Advertisement
Menu
/ RealMadridTV

Ramos: Nie wiedziałem, że oferta klubu ma datę ważności

Sergio Ramos po ceremonii pożegnalnej pojawił się na konferencji prasowej. Przedstawiamy zapis tego telespotkania kapitana Realu Madryt z dziennikarzami w Valdebebas, któremu towarzyszył dyrektor ds. instytucjonalnych Emilio Butragueño.

Foto: Ramos: Nie wiedziałem, że oferta klubu ma datę ważności
Fot. RealMadridTV

– Drogi Sergio, jak powiedział prezes, jesteś wyjątkowym graczem dla wszystkich madridistas. Jesteś w tym domu od 16 lat i stałeś się jedną z naszych największych legend. Dzisiaj wyrażamy wobec ciebie nasz podziw i wdzięczność za wszystko, co dałeś tej koszulce i temu herbowi. Także za bycie wzorem na tym etapie wypełnionym sukcesami. Powinieneś czuć się bardzo dumny ze wszystkiego, co osiągnąłeś w Realu Madryt. My też jesteśmy bardzo dumni, że mogliśmy liczyć na takiego kapitana jak ty. Drogi Sergio, bardzo dziękujemy za wszystko. Życzymy ci i twojej rodzinie wszystkiego najlepszego w przyszłości – rozpoczął Butragueño. Sergio podziękował za te słowa. Następnie na pytania odpowiadał już tylko zawodnik.

[RMTV] Dzisiaj stajesz się jeszcze większą legendą Realu Madryt, jeśli jest to możliwe. Jakimi słowami opisałbyś swoją karierę w tym klubie?
Witam wszystkich. Jesteśmy tu po bardzo emocjonalnej ceremonii, bardzo wyjątkowej, bardzo rodzinnej, bardzo bliskiej. Miałem słowa wdzięczności dla wszystkich bliskich i chciałem też podziękować mediom, bo także towarzyszyliście mi w tym cudownym etapie przez 16 lat w Realu Madryt. Była krytyka, były pochwały, ale wszystko pomogło mi w nauce czy poznaniu się z niektórymi lepiej, a niektórymi gorzej. Jestem jednak za wszystko bardzo wdzięczny. Dzisiaj pojawiam się tu, by odpowiedzieć na wszelkie pytania. Mam cały możliwy czas i jestem gotowy rozwiać wszelkie wątpliwości, które się pojawiły się czy istnieją. Chciałbym wyjaśnić wszystko, co się pojawiło. Dziękuję za twoje pytanie. Jak opisałbym siebie w Realu Madryt? Jestem jedną z tych osób, które lubią, gdy opisują ją inni. Na końcu gdybym musiał wyrazić się jakimś słowem, byłaby to czystość. W każdej minucie na boisku, w każdej minucie z tym herbem byłem sobą. Oddawałem duszę i życie za ten klub. Tak chcę być zapamiętany: z wadami i zaletami, ale ponad wszystkim jako mężczyzna i człowiek z zasadami.

[La Sexta] Jakie były twoje idealne warunki, na których mógłbyś pozostać w Realu Madryt?
Cóż, wiele się wydarzyło, powstały okoliczności jak u każdego w jego życiu zawodowym. Sądzę jednak, że po pierwsze, chciałbym wyjaśnić, że ja nigdy nie chciałem odejść z Realu Madryt. Zawsze chciałem grać tu dalej, zawsze taki był mój cel i moja mentalność. Wchodząc w szczegóły, ale też nie za bardzo, by tego nie przeciągać, cofnę się do ligi lockdownu, którą wygraliśmy i świętowaliśmy przez wielką pracę, jaką nas kosztowała. Wtedy klub zaoferował mi możliwość przedłużenia umowy, ale z oczywistych powodów - koronawirusa - wszystko się przedłużało i zostawało na boku. Dochodząc do tej sytuacji, do ostatnich miesięcy, cóż... Klub wystosował ofertę na rok z obniżką pensji. Dzisiaj chcę podkreślić i jasno wyjaśnić, że pieniądze nigdy nie były problemem. Prezes ode mnie samego w ostatnich miesiącach wiedział, że moja sprawa to nie jest temat finansowy. Że moja sprawa to temat lat. Oferowali mi rok, a ja chciałem dwóch lat. Ja chciałem spokoju oraz ciągłości i takie było nastawienie mojej oraz mojej rodziny. To było jedyne, o co prosiłem. Jednak podkreślam i naciskam: temat finansowy nigdy nie był dla mnie problemem. Chciałem dwóch lat, klub dawał mi rok. Dochodząc do tego momentu, w ostatnich rozmowach czy negocjacjach - możecie to nazywać jak chcecie - zaakceptowałem ofertę z obniżką pensji i odpowiedziano mi, że oferty już nie ma. Zrobiłem to w terminie do 30 czerwca, do kiedy jestem zawodnikiem Realu Madryt, ale zakomunikowano mi, że nawet przy zatwierdzeniu ostatniej oferty, jaka była na stole - oferty, propozycji, nazywajcie to jak chcecie - miała ona datę ważności. Ja o tym nie wiedziałem, taka jest prawda.

