Advertisement
Menu
/ dailymail.co.uk

„Wypożyczenie Bale'a było drogą i upokarzającą klapą”

Gareth Bale przez ostatnie dwa miesiące zaliczył zaledwie trzy występy w Premier League i trzy w angielskich pucharach. W niedzielę zamiast niego na boisku pojawił się 16-letni debiutant. Oliver Holt z Daily Mail jest kolejnym dziennikarzem, który wprost krytykuje powrót Walijczyka do Londynu. Przedstawiamy fragment jego niedzielnego felietonu.

Foto: „Wypożyczenie Bale'a było drogą i upokarzającą klapą”
Fot. Getty Images

„Drugi etap Garetha Bale'a w Tottenhamie nie miał tak wyglądać. Miał on być ostatnią częścią wspaniałego ofensywnego tercetu Kogutów, który miał rozpalić Premier League i zabrać nas dekadę wstecz, gdy Walijczyk terroryzował Inter Mediolan i został najlepszym zawodnikiem grającym w Anglii. To miał być triumfalny powrót do domu po tym, jak podbił świat z Realem Madryt.

Tak jednak nie jest. Żywiołowe przyśpiewki o «taksówce dla Maicona» swego czasu podsumowywały błyskotliwość Walijczyka, ale teraz to odległe wspomnienie. Niestety dzisiaj bardziej odpowiednia fraza to «taksówka dla Bale'a». Taksówka prosto z powrotem do Madrytu. Hiszpańscy giganci zostali przedstawieni jako niewdzięczni łajdacy za ich pozbawione klasy traktowanie piłkarza, ale teraz trudno argumentować, że ich ocena była zła.

Bale to jeden z największych piłkarzy, jakich te wyspy kiedykolwiek wyprodukowały, na pewno jeden z najbardziej utytułowanych w kategorii medali Ligi Mistrzów i nic tego nie zmieni, ale istnieje jakiś smutek, gdy patrzysz na niego siedzącego na trybunach, dryfującego w szerokim morzu niewyrażającego emocji José Mourinho i przyjmującego lekko otumaniony wyraz twarzy, który sam dobrze zna odkąd wypadł z łask w Madrycie.

Doszło to do punktu, w którym Bale gra tylko wtedy, gdy Koguty są zdesperowane lub gdy rywale nie prezentują za wysokiego poziomu. W zamyśle miał być luksusowym wzmocnieniem, ale Mourinho nie wyróżnia luksusowych towarów, więc odrzucił go głęboko na półkę z resztą rzeczy. Możemy nie być daleko od momentu, w którym Bale stoi na murawie po meczu reprezentacji z uśmiechniętymi kolegami i flagą z hasłem: «Wales. Golf. Spuirs. In that order».

Bale to kandydat do gry z Łudogorcem i Linzem. Wystarczy też na dobre pół godziny z Marine w Pucharze Anglii, ale gdy przychodzą wielkie mecze, ogląda je raczej jako kibic. Mourinho wrzucił go na boisku w meczu z Brighton, gdy zabrakło kontuzjowanego Kane'a i to nie wypaliło. Bale wytrzymał godzinę w słabym meczu całego zespołu. I został zdjęty.

Byłoby miło, gdyby w końcu zagrał w Premier League i jeszcze lepiej, gdyby coś mu wyszło. A najlepiej, gdyby mogli zobaczyć to fani. Stwierdzenie, że oglądało się Bale'a na boisku ciągle znaczy wiele. Jednak nie wygląda na to, że on sam ma ciągle ten sam głód, a przynajmniej nie ma głodu, jaki miał wcześniej. Nie wszyscy mają wewnętrzną motywację i nienaganną etykę pracy Cristiano Ronaldo. Bale ma 31 lat. Być może jest zbyt zrównoważonym człowiekiem, by chcieć ciągle poświęcać życie dla futbolu.

Niektórzy zaczynają wskazywać go palcem i podważać jego zaangażowanie, ale on sam jakiś czas temu przyznał, że wolał przejść z Bernabéu do Chin, co pokazało klarownie, w jakim kierunku chce prowadzić karierę. Chiny zaoferowały ogromne pieniądze i niższy poziom, na tle którego mógłby się wyróżniać. On sam tego nie ukrywał.

To też nie jest wina Mourinho. On nie faworyzuje ofensywnego stylu, który mógłby dać lepszą podstawę dla takiego gracza jak Bale, ale to też nie jest żadna niespodzianka. Gdy myślisz o stylu Mourinho, on wybiera piłkarzy na podstawie ich zalet. Jeśli uważa, że ktoś pomoże mu wygrać, wystawia go. On o wszystkim decyduje. Bale nie pasuje mu do profilu zespołu. Im dłużej trwa sezon i im bardziej Bale jest marginalizowany, tym bardziej jego przyjście wygląda na PR-owy zabieg, który poszedł źle.

Wygląda to dzisiaj na błędny gest wobec kibiców, którzy są nerwowi po odejściu Pochettino i zmartwieni tym, że Mourinho może nie być tym, który faktycznie rozwinie zespół i klub. Bale był plastrem na sporą ranę. Triumfem wizerunkowym potrzebnym do przykrycia rzeczywistości. Najlepsze dni Mourinho ma za sobą, ale Bale także. Gdy ich łączysz, trudno ocenić to jak cokolwiek innego niż małżeństwo z piekła rodem.

Być może najbardziej zaskakujące w sprowadzeniu Bale'a jest to, że zatwierdził je prezes Daniel Levy, czyli król biznesu i człowiek podziwiany w futbolu za swoje wyczucie okazji na rynku transferowym oraz gospodarne zarządzanie klubem. Jak na jego standardy, wypożyczenie Bale'a było drogą i upokarzającą klapą. Ponad 10 milionów funtów w ramach pensji dla gościa siedzącego na ławce przez większość sezonu nie wygląda mi na za dobry biznes. Teraz wszystko tak się zmieniło, że obecność Bale'a tworzy animozje a nie poczucie jedności.

Gdy prezenterka i reporterka telewizyjna Alison Bender zapytał Mourinho po porażce z Chelsea, dlaczego Bale nie wszedł na boisku, Portugalczyk przełączył się w niemiły, personalny i atakujący tryb, który preferuje, gdy sprawy idą źle. «Dobre pytanie, ale nie zasługuje na odpowiedź», rzucił. José, zachowaj klasę.

Ironia jest taka, że Bale został pozyskany jako środek dla Mourinho w jego podróży do ponownego bycia kimś. W klubie stawiającym na atrakcyjny futbol Bale miał być kamuflażem dla przestarzałej filozofii swojego trenera. Dzisiaj zamiast tego mamy wyścig dwóch wielkich postaci piłki w drugą stronę, do drzwi wyjściowych”.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!