Niezrozumiałe występy Asensio

Marco Asensio znów zagrał od początku. Pomijając pucharowe starcie z Alcoyano, Hiszpan może już pochwalić się tym, że wystąpił od pierwszej minuty w trzynastu ostatnich spotkaniach. Jego dokonania są jednak bardzo dalekie od tego, czego oczekuje się od piłkarza z takim talentem i ofensywnym potencjałem. W Madrycie zapanowała strzelecka susza, a średnia bramek zdobywanych na mecz jest najniższa w XXI wieku i w jej poprawie w żaden sposób nie pomaga 25-latek.

W tym sezonie Asensio trafił do siatki tylko dwukrotnie. Tyle samo bramek zdobyli Toni Kroos, Lucas Vázquez, Raphaël Varane czy Ferland Mendy. Więcej razy do siatki trafiali za to Sergio Ramos, Fede Valverde, Eden Hazard, Vinícius, Luka Modrić, Casemiro i oczywiście Karim Benzema.

Nie ma znaczenia po której stronie boiska zagra Asensio, bowiem po lewej i po prawej prezentuje się równie kiepsko. Hiszpan strzelał gole tylko w meczach Celtą i Levante, a oba te spotkania zostały rozegrane w styczniu. Do tego w grudniu dorzucił asystę w meczu z Granadą i zrobił to też we wspomnianej potyczce z Celtą. Nie są to liczby, których można spodziewać się po graczu występującym w 32 spotkaniach.

Asensio nie tylko nie ma odpowiednich statystyk, ale też niewiele wnosi do gry zespołu. Od czasu, gdy strzelił gola z Levante, oddał tylko dwa uderzenia na bramkę, mimo że grał od początku w siedmiu kolejnych meczach. Na bramkę strzelał tylko z raz z Valencią i raz z Atalantą. O ile obecność Hiszpana w składzie była ostatnio zrozumiała ze względu na plagę kontuzji w drużynie, o tyle kolejne jego występy będzie można powoli traktować, jak trudne do wytłumaczenia decyzje trenera.