[RTVE] Powiedziałeś kiedyś, że chciałbyś odejść głównymi drzwiami w wielkim stylu. Uważasz, że odchodzisz w wielkim stylu? O takim pożegnaniu myślałeś?
Jak powiedziałem w trakcie ceremonii, chciałbym móc pożegnać się na naszym stadionie. Jednak chapeau bas dla klubu i prezesa, bo to pożegnanie nie może być lepsze. Chciałbym móc czuć się wspierany przez kibiców, bo mamy związek od wielu lat, a naszego uczucia nikt ani nie będzie mogło zamazać, ale na końcu zrobiliśmy to z moją rodziną, z trofeami, ze wszystkimi, którymi szedłem tą drogą, ze wszystkimi z klubu, z prezesem... Okoliczności są, jakie są. Żyjemy ze znanymi problemami, a COVID uniemożliwia inne pożegnanie. Ja czuję się uprzywilejowany przez to, co tutaj przeżyłem, co wygrałem i jaką sympatię otrzymałem na tak wyjątkowej ceremonii.

[Radio Nacional] Powiedziałeś, że zaakceptowałeś roczną ofertę. Czy twoim zdaniem klub nie zachował się więc odpowiednio dobrze wobec takiej legendy jak ty?
Cóż, wypowiedziałem się na ten temat, a okoliczności są, jakie są i w życiu nie da się tego zmienić. Jak skomentowałem, ostatecznie zaakceptowałem propozycję na stole, a oni uznali, że data ważności wygasła i trzeba to zaakceptować. Jednak jak mówię, jestem dumny z tego, co tu osiągnąłem, z tego etapu i z tego 16-letniego związku, który trudno będzie wyrównać. Są rzeczy, które przegraliśmy, ale są też rzeczy, jakie wygraliśmy. Wiele razem zdobyliśmy i ja zostaję z tym pięknym wspomnieniem i posmakiem.

[ABC] Cofnijmy się 16 lat. Podpisałbyś ponownie kontrakt z Realem Madryt?
[śmiech] Słuchaj, bez żadnej wątpliwości. Oczywiście. To był najcudowniejszy etap w moim życiu. Przyszedłem tu wygrywać trofea. To nie jest jeszcze koniec, ale zdobyłem tutaj wiele tytułów. Więc oczywiście... Jedyną rzeczą, jaką zmieniłbym, to konferencja prasowa przy odejściu z Sevilli. Podpisałbym jednak umowę z Realem Madryt tysiąc i jeden raz. To jedna z najlepszych decyzji, jakie podjąłem w życiu.

