Advertisement
Menu
/ as.com

Míchel: Nie pasuję madryckiemu lobby

Míchel niedawno powrócił na ławkę trenerską Getafe. Legenda Królewskich udzieliła ostatnio wywiadu w trakcie audycji El Larguero na antenie Cadena SER. W trakcie rozmowy 58-latek wypowiedział się między innymi na temat tego, dlaczego nigdy nie było mu dane trenować Realu Madryt

Foto: Míchel: Nie pasuję madryckiemu lobby
Fot. Getty Images

– Żeby trenować Real Madryt trzeba mieć coś więcej niż tylko CV. Trzeba też znać odpowiednie grupy nacisku i wsparcia. Ja tego nie mam, ponieważ nie jestem blisko decyzyjnych osób. Ludzie pracujący przy Florentino wolą inny typ trenerów. Oni nawet nie zastanawiają się, czy ja mogę mieć odpowiednie umiejętności. Ancelotti jest przygotowany do trenowania jakiegokolwiek zespołu. 

– Trzeba stać w odpowiednim miejscu i na odpowiednim skrzyżowaniu. Ja stoję gdzie indziej. Mój agent nie jest akurat czyimś przyjacielem. Nie wywieram wpływów na osoby decyzyjne. I to nie Florentino dokonuje tych ruchów, z nim akurat mam bardzo dobre kontakty. W moim przypadku niemożliwym trenować jest Real Madryt i mówię to bez złości czy żalu. Tak było od początku mojej trenerskiej kariery. Wiele razy kluby nie kontaktowały się ze mną ze względu na to, że jestem madridistą. Z domu jednak również nie dzwonili. Jestem szczęśliwy w Getafe. To takie samo wyzwanie jak Real Madryt dla Ancelottiego. 

– Nie pasuję za bardzo madryckiemu lobby. Moje nazwisko pojawiało się czasami wśród potencjalnych opcji, ale wtedy akurat wyciągnięto Lopeteguiego z reprezentacji. Gdyby nie on, zostałbym im już pewnie prawie tylko ja. Nie mam jak dotrzeć do pewnych ludzi. Real trenowało wielu, ale ja nigdy nie miałem takiej możliwości. Nigdy nie wierzono tam we mnie tak, jak potrafiono we mnie uwierzyć w innych miejscach. Nie czuję się ani lepszy, ani gorszy od żadnego szkoleniowca Królewskich. 

– Kadra i gwarancja niewywracania jej do góry nogami to swojego rodzaju poręczenie dla trenera obejmującego drużynę. Nieważne, czy chodzi o Raúla, Conte, Ancelottiego czy…  nie Michela. 

– Nie boli mnie to, żywię wobec Realu uczucie. Gdybym czuł ból, byłbym zły. Byłem piłkarzem Realu, ale nie dlatego pretenduję do trenowania w tym klubie. W innych miejscach oczywiste było, że moja kandydatura będzie rozważana. Nigdy jednak w Realu. Tam nikt mnie nie zauważał. To nie ból, to trzeba zaakceptować. Nie chodzi o Florentino. 

– Zidane mógł zamieścić swój list na portalach społecznościowych, a nie wysyłać go mediom. Wszystko, co napisał, wydaje mi się w porządku. Trudno jest postawić się na jego miejscu, ponieważ nawet będąc trenerem, często czujesz się samotny, musi być tak zwłaszcza w Realu Madryt. 

– Kupowanie piłkarzy, dysponując wielkimi pieniędzmi, jest łatwe. Możesz sobie wówczas pozwolić na transfery za 50-80 milionów euro. Ale bycie drogim nie gwarantuje sukcesu w danym zespole. Atlético i Sevilla mimo że mają mniej pieniędzy, dysponują lepszymi kadrami. Dlatego też pierwsi zostali mistrzami, a drudzy przez długi czas mieli na to szanse. Real i Barcelona muszą mocno się zmienić. 

– Kubo? Jego losy są właściwe dla wielu piłkarzy. Tacy, jak on, Vallejo, Ødegaard, Ceballos czy Brahim muszą grać. W drużynach typu Getafe muszą zmienić czip, a w Hiszpanii panuje duża konkurencja.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!