Advertisement
Menu
/ marca.com

Real Madryt mówi o „kradzieży” i „niewyobrażalnym skandalu”

Działacze Królewskich podejrzewali, że decyzje podejmowane przez sędziów w ostatnich tygodniach nie są przypadkowe, jednak czara goryczy przelała się we wczorajszym meczu z Sevillą.

Foto: Real Madryt mówi o „kradzieży” i „niewyobrażalnym skandalu”
Fot. Getty Images

Dyrektorzy i działacze Realu Madryt, którzy oglądali wczorajszy mecz z Sevillą w Valdebebas, przecierali oczy ze zdumienia po wydarzeniach z 74. minuty, kiedy Sevilla dostała rzut karny, który nie został podyktowany w czasie gry, a „jedenastka” odgwizdana na korzyść Realu Madryt została anulowana. Zdaniem wszystkich obecnych na Di Stéfano decyzje podjęte przez Juana Martíneza Munuerę mogą zaważyć o losach tytułu mistrzowskiego.

Słowa słyszane w Valdebebas były mocne, rzadko padające z ust włodarzy Królewskich. „Kradzież”, „niewyobrażalny skandal”, „niesprawiedliwość” to tylko niektóre ze słów, które padały na Di Stéfano. Dani Carvajal opublikował na Instagramie wpis: „Co za wstyd!”, który po chwili usunął. Do tego cały czas wrzało wśród piłkarzy, którzy nie znaleźli się w kadrze i byli obecni na trybunach.

Oburzenie, które pojawiło się w niedzielę w loży na Di Stéfano, nie wzięło się znikąd. Działacze Los Blancos uważają, że nie są traktowani na równi z innymi przez arbitrów i na dowód wskazują rękę Felipe w derbach na Wanda Metropolitano, po której nie podyktowano rzutu karnego dla Królewskich. W Valdebebas twierdzą, że wczorajsza sytuacja jest bliźniacza, jednak decyzja sędziego zupełnie inna. Podtrzymują, że nie są traktowani jednakowo, a wszystko ma być konsekwencją porachunków i antymadryckich kampanii medialnych, jak ta z końcówki ubiegłego sezonu. 

Podejrzenia w Valdebebas zaczęły szczególnie nabierać na sile w ostatnich tygodniach. Działacze twierdzą, że nic nie dzieje się przypadkiem. Zakładali, że wygranie La Ligi nie będzie łatwe, co pokazały ostatnie kolejki i decyzje sędziowskie, takie jak te z meczu z Sevillą. Włodarze mówią o karnym Militão, ale również o faulu Óscara na Casemiro, którego nie dopatrzył się arbiter. Ponadto, w klubie twierdzą, że Brazylijczyk nie faulował Jordana, dlatego nie powinno być rzutu wolnego, po którym padła pierwsza bramka dla Sevilli. Real Madryt odwołuje się też do wydarzeń z poprzednich tygodni, jak brak rzutu karnego po zagraniu ręką piłkarza Betisu, anulowany gol w starciu z Getafe czy 27 kolejek ligowych bez odgwizdania „jedenastki”…

„Co za wstyd!”, napisał z kolei Dani Carvajal na swoim koncie na Instagramie kilka sekund po tym, jak Martínez Munuera podjął decyzję o podyktowaniu rzutu karnego dla Sevilli i w konsekwencji anulowaniu „jedenastki” po faulu Bono na Benzemie. To idealnie oddaje odczucia w szatni Realu Madryt, co można było też dostrzec na murawie tuż po ostatnim gwizdku Martíneza Munuery, do którego podszedł sam Zidane. Francuz, który nie ma w zwyczaju dyskutować z arbitrami, poprosił rozjemcę o wyjaśnienie decyzji, jednak – jak sam przyznał na konferencji – argumenty Martíneza Munuery „absolutnie go nie przekonały”.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!