[Onda Cero] Jasno podkreśliłeś, że nigdy nie chciałeś odchodzić. Rozumiem, że to Real Madryt nie chciał przedłużyć umowy z tobą. Czy żałujesz czegoś w relacjach z prezesem lub negocjacjach z tych ostatnich miesięcy? Czy zmieniłbyś coś? Zrobiłbyś coś inaczej?
Nie, absolutnie nie. Jeśli ktoś kupuje markę Sergio Ramosa, to ta marka ma swoje zalety i wady. Ja zawsze chcę być sobą, od pierwszego do ostatniego dnia. Moje stosunki z prezesem zawsze były wyjątkowe. Nie jak niektórzy mówią, że to była miłość i nienawiść [śmiech]. To była relacja ojca z synem na poziomie sportowym. Ja będę mu dozgonnie wdzięczny. Florentino był osobą, która pozwoliła mi przeżywać to marzenie, która sprowadziła mnie do Realu Madryt, która pozwoliła mi na czerpanie z tego radości przez wiele lat i tak to zapamiętam. Nie będę wypowiadał się przeciwko niemu ani nic takiego, bo na końcu w relacjach w rodzinie też istnieją kłótnie, różnice i każdy broni swoich interesów. Ja jednak mogę zapewnić, że pozostanę przy sympatii i tym ostatnim uścisku, jaki mieliśmy w trakcie ceremonii. Ja jako człowiek z czasem zostawiłem urazę na boku. Nieporozumienia zostają w przeszłości i ja pozostaję przy dobrych chwilach. On pozwolił mi i mojej rodzinie na wspaniały etap i to podkreślam. Chcę, by zapamiętano to. Nie chcę żadnego starcia, chociaż chcę opowiedzieć prawdę. Jestem szczery, bo zawsze taki byłem. W tym względzie dlatego mówię, że zawsze zostaję przy czystym Sergio Ramosie.

[SER] To było 16 lat i 22 tytuły, ale dla mnie to było za krótko...
Dla mnie też [śmiech].
Ten ostatni rok to była telenowela. Jasno to opisałeś. Moje pytanie brzmi: w niektórych kręgach oskarżano cię o bycie dusigroszem, więc czy to zabolało cię najbardziej? Masz coś do powiedzenia w tej sprawie? Czy żałujesz, że wcześniej publicznie nie wypowiedziałeś się, że niezależnie od wszystkiego wolałbyś zostać w Realu Madryt?
Cóż, na końcu jest ciężko... Piłkarze muszą przemawiać na boisku, a nie poza nim. Ja zawsze byłem tego typu graczem. Chciałem być klarowny na konferencjach, ale swoją najlepszą wersję moim zdaniem pokazuję na murawie. Przy kontuzji nie uznałem za stosowane, by wyjść i gadać, by stworzyć debatę czy jakieś różnice w moim zespole, który grał o La Ligę i Ligę Mistrzów. Potem były okoliczności, przez które nie było szansy na rozmowę. Dlatego w pewnym momencie powiedziałem, że jeśli będą jakieś nowości, powiem o nich pierwszy i jestem dlatego też dzisiaj tutaj. Opowiadam o nowości, jaką jest moje odejście z Realu Madryt. Co do bycia dusigroszem, pojawiają się różne opinie, ale jeśli ktoś coś komentuje, niech sprawdzi daną informację albo przynajmniej niech pozna daną historię. Jak powiedziałem, klub czy prezes, możecie określać to, jak chcecie, doskonale wiedzą, że mój temat nie był finansowy. Chodziło jedynie o lata: chciałem dwóch, dawali mi jeden. Chodziło o spokój i ciągłość, dla mnie i mojej rodziny. Uważam, że zasłużyłem na to. Tak się nie stało, nie oceniono tego w ten sposób i cóż, życie idzie dalej. Zamyka się jeden etap, otwiera się inny, a sprawy są, jakie są.

[COPE] Podkreśliłeś, że znałeś ofertę klubu od dawna i czekałeś z odpowiedzią. Gdy dałeś odpowiedź, było za późno. Kiedy zaakceptowałeś ofertę? Czy żałujesz, że nie zrobiłeś tego wcześniej? Wydaje się, że wasze stanowiska nie były od siebie odległe. Nie za bardzo to rozumiem...
Okoliczności, koronawirus... Wszystko sprawiało, że warunki się zmieniały, z ich strony i naszej. Doszliśmy do tego punktu, w którym trzeba było podjąć decyzję, ale mi nigdy nie zakomunikowano, że moja oferta miała datę ważności czy cokolwiek. Rozumiem, że to część negocjacji, jakich było wiele przez te 16 lat, ale gdy ostatecznie zaakceptowałem ofertę, poinformowano mnie, że wygasła przy kontrakcie do 30 czerwca. Można to szanować, ale naprawdę mnie to zaskoczyło, że oferta na stole - oferta, propozycja, rozmowa w trakcie wyjazdu na mecz, w Valdebebas czy na jakimś spotkaniu, czy jak chcesz to nazwać - wygasła.

