzewkach. Wiem, jakie będzie ich zaangażowanie. Jestem pewny, że będzie ogromne. W 89. minucie mieliśmy 0:1, byliśmy blisko, ale Real robił to w wielu latach. Mają tę wiarę, mają tę historię, mają spojrzenie na niesamowitych piłkarzy, którzy już to robili na boisku. Di Stéfano, Puskás, Raúl, Benzema, Cristiano, Higuaín... Wszyscy ich napastnicy to robili. Dzięki temu Rodrygo wie, co ma zrobić, bo oni to robili. To część tego wszystkiego. Walczą z tego powodu, to część ich taktyki! Wytrzymaliśmy to, jak długo mogliśmy. Mogliśmy zagrać lepiej, tak, ale to nie jest łatwe. Momentum, okoliczności, napięcie... grasz z Realem Madryt. Może to się zdarzyć z Barceloną, bo jestem ich fanem [śmiech], czy Bayernem, obyśmy tam byli z nimi! Teraz mam im powiedzieć, żeby o tym zapomnieli? [kiwa przecząco palcem i cmoka ustami] Nie. Ciągle mam w głowie Tottenham. Jeden cal dzielił Raheema od gola i półfinału z Ajaxem. To ciągle jest w głowie. Jako trenerzy przypominamy im o tych dobrych momentach, by to czuli. Kochamy to wszystko. Teraz to wygląda źle, ale oby po czasie to wykorzystali i traktowali jako dobre wspomnienia. Zrobiliśmy wszystko, ale się nie udało. Podnoszenie trofeów jest fajne, ale na końcu z całego sezonu dopisujesz tylko jedną nazwę klubu jako zwycięzcę. Musimy spróbować to powtórzyć, być tam, przeżyć to znowu, to jest najważniejsze. Musimy żałować szansy na przeżycie procesu przygotowania się do finału i walki z Liverpoolem. Z tego powodu jestem smutny, ale wiem, że życie to kolejne okazje. Ja nie będę oceniać graczy na tej podstawie. Sami muszą siebie ocenić, ale moja opinia o nich się zmienia, bo wiem, jak trudno jest wejść do finału. Niesamowicie trudno. Wydaje się, że istniejemy tylko my, City i ja, tylko my musimy koniecznie to zrobić. Ty masz to zrobić. Ale co z resztą? Real nie zasługuje, by wygrać ten finał? Atlético grało lepiej od nas w drugiej połowie rewanżu, trochę szczęścia i byliby w półfinale zamiast nas. Graliśmy lepiej od Atlético i Realu w obu meczach, mieliśmy więcej sytuacji, ale odpadliśmy. Wszyscy chyba zgadzamy się co do tych czterech meczów z Atlético i Realem. Ale taki jest futbol. Bo daj mi wytłumaczenie tego wszystkiego - to jest futbol. 22 zawodników grających piłką z emocjami, dobrymi rzeczami i złymi, z błędami, a na końcu po tylu minutach walki wygrywa jedna ekipa.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!