Advertisement
Menu
/ telegraph.co.uk

„Po wygraniu Ligi Mistrzów fani ci nie gratulują”

Raphaël Varane udzielił wywiadu brytyjskiemu dziennikowi The Telegraph, gdzie rozmawiał o czasie spędzonym w Realu Madryt i o tym, co dzieje się lub czeka go w Manchesterze United. Poniżej możecie zapoznać się z najważniejszymi wypowiedziami francuskiego obrońcy, który w latach 2011–2021 grał w zespole Królewskich.

Foto: „Po wygraniu Ligi Mistrzów fani ci nie gratulują”
Fot. Getty Images

– Ważne dla tego klubu jest to, by być na szczycie. Jestem pewny, że fani zawsze będą pamiętać, który zespół przywrócił klub na szczyt. To wielkie wyzwanie. To wyzwanie, które mnie motywuje – powiedział Varane o Manchesterze United.

– W Madrycie wygrałem wszystko, więc może szukałem innego uczucia. By bronić historii. Musisz walczyć o coś większego od ciebie. Musisz walczyć dla klubu, dla fanów i dla tej historii. To bardzo ważne.

– Z zewnątrz możesz zobaczyć, jak klub szanuje legendy, szanuje historię. Teraz mogę poczuć to wewnątrz i poznać uczucie bycia zawodnikiem Manchesteru United. Każdy szanuje każdego i czuję to ciepło. Czuję, że każdy tu jest równy. Nie ma różnic.

– Bardzo dobrym przykładem była atmosfera na Old Trafford, gdy przegrywaliśmy 0:2 i wygraliśmy 3:2 z Atalantą. Stadion popchnął zespół. W każdym kraju są różnice, gdy przegrywasz u siebie 0:2, atmosfera też się zmieni.

– To jeden z powodów, dla których tu przyszedłem. Jest inna atmosfera, inny feeling na stadionach. Manchester United jest wyjątkowy, a w Anglii to wygląda inaczej niż w innych krajach w Europie. 

– Po wygraniu Ligi Mistrzów fani ci nie gratulują. „To było okej, idziemy po następną”, mówili po mojej pierwszej. Cztery Puchary Europy! Mówią: „Okej, idziemy po następną”. Chcę tylko powiedzieć, że czasem musisz cieszyć się tym, co masz. To było dobre! 

– Impreza ze wszystkimi? Po niektórych trofeach tak, ale nie zawsze, ponieważ później, na przykład po ostatniej Lidze Mistrzów mieliśmy Mistrzostwa Świata. Czasem chciałem wcisnąć pauzę, znaleźć trochę czasu na świętowanie.

– Dlatego Real Madryt jest wyjątkowy. To także przez tę wyjątkową mentalność. Jest inaczej. Dlatego chciałem zmiany, nie dlatego, że mi się nie podoba czy dlatego, że jest zła. Jest bardzo dobra, ale chciałem spróbować czegoś innego.

– Porażki United? Może to kwestia pewności siebie grupy, jako zespół. Czasem w Realu graliśmy bardzo źle, ale pozostawaliśmy spokojni, ponieważ wiedzieliśmy, że nasz moment nadchodził i że ich zniszczymy. 

– Pamiętam takie mecze jak ten z Bayernem Monachium w Lidze Mistrzów. Rywal był od nas dużo lepszy, ale wygraliśmy. To jest pewność siebie i musieliśmy ją zbudować. Przed rozpoczęciem wygrywania Lig Mistrzów z rzędu nie było tak samo. Drużyna miała tę samą jakość, ale odnosiła inne wyniki. Dlaczego? To kwestia mentalności.

– Jeśli nadal będziemy pracować, wyniki przyjdą. Musimy wierzyć. Musimy pozostać spokojni i skupić się na naszej pracy. To mówię moim kolegom w szatni. Nie ma innego wyjścia.

– Maguire? Uzupełniamy się. Lubię chronić tyły, a on lubi wychodzić (Varane klaszcze – dop. red.) i wchodzić w kontakt. Więc możemy grać obaj, ale oczywiście z powodu naszej charakterystyki preferujemy pewne sytuacje i dlatego się uzupełniamy. Możemy też grać z Victorem (Lindelöfem), Erikiem (Baillym) i Philem (Jonesem), którzy też mają swoje plusy. Jest więc wiele opcji.

– Ole (Ole Gunnar Solskjær) jest bardzo dobrym człowiekiem, skromnym, z ważnymi wartościami. W krótkim czasie nauczył mnie wielu rzeczy o klubie, o mentalności. Reprezentuje wiele rzeczy w tym klubie. 

– Pożegnanie Solskjæra? Czasem, gdy mówisz o czymś wrażliwym, jest odbierane nieco negatywnie, bo dla niektórych to słabość. Ale to nie jest prawda, to siła. Kiedy rozmawia z zawodnikiem, jest szczery. Ważne jest to, by menedżer był uczciwy z zawodnikami. Krótko z nim pracowałem, ale wiele się nauczyłem.

– Wizyta Fergusona w domu? To był szok. Szczerze mówiąc, czekałem w domu, wyglądałem przez okno, by zobaczyć, czy rzeczywiście przyjdzie. Gdy już przyszedł, nie mówiłem po angielsku. Moja mama perfekcyjnie mówi po angielsku, więc to ona więcej z nim rozmawiała. To była dyskusja o tym, jak mnie ocenia, jaki ma projekt z moim udziałem i jak może pomóc mi, by rosnąć jako człowiek i piłkarz. To było bardzo, bardzo ciekawe. To dla mnie ogromne doświadczenie.

– Moim pierwszym pomysłem było przyjście do Manchesteru United, ale Zidane do mnie zadzwonił i transfer nagle przyspieszył. Poleciałem do Madrytu, porozmawiałem z Mourinho, wróciłem do Francji i napisałem Baccalauréat (francuski odpowiednik matury – dop. red.) dzień po tym, jak widziałem Mourinho.

– To był szalony moment mojego życia. Grałem w pierwszej drużynie Lens, a klub wiedział, że musi mnie sprzedać. Dzwoniło do mnie wielu agentów. Byłem zmęczony, ponieważ było mnóstwo rzeczy do zrobienia i myślenia. Dlatego kiedy Zizou najpierw do mnie zadzwonił, byłem naprawdę zajęty i nie wiedziałem, że to on. Gdy już poznałem, że to on, byłem w szoku. To było szalone, więc poprosiłem go, by do mnie oddzwonił.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!