[El Mundo] Lucas Vázquez napisał w emocjonalnym wpisie na Instagramie, że dzisiaj wszyscy przegrywamy. Zgadasz się z nim, że przegrywasz ty i przegrywa Real Madryt?
Ja w moim otoczeniu powiedziałem kiedyś, że dla mnie zawsze Real Madryt i Sergio Ramos to było perfekcyjne małżeństwo. Jednak jedni się z tym zgodzą, a inni nie. Okoliczności w życiu są różne i różnie to się toczy. Są rzeczy, jakich nie możemy zmienić i musimy zaakceptować teraźniejszość. Tak jest tutaj i teraz trzeba spróbować poszukać szczęścia, innej ekipy i spróbować grać na maksymalnym poziomie, co najbardziej mnie napędza. Postaram się też dodać kolejne tytuły do mojego CV.

[AS] Czy klub dał ci powód, przez który oferta wygasła? Dlaczego twoim zdaniem klub wycofał swoją propozycję?
Nie wiem... To nie jest pytanie, na które mogę odpowiedź ja, bo nie znam powodów, przez które oferta dla Ramosa miała datę ważności, gdy mnie o tym wcześniej nie poinformowano. Oczywiście w trakcie negocjacji rozumiem, że zmieniają się warunki, ale widzę to tak, że to są przyjacielskie rozmowy i warunki, jakie można ustalać w ramach takich negocjacji. Może źle to zinterpretowałem czy czegoś nie zrozumiałem, ale mi nikt tego nie zakomunikował, że moja oferta ma datę ważności.

[MARCA] Czy to Florentino Pérez poinformował cię, że oferta wygasła? Co mu wtedy odpowiedziałeś? Co powiedziałeś prezesowi, gdy poinformował cię, że przez formalności i daty nie możesz zostać w domu, w którym grałeś przez 16 lat?
Na końcu to prywatne spotkania, które chcę utrzymać jako prywatne z szacunku do mojego klubu, mojego prezesa i do samego siebie. Są rzeczy, które są bardzo osobiste i nie należy ich ujawniać. Jednak mnie poinformowano o tym też poprzez mojego agenta około tydzień temu i byliśmy tym zaskoczeni, że oferta wygasła bez naszej wiedzy. Mi nie dano żadnego ultimatum, by powiedzieć tak lub nie. Rozumiem, że to były negocjacje i gdy mnie o tym poinformowano, poinformowałem ich, że jest szansa, że akceptuję ich ostatnią propozycję położoną na stole, lecz okazało się, że jest za późno. Nie chowam jednak żadnej urazy, nie chcę żadnego starcia czy coś takiego. Pozostaję przy rodzinie i tym, że to jest do zobaczenia, a nie żegnajcie. To mój dom, to moja rodzina i niezależnie gdzie będą, to wszystko będzie w moim sercu.

[El Pais] Czy czujesz, że twój kontrakt nie był priorytetem dla klubu?
Nie wiem... [śmiech] Ja nie mogę odpowiedzieć na te pytania. Klub oczywiście ma swoje priorytety, oczywiście. Klub planuje swoje i ja sam zawsze mówiłem, że nie ma zawodnika ponad klubem czy organizacją. Klub musi wiedzieć, co chce robić, ale to nie jest pytanie, na które mogę odpowiedzieć. Nie wiem, jakie priorytety ma klub na teraźniejszość i przyszłość. To nie jest w moich rękach.

