„Grając w ten sposób nie wygra się tytułów”

Real Madryt nie wygrał trzech ostatnich meczów, co jest dość niebezpieczne, jeśli mówimy o drużynie, która chce wygrać wszystkie tytuły. Jak dodamy, że dwie ostatnie porażki miały miejsce na Bernabéu przeciwko drużynie z Mołdawii oraz na wyjeździe z beniaminkiem, to wtedy sytuacja nie jest już niebezpieczna, tylko przerażająca. Real Madryt znajduje się w galopującym kryzysie.

Taki jest futbol. Wydawało się, że Real Ancelottiego podbije świat po goleadach z Celtą i Mallorcą oraz zwycięstwach z Interem i Valencią. Z dnia na dzień Królewscy stali się jednak zespołem, któremu nie można ufać, zarówno ze względu na wyniki, brak stałości Ancelottiego w momencie tworzenia wyjściowej jedenastki, jak i styl gry. Drużyna taka jak Real Madryt nie może ograniczać się do długich piłek w pole karne.

Co więcej, często jest tak, że najgorsza nie jest sama porażka, ale styl, w jakim do niej doszło. W meczu z Espanyolem Real był tragiczny. Espanyol już przy 2:0 mógł równie dobrze dorzucić dwie kolejne bramki. Porażka 0:4 byłaby żenująca i nie do zaakceptowania. To, że Ancelotti nie ma jasnego pomysłu, widać było po wystawieniu Lucasa na prawej obronie, czyli na pozycji, na której Hiszpan nie za bardzo przekonuje Carletto, czy ustawieniu Alaby na lewej stronie, choć sam Włoch przyznał, że bardziej podoba mu się jako stoper.

Jeśli Real cokolwiek ratuje, to było to golazo Benzemy, czapki z głów. I nic więcej. Vinícius wydaje się nieco przygaszony po świetnym początku sezonu. Jović na szpicy jako rozwiązanie ratunkowe również nie funkcjonuje. Szkoda anulowanego gola Hazarda. Pomogłoby mu to, by madridismo (a przynajmniej jego większa część) patrzyło na niego inaczej.