Advertisement
Menu
/ marca.com

„Tatusiu, nigdy nie czułem się bardziej madridistą”

„Zwycięstwo z PSG jest warte tyle, co Puchar Europy, ponieważ młodzi madridistas, którzy wygrali wiele, nigdy nie przeżyli czegoś takiego”, zaczyna swój felieton dziennikarz Marki, Jesús Sánchez. Przedstawiamy pełne tłumaczenie tego tekstu.

Foto: „Tatusiu, nigdy nie czułem się bardziej madridistą”
Fot. Getty Images

Wiele generacji madridismo, tych najmłodszych, żyło w wielkiej fikcji. Myśleli, że wygrywanie jest proste, że Ligę Mistrzów można wygrywać w każdym sezonie, że La Liga to mniej znaczące rozgrywki. Cztery Puchary Europy i półfinał w pięć lat skłoniły ich do myślenia, że ich drużyna zna drogę na skróty do chwały, że szczęście nie jest ulotne. Wierzyli, że radość była ich własnością. 

Wiele generacji madridismo, tych najstarszych, wiedzą, że 32 lata są „molto longos”, że nigdy nie było łatwo dostać się na szczyt, że wiele wielkich drużyn Realu Madryt, grając cudowny futbol, jak Piątka Sępa, nigdy na ten szczyt nie weszło. Ci kibice wylali dużo łez z żalu i ze wściekłości, z powodu niesprawiedliwych porażek, ponieważ już głaskali trofeum, o którym marzyli od dziecka, jednak ostatecznie zawsze wznosili je inni. Ale oni wiedzieli, czym są te noce, podczas których przecierasz oczy ze dumienia. Tak niebywałe, że trudno ci w nie uwierzyć. Zostały przypięte do ich pamięci stalowymi szpilkami. Nigdy o nich nie zapomną. Pomogły zbudować ich lojalność, ich niegasnącą nadzieję i wiarę, która przetrwa atak bombowy. 

Magiczna noc meczu z PSG, która zostanie zapamiętana na wiele lat, była jedną z tych, po których młody madridista, ten, który nigdy nie przeżył czegoś podobnego przy czterech Ligach Mistrzów, ponieważ praktycznie nie było to potrzebne (może raz, z Wolfsburgiem), już wie, że za swoją drużynę może wsadzić rękę w ogień, że na Bernabéu nie ma rzeczy niemożliwych, że nie ma takich grabarzy, którzy dadzą radę, że w tych czterech ścianach (nawet w budowie) kryje się coś mistycznego, nagle zapala się iskra, pojawia się niebiańskie zaklęcie i w stronę bramki rywali zaczyna wiać huragan, który prowadzi Real Madryt do zwycięstwa. To historia, której nie da się wytłumaczyć. Materiał na film. 

Ponieważ Real Madryt zawsze starają się tłumaczyć ci, którzy go nienawidzą, kiedy przecież nie rozumieją go nawet ci, którzy go kochają. To zwycięstwo przypomina nam to, czym Real Madryt zawsze był. Duchem Juanito, Santillany i innych wielkich, futbolem i jajami, talentem i siłą, techniką i potem, magiczną atmosferą, głupim przekonaniem, nieracjonalną logiką, niezachwianą wiarą, niezniszczalną duszą. Zwycięstwem za wszelką cenę. To jest styl. Reszta to biadolenie.

Ponieważ Real Madryt to rajd Modricia, by wybić piłkę Messiemu i ten 40-metrowy, by dać genialne podanie Benziemie, który zastanawia się, jak i kiedy wyprzedził Di Stefano. To podnoszenie krzesła, by cieszyć się ze swoimi kibicami niczym canterano, mimo że Alaba jest w klubie osiem miesięcy. To wejście na boisko, kiedy wszystko jest przegrane i przeprowadzenie rewolucji, jak Rodrygo i Camavinga, którzy też są bardzo młodzi, choć nie mają takiego marketingu. Ponieważ Real Madryt, w nocach takich jak ta, jest po prostu nie do opisania. 

Real Madryt to drużyna, która wygra z tobą, będąc w trumnie. I nikt nie wie jak. Herb, który wskazuje Vinícius? Ciężar legendy? Białe serce? To jak podniesienie Pucharu Europy. Przy 0:2 w dwumeczu, przeciwko groźnemu rywalowi stworzonemu do wygrywania, z poważnymi brakami (Casemiro i Mendy), z piłkarzami niebędącymi w pełni sił (Kroos), będąc wyraźnie gorszym, przy wszystkim straconym, przeciwko nowemu królowi piłkarskiej planety (Mbappé)… Real Madryt wstaje z grobu. Najmłodsi madridistas wygrali wiele Pucharów Europy. Beztroscy nie wiedzieli jednak, czym jest Real Madryt. Stąd te emocje, łzy, uściski, krzyk, duma. „Tatusiu, nigdy nie czułem się bardziej madridistą”. I to jest wielkie triumf Realu Madryt. Zwycięstwo, które pozostanie na wieki. Życie z tą legendarną historią, którą opowiadali im tyle razy, jakby to była bajka. 

PS. Mbappé też sobie zdał z tego sprawę.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!