[Mediaset] Czy jako już wolny zawodnik prowadzisz jakieś negocjacje? Masz coś domknięte? Czy chciałbyś wrócić do Sevilli? I czy mógłbyś zagrać w Barcelonie?
Cóż... Prawda jest taka, że w żadnym momencie nie myśleliśmy o żadnej drużynie. Od stycznia, gdy stałem się wolnym graczem i wszedłem na rynek z oczywistego powodu umowy, były jakieś telefony do mojego brata i agenta, były zainteresowane kluby. Jednak w żadnym momencie nie myśleliśmy o odejściu z Realu Madryt i zawsze byłem w tym bardzo szczery. Ani o tym nie rozmawialiśmy, ani niczego nie szukaliśmy. Od teraz poszukamy dla mnie dobrej opcji. Sevilla to drugi klub mojego serca, mojego życia i przeżyłem tam cudowny etap. Na dzisiaj jednak nie rozważam tej opcji, jak nie rozważa jej Sevilla [uśmiech]. Uważam, że to dla nas inne momenty i nie rozważamy tej opcji. Co do Barcelony, kategoryczne nie. To nie jest tak wielkie jak nowe Santiago Bernabéu. Mogę odpowiedzieć, że zobaczenie Ramosa w koszulce Barcelony jest niemożliwe. Możecie być bardzo spokojni.

[GolT; Quirante] Gdybyś był prezesem Realu Madryt, zachowałbyś się inaczej wobec swojego kapitana grającego w klubie od 16 lat? Dla ciebie jako prezesa ta oferta nie wygasłaby do 30 czerwca?
Pfff... Nie wiem, bo nie wiem, co myśli prezes. Na to pytanie musi odpowiedzieć on. Nie wiem, jakie ma niepokoje, co myśli, czy myśli o przyszłości... Nie wiem. Nie mogę odpowiedzieć na to pytanie. Gdybym był prezesem jest przypuszczeniem, które na dzisiaj nie jest rzeczywistością [śmiech]. Dlatego to nie jest coś, co mnie dotyczy. Jest, jak jest.

[Movistar+] A czy chciałbyś, by prezes usiadł obok ciebie i dał swoją wersję wydarzeń? O co zapytałbyś dzisiaj Florentino Péreza jako dziennikarz?
Może mam odpowiedzi na wasze pytania, ale znajdują się one w sferze prywatnej. W tym przypadku wy macie większe wątpliwości niż ja, ale są sprawy, które zostają na prywatnym spotkaniu z moim prezesem. Chcę, by takie pozostały. Jestem bardzo dumny z tego, co stworzyliśmy i z ceremonii, którą się cieszyłem, bo była bardzo emocjonalna. Pozostaję przy tym. Zaoferowałem też opcję na zorganizowanie konferencji prasowej i jesteśmy tu w składzie, w jakim jesteśmy. Z wielkim Emilio Butragueño, którego darzę ogromną sympatią, oraz Carlosem Carbajosą. Nie byłoby źle, gdyby był tu prezes, ale pewnie jeszcze będzie mieć szansę, by się tu pojawić i porozmawiać oraz odpowiedzieć na wasze pytanie, jeśli macie jeszcze jakieś wątpliwości.

[Chiringuito] Rozczuliłeś się w trakcie ceremonii, gdy mówiłeś o swoim ojcu. Co przychodzi ci na myśl, gdy przypominasz sobie tamte chwile z przejściem do Realu Madryt?
Przypomniałem sobie o wszystkim i nie chciałem rozmawiać o mojej rodzinie, bo wtedy się rozczulam [Sergio łamie się głos]... Jak powiedziałem, przyszedłem tu bardzo młodo, byłem dzieciakiem i przyjechałem tu z rodzicami oraz rodzeństwem... Na dzisiaj mogę powiedzieć, że to był najcudowniejszy etap w moim życiu i stworzyłem najlepsza rodzinę, jaką możesz mieć. Mam wspaniałą żonę Pilar i czterech synów. Przy tym pozostaję: CV z 22 tytułami oraz przy wszystkich historiach rodzinnych, jakie poznałem, na czele z separacjami, ja mogę powiedzieć, że jestem dumny z przyjazdu tutaj z rodziną i odejścia z moją rodziną. Mam wielką rodzinę i z nią żyję. Gdziekolwiek pójdziemy, zawsze będziemy zjednoczeni. To moje filary - żona, dzieci, rodzice i rodzeństwo.

