Advertisement
Menu
/ as.com

Camacho: Urodziłem się jako madridista

Legendarny piłkarz Realu Madryt udzielił wywiadu dziennikowi AS z okazji dzisiejszych 120. urodzin klubu.

Foto: Camacho: Urodziłem się jako madridista
Fot. własne

Dlaczego Real Madryt jest inny niż wszystkie inne kluby? Co go wyróżnia?
Jedno jest pewne: urodziłem się jako madridista. Dlatego możliwość gry dla Realu Madryt, będąc madridistą, to dla mnie maksimum możliwości. Jestem synem i bratem piłkarzy i urodziłem się jako madridista. Kiedy wprowadzono telewizję, musiałem szukać telewizora, żeby móc oglądać Real Madryt. To coś, co nosi się w sobie.

Czy ciągła krytyka ze strony mediów pomogła w poszukiwaniu tej siły, która uczyniła Real Madryt wielkim?
Uważam, że dzięki krytyce człowiek się doskonali. Często jest ona sprawiedliwa, czasem nie, ale w większości przypadków jest. Z krytyką trzeba się rozwijać, trzeba ją odrzucać, a Real Madryt odrzuca ją dzięki zdobytym tytułom. Kiedy zostajesz uznany za najlepszą drużynę XX wieku, nie dzieje się tak z powodu konkretnego meczu. Miałem szczęście zagrać w ponad 500 spotkaniach, a nie mogłem występować przez dwa lata, więc mogłem zagrać o wiele więcej. Ale mogłem też cieszyć się Realem Madryt w inny sposób: miałem okazję być trenerem reprezentacji Chin lub Gabonu i jeździć po całym świecie, aby zobaczyć, jak bardzo Real Madryt jest podziwiany, i przekonać się, że na przykład w Chinach pierwszą koszulką, jaką podrabiali, była koszulka Realu Madryt. Z jednej strony to źle, ale jeśli wiecie, co mam na myśli, z drugiej strony jest to godne podziwu, warto zobaczyć, że pierwszą rzeczą, którą podrabiają Chińczycy, jest koszulka Realu Madryt. Aby się o tym przekonać, trzeba zobaczyć je na całym świecie.

Kibice też są wymagający. Gwizdali na zawodników. Czy zdarzyło ci się coś takiego?
Nie zgadzam się, że wszyscy zostali wygwizdani. Zależy to od okoliczności, od wielu rzeczy. Ludzie, którzy chodzą na mecze Realu Madryt, są wymagający. Dlaczego? Ponieważ widzieli najlepszych graczy na świecie, logicznie rzecz biorąc, ale wiedzą też, co mówią i co myślą. Widziałem kilka sezonów, w których Real Madryt nie chciał dać z siebie więcej, a ludzie byli bardzo poprawni i bardzo wspierali drużynę. I bardzo ważne jest, aby mogli na ciebie gwizdać, bo to oznacza, że grasz, jesteś wymagający i każą ci być o wiele lepszym niż jesteś. Nie pozwalają ci przysypiać.

Czy kiedykolwiek widziałeś czołowego zawodnika, który przybył do Madrytu, a potem nie osiągał dobrych wyników?
Widziałem wiele przypadków piłkarzy, o których szczególnie ja myślałem, że są ode mnie lepsi, ale potem musieli to udowodnić na boisku. Jest wielu zawodników, których widzisz, jak trenują lub grają w innych drużynach, i ze względu na ich jakość, ich grę… widzisz, że są lepsi od ciebie. Ale potem widzisz, że na boisku jesteś od niego lepszy. To tak jak ktoś, kto mówi: „Patrzcie, ten człowiek wie wszystko”, a potem, gdy go zapytacie, okazuje się, że nic nie wie. Musisz to udowodnić. Zawsze szanowałem swoich przeciwników i myślę, że najważniejszą rzeczą w Realu Madryt jest to, że szanuje wszystkich.

Jaki jest moment pożegnania?
Nie opuściłem Realu Madryt. Jako piłkarz przeszedłem na emeryturę. Jako trener jest inaczej, ponieważ widzisz wymagania, którym nie możesz sprostać. Powiedziałem to w dniu odejścia: „Nie mogę dać z siebie więcej niż to, do czego zostałem zatrudniony”. Wiem, że zespół nie chce dać więcej. I wiem, że kibice, wszyscy, oczekiwali, że dam z siebie więcej. Niestety, nie myliłem się. Są chwile, kiedy trzeba dokonać zmian. Za jedną z nich musiałem zapłacić. Nigdy się nie skarżyłem.

Co sądzisz o tym, że legendy nie odchodzą w sposób, na jaki zasługują, jak Raúl czy Hierro.
Nie mogę wiele powiedzieć, ponieważ sam odszedłem w dobrym stylu. I nie mogę narzekać. Real Madryt to bardzo duży klub i zawodnicy muszą o tym wiedzieć. Grałem tylko dla Realu Madryt. Zacząłem i skończyłem. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle, ale masz możliwość pozostania tutaj, a jeśli odejdziesz, to twoja sprawa. Nikt cię nie wyrzuca. Jeśli cię wyrzucą, to znaczy, że nie nadajesz się już do gry w drużynie. Teraz czasy się zmieniają, ale widziałem zawodników, o których mi mówisz, podczas meczów Realu Madryt i mają oni bardzo dobre relacje z klubem. Inna sprawa, że indywidualnie, w danym momencie, to tak jak w każdej firmie, w każdym miejscu, można się dogadać lepiej lub gorzej, ale w końcu widzę tych wszystkich graczy tutaj, spotykam ich na imprezach i to wszystko jest bardzo znajome; są dużymi madrirdistami.

Pomijając Quinta del Buitre, czy uważasz, że twoje pokolenie wyciągnęło maksimum?
Piłka nożna bardzo się zmieniła. Teraz możesz dostać się do Pucharu Europy, zajmując czwarte miejsce w lidze. Wcześniej można było awansować tylko wtedy, gdy było się pierwszym. Nasze pokolenie było, że tak powiem, pokoleniem tranzytowym. Zawsze dawaliśmy z siebie wszystko, ale w półfinałach i finałach nas pokonywali. Zdobyliśmy też dwa Puchary UEFA, choć Quinta del Buitre już tam była. To był okres przejściowy, kiedy Real Madryt nie był najsilniejszy finansowo, nie można było podpisywać kontraktów z najlepszymi zawodnikami, a byli też tacy… Spójrz, ja sam przyszedłem ze szkółki w wieku 18 lat. To właśnie tam byli kibice z Madrytu. Bardzo nas cenili za to, że w tym okresie nadal bronimy herbu, nawet jeśli nie wygrywamy czy nie jesteśmy numerem jeden, ale zawsze byliśmy wśród najlepszych. I to właśnie doceniali.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!