Advertisement
Menu
/ marca.com

Rodrygo: Byliśmy martwi i mój gol nas podniósł

Dziennikarz Marki, Mario Cortegana, spotkał się w nocy z Rodrygo i jego bliskimi podczas świętowania zwycięstwa z Manchesterem City w madryckiej restauracji De María. Przedstawiamy zapis spotkania z bohaterem rewanżowego starcia z Obywatelami.

Foto: Rodrygo: Byliśmy martwi i mój gol nas podniósł
Fot. własne

Jest już 5 maja, mija godzina 1:30 i na ulicy Félixa Boixa, mniej niż półtora kilometra od Santiago Bernabéu, nadchodzi punkt kulminacyjny świętowania niezapomnianego 4 maja 2022 roku. Po kontroli dopingowej pod restauracją De María pojawia się bohater Realu Madryt i kat Manchesteru City, Rodrygo Goes. Od hat-tricka z Galatasarayem i na zawsze Mr. Champions.

Brazylijczyk w towarzystwie kilku bliskich wysiada z luksusowego auta i rozdaje kilka autografów. Ubrany w, a jakże, białą koszulkę z krótkim rękawkiem, a jego look zwycięzcy ozdabia czarna czapka i łańcuch z kolczykiem, które błyszczą niemal tak, jak świeżo ustrzelony dublet, który doprowadził do dogrywki przeciwko ekipie Pepa Guardioli. 

Article photo

Dziennik MARCA jest bezpośrednim światkiem jego radości, spotęgowanej po wejściu do sali głównej restauracji, gdzie Rodrygo zbiera pochwały od swoich bliskich i nieznajomych. W oczekiwaniu na to, co wydarzy się na Wanda Metropolitano, w restauracji De María szpaler, owszem, był.

Rozmowa odbywa się w prywatnej sali, w której zgromadziło się około 20 osób, które towarzyszą mu od lat. Jest jego tata Eric, z którym założył się, że strzeli hat-tricka. Przegrany zakład nigdy nie miał mniejszego znaczenia. Jest jego mama Denise, która trzyma w rękach młodą siostrę Anę Julię. Są też jego partnerka Luana Atik, agent Nick Arcury czy trener od przygotowania fizycznego Marcel Duarte.

Article photo

Rodri, bohater i idol madridismo tej wyjątkowej nocy. Co myślałeś, kiedy Carlo mówi ci: „Do gry!”. 
Cóż, pomyślałem, że kolejny raz mogę zmienić historię, że kolejny raz mogę pomóc drużynie. Ale dostaliśmy gola i byliśmy martwi, mogę tak powiedzieć. Później, w 89. minucie, mój pierwszy gol nas podniósł i później minęły, nie wiem, dwie minuty i już strzeliłem drugiego. Cóż, to magiczna noc.

89 sekund, nawet nie dwie minuty. Myślałeś, że to możliwe? Robiliście już szalone rzeczy, ale tym razem to wydawało się niemożliwe.
Tak, tak, to prawda, nie będę kłamać, tym razem to wydawało się niemożliwe. Myślałem, że już odpadliśmy. Jak już ci powiedziałem, po pierwszej bramce zacząłem nieco bardziej wierzyć. Jednak nie miałem czasu, by zbyt dużo myśleć, ponieważ po chwili zdobyłem już drugą. Jestem bardzo szczęśliwy, że jesteśmy w finale, moim pierwszym finale Ligi Mistrzów. Spełniam marzenie, które miałem od dziecka.

Od małego byłeś bardzo związany z Ligą Mistrzów. To są twoje rozgrywki, od początku idzie ci świetnie, wykręcasz historyczne liczby. Wiesz, że nazywają cię Mr. Champions? Jak się z tym czujesz?
Jestem bardzo szczęśliwy, że zawsze mogę w jakiś sposób pomóc mojej drużynie w tych rozgrywkach. W tych rozgrywkach zawsze dobrze mi idzie, są dla mnie bardzo wyjątkowe. Mam nadzieję, że tak będzie dalej. Mam nadzieję, że w Paryżu też będę mógł w jakiś sposób pomóc zespołowi i wygramy Ligę Mistrzów.

Zadowalacie się tym, że to już jest dobry sezon, czy dopiero po zdobyciu czternastej Ligi Mistrzów będziecie usatysfakcjonowani?
Nie, nie zadowalamy się, idziemy po czternastą. Zdajemy sobie sprawę, że to będzie kolejny trudny mecz, tak jak wszystkie, które graliśmy w Lidze Mistrzów. Ale cóż, będziemy trenować i postaramy się być dobrze skoncentrowani, by wygrać. 

Ostatnie pytanie. Jaka była najbardziej szczególna wiadomość lub co najbardziej emocjonującego usłyszałeś w szatni?
Prawda jest taka, że nie słyszałem ludzi, ponieważ nie mogłem uwierzyć w to, co się wydarzyło. Podchodzili, by ze mną porozmawiać, ale... nic nie rozumiałem. Patrzyłem tam (w górę) na kibiców i chcę im podziękować za to, co dziś zrobili i co zawsze robią w meczach Ligi Mistrzów. Bardzo nas wspierają i dziś jest kolejny szczególny dzień. To magiczna noc dla mnie i dla madridismo. Jestem bardzo szczęśliwy, że jestem częścią tego klubu.

To jeszcze jedno. Po tym wszystkim miejsce w Katarze chyba ci nie ucieknie, co? (śmiech)
(śmiech) Cóż, mam nadzieję, że tak, po to pracuję. Znajduję się w swojej najlepszej formie. Wiem, że mam wszystko, by się tam znaleźć. Mam nadzieję, że tak się stanie.

Article photo

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!