[Radio MARCA] Zidane odszedł, sugerując, że nie czuł wsparcia klubu. Czy ty odchodzisz z poczuciem braku wsparcia? I jedna wątpliwość: czy prawdą jest, że powiedziałeś klubowi, by planowano kolejny sezon bez ciebie?
Cóż, temat Zidane'a jest taki, że nie mogę wydawać opinii za kogoś. Zizou wydał swoją opinię, a jeśli pytasz mnie, ja pozostaję przy 16 latach i dumie z osiągnięcia tego wszystkiego przy traktowaniu, jakie tu otrzymałem. Co do drugiego tematu, też chcę to wyjaśnić. Zawsze mówiłem, że chcę dalej grać w Realu Madryt i gdy powiedziałem „tak, planujcie beze mnie”, rozumiem to tak, że żaden graczy trener, że nikt nie jest ponad klubem. Nikt nie jest też ponad planami tego klubu. Moje negocjacje były niezależne od planów klubu i nie uważam, że były tak znaczące, że te słowa były kategorycznym nie dla pozostania. Moje „nie” to było „nie” dla oferty na stole, ale nigdy nie wiedziałem, że ma ona datę ważności. Więc tak, powiedziałem jednego dnia, by planowano beze mnie, bo nikt nie jest ponad tą instytucją i plan klubu musi iść dalej niezależnie od mojej odpowiedzi na ofertę czy mojej odpowiedzi w negocjacjach.

[La Razón] Jakie były twoje odczucia w tych ostatnich 6 miesiącach?
Było ciężko, to nie był łatwy etap. Jak powiedziałem, pełnię szczęścia czuję przy wyjściu na boisko, gdzie potrafię najlepiej wyrażać siebie. Tu musiałem przeżyć kontuzję, a to były dodatkowo trzy miesiące z odnawianiem się urazów i takimi rzeczami. Szczęśliwie mogę jednak powiedzieć, że jestem wyleczony, że czuję się cudownie i mam wielkie chęci, by rywalizować. To była jednak kumulacja uczuć i wątpliwości. Chciałbym móc być tutaj przez wiele lat i mieć ten spokój, który może mieli inni pod względem kontraktu. Tak nie było i musiałem przeżyć taki etap. Jednak jeśli spojrzysz na dłuższy okres i wykonasz głębszą analizę tych 16 lat, uważam, że wziąłbym w ciemno 6 trudnych miesięcy i ponad 15 lat radości, szczęścia, także porażek, ale ponad wszystkim zwycięstw. Real Madryt to jednak mój dom, moja rodzina, moja szkoła, bo tu rozwinąłem się pod względem osobistym i zawodowym. Real Madryt zawsze będzie moim domem. Jak powiedziałem, to jest do zobaczenia. Ramos wróci, niech nikt w to nie wątpi.

[Fox Sports] Jest tam z tobą twoja rodzina. Co preferują twoi bliscy: francuskiego croissanta czy english breakfast?
[śmiech] Jestem ci wdzięczny za uśmiech, który od lat wywołują u mnie twoje pytania i za pytanie o rodzinę. Na końcu najważniejsze nie jest miejsce, a najważniejsi są ludzie. Rodzina zawsze była ze mną. Jak mówiłem, zawsze byli ze mną rodzice, rodzeństwo, synowie i żona. Nie ma znaczenia, czy jesteśmy oddzieleni 2,5-godzinną podróżą pociągiem, czy 1,5-godzinną samolotem. Podróż jest taka sama, a cel bycia razem jest niezmienny. Zjednoczenie to była jedna z moich wielkich sił i to pozostaje nietknięte. Zawsze to będzie kluczowe w moim życiu, a moje szczęście jest zależne od nich wszystkich. Dlatego chciałem, by dzisiaj oni wszyscy byli ze mną w tak wyjątkowym dla mnie momencie, który obejmuje nas wszystkich. Jest ciężko, bo to wiele lat i mamy w sobie ten żal, ale to są też wspaniałe lata. Jak powiedziałem, to do zobaczenia.

