Advertisement
Menu

Pogrom w Vitorii

W 12. kolejce Euroligi Real Madryt nie dał szans Baskonii. Królewscy zakończyli listopad z kompletem zwycięstw.

Foto: Pogrom w Vitorii
Fot. Getty Images

Real Madryt rozgromił Baskonię na jej parkiecie i awansował na pozycję lidera, rzucając Barcelonie kolejne wyzwanie. Królewscy znacznie poprawili bilans punktów, więc Katalończycy potrzebują wygranej przynajmniej 10 oczkami, by odzyskać pierwsze miejsce. Podopieczni Laso nie dali dzisiaj szans Baskonii, szybko pozbawiając ją złudzeń. To był ostatni mecz madrytczyków w listopadzie, który okazał się znakomitym miesiącem, bo udało się zaliczyć komplet wygranych w 8 pojedynkach,

Baskonia potrafiła nawiązać rywalizację z Realem Madryt tylko w początkowych minutach spotkania. Świetnie w mecz wszedł Enoch, który zdobył 9 punktów z rzędu dla swojego zespołu. Królewscy byli wtedy w fazie regulowania celowników, bo większość rzutów nie wpadała do kosza. Jednak kiedy tylko skuteczność się poprawiła, Blancos wystrzelili do przodu. Baskowie po zejściu Enocha nie radzili sobie w ofensywie, a na parkiecie błyszczał Causeur, któremu wychodziło niemal wszystko. Wyraźna była też przewaga madrytczyków przy zbiórkach, co utrzymywało się przez całe spotkanie. Po 10 minutach Real Madryt mógł być zadowolony (14:25).

Druga część rozpoczęła się od serii rzutów za trzy punkty w wykonaniu Heurtela i Rudy’ego. To pozwoliło powiększyć przewagę i całkowicie przejąć kontrolę nad spotkaniem. Baskonia nie miała argumentów, by przeciwstawić się Królewskim. Rzadko można zobaczyć, że drużyna z taką łatwością wygrywa w Vitorii, chociaż trzeba przyznać, że Baskowie w tym sezonie bardzo obniżyli loty. W połowie rywalizacji różnica punktowa urosła niemal do 20 punktów (34:53).

Po zmianie stron dalej inicjatywa należała do Realu Madryt, który systematycznie powiększał przewagę. Pablo Laso jednak znalazłby powód, by przyczepić się do gry zespołu, bo pojawiło się więcej strat. Mogło to wynikać z wysokiego prowadzenia. Królewscy obniżyli loty w ofensywie, ale obrona spisywała się bez zarzutu. Po trzech kwartach różnica w wyniku była już zawstydzająca dla gospodarzy (47:71).

Ostatnia kwarta w tej sytuacji była nie na rękę dla żadnej z drużyn. Baskowie szybko chcieliby zapomnieć o tym meczu, a Real Madryt, mając wygraną w garści, z chęcią wybrałby możliwość odpoczynku. Szansę na występ w Eurolidze otrzymali Vukčević i Núñez. Królewscy z łatwością powiększyli jeszcze prowadzenie i zakończyli mecz zwycięstwem w imponujących rozmiarach.

60 – Baskonia (14+20+13+13): Baldwin IV (8), Sedekerskis (3), Granger (0), Enoch (14), Giedraitis (5), Peters (6), Marinković (6), Fontecchio (14), Nnoko (4), Kurucs (0).

88 – Real Madryt (25+28+18+17): Causeur (13), Abalde (5), Hanga (7), Tavares (12), Yabusele (7), Williams-Goss (7), Núñez (0), Heurtel (12), Rudy (9), Vukčević (0), Poirier (8), Llull (8).

Statystyki | Tabela

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!