Advertisement
Menu
/ marca.com

Fiesta zrujnowana w miesiąc

Po zwycięskim Klasyku na Santiago Bernabéu piłkarze Barcelony uwierzyli, że w La Lidze wciąż wszystko jest jeszcze możliwe. Real Madryt jednak bardzo szybko rozwiał jakiekolwiek wątpliwości i ostudził zapędy Katalończyków.

Foto: Fiesta zrujnowana w miesiąc
Fot. Getty Images

20 marca Barcelona zdobyła Santiago Bernabéu po goleadzie, która wywołała prawdziwą euforię w szeregach culés. Od walki o miejsca premiowane udziałem w europejskich pucharach do zapowiedzi związanych z pogonią za Realem Madryt i tym samym zdobyciem tytułu mistrzowskiego. Taki plan pozostawał oczywiście trudny do zrealizowania, ale nie wydawał się już niemożliwy.

Po ostatnim Klasyku przewaga Królewskich nad Barceloną zmalała do 12 punktów, a lider miał przy tym gorszy bilans bezpośrednich spotkań, co w przypadku remisu punktowego przechyliłoby szalę na korzyść właśnie Barçy. Jednocześnie niezwykle ważnym czynnikiem były również odczucia samych zawodników – podopieczni Xaviego znów poczuli się silni i notowali właśnie passę 13 ligowych kolejek z rzędu bez porażki.

Barça uwierzyła wówczas, że stać ją na wszystko. Najlepiej świadczyły o tym zachowania Katalończyków po zakończeniu Klasyku. Wielkie świętowanie pierwszego zespołu najpierw na murawie Bernabéu, a następnie w szatni. Ponieść emocjom dał się również Joan Laporta, który chętnie fotografował się wraz ze swoimi wspólnikami na płycie boiska pokazując z uśmiechem cztery palce. Barcelona była ewidentnie na fali wznoszącej, a Real Madryt otrzymał bardzo mocny cios.

Roztrzaskane marzenia
Jednak zaledwie miesiąc później Królewscy całkowicie roztrzaskali jakiekolwiek marzenia Katalończyków i sprowadzili ostatni Klasyk do zwykłej bolesnej anegdotki. Podopieczni Carlo Ancelottiego w żadnym momencie nie wykazali jakichkolwiek oznak słabości, którą tak zapowiadano w stolicy Katalonii. Po tamtej porażce Real Madryt zanotował komplet czterech ligowych zwycięstw z rzędu, ale w obozie Barcelony wciąż podkreślano, że przed liderem niezwykle trudne wizyty na Sánchez Pizjuán i Wanda Metropolitano oraz wyniszczające starcia w Lidze Mistrzów, które na pewno odbiją się na ligowej codzienności.

Jednak nic nie poszło zgodnie z planem. Real Madryt nie zawiódł w La Lidze, trzykrotnie uderzył pięścią w stół przy okazji wyjazdów do Vigo, Sewilli i Pampeluny i jednocześnie awansował do półfinału Ligi Mistrzów po dogrywce z Chelsea, która tylko jeszcze bardziej naładowała Los Blancos przed dalszą walką na dwóch frontach.

Obecna panorama wygląda zupełnie inaczej. Królewscy mają 18 punktów przewagi nad Barceloną (która ma na ten moment dwa mecze rozegrane mniej) i są o krok od przypieczętowania swojego 35. mistrzostwa Hiszpanii. Marzenia o epickiej remontadzie można zatem odłożyć na później.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!