[Goal] Chcę zapytać o trzy wyjątkowe dla twojej kariery nazwiska. Pierwsze to Ancelotti, z którym wygrałeś La Décimę. Rozmawialiście? On mógł zrobić dla ciebie coś więcej? Drugie to Zidane. Czy uważasz, że z nim zostałbyś w klubie, bo on wiele razy opowiadał się za twoim pozostaniem? Trzecie to Luis Enrique. Mówisz, że jesteś w pełni zdrowy. Jak czułeś się po braku powołania? Selekcjoner czekał na przykład na Adamę Traoré.
Jesteś inteligentny i zadałeś trzy pytania w jednym, ale cóż, odpowiem na wszystkie [śmiech]. Co do Ancelottiego, mamy wielkie stosunki od wielu lat i zawsze łączyła nas przyjaźń ponad relacją zawodową. Gdy wrócił jako trener Realu Madryt, zadzwoniłem do niego, by mu pogratulować, nic więcej. Nie było więcej rozmów, to mogę powiedzieć o Ancelottim, z którym łączy nas tutaj wspaniały etap. Co do Zidane'a, nie wiem, czy to będzie dla ciebie dobra odpowiedź, ale dla mnie Zizou zasłużył na bycie nie tylko najlepszym trenerem w historii, ale także jednym z najlepszych w mojej karierze. Darzę go maksymalną sympatią do kwadratu, to jeden z wielkich, udowodnił to i zawsze będzie mieć miejsce w moim sercu przez to, co razem przeżyliśmy - krótko z nim jako piłkarzem i w pięknym etapie z nim jako trenerem. Dla mnie jest jak rodzina. Co do tematu Luisa Enrique i reprezentacji, doskonale rozumiem jego decyzję. Nie wchodzę w jej ocenę, nic to nie da, a wręcz przeciwnie: wracam do perfekcyjnego stanu fizycznego i postaram się pokazać mój najlepszy poziom, by spróbować ponownie reprezentować moją kadrę, bo to też coś, co mnie pasjonuje. Oczywiście smuci mnie brak możliwości bycia na EURO, ale doskonale rozumiem decyzję. Będę walczyć, by znaleźć mój najlepszy poziom.

[Castilla-LaMancha] Pozostaje wątpliwość: odchodzisz z Realu przez brak dobrej komunikacji? Nie czujesz, że mogłeś rozwiązać to z prezesem na podstawie waszych relacji ojciec-syn? Dlaczego tak to wygląda, także w przypadku Zidane'a?
Powiedziałem, co miałem powiedzieć o ofertach, propozycjach, opcjach i prezes wie o wszystkim ode mnie. Spotkaliśmy się w poprzednim tygodniu i powiedziałem mu wszystko, co miałem do powiedzenia. Nie mogłem zrobić więcej, ale nie chcę też skupiać się na tej rozmowie czy tym ostatnim etapie. Skupiam się na tym, co przeżyliśmy i na radości, jaką czerpałem. Florentino jest prezesem, który sprowadził mnie do Realu, dzięki któremu spełniłem marzenie i dzięki któremu wygrałem też wszystko, co mam za sobą i w CV. Chcę zostać przy tym, przy tej sympatii.

[El Español] Czy w ofercie klubu z roczną umową była opcja na drugi sezon zależnie od rozegranych meczów? Czy to ci wystarczyło? I czy twój etap w hiszpańskiej piłce klubowej już się skończył? Możesz jeszcze tu wrócić?
Co do przyszłości, to nie jest dzień, by o tym mówić. Gdy będzie jakaś nowość, też poinformuję o niej jako pierwszy. Nie wiem, czy wrócę do Hiszpanii. Nie wiem, gdzie przejdę, do jakiej drużyny. Nie tykaliśmy tego tematu i niczego nie precyzowaliśmy. Co do pierwszego pytania, jedyną różnicą między klubem a nami zawsze był rok. Ja chciałem dwa, klub dawał jeden. Gdy zdecydowaliśmy się w poprzednim tygodniu zaakceptować ofertę, była to oferta z rokiem umowy i obniżką pensji. W żadnym przypadku w rozmowach nie było jednak mowy o meczach ani takich rzeczach. Ich ofertą był rok i zaakceptowaliśmy to, ale propozycja miała datę ważności.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!