Advertisement
Menu
/ as.com

Liczby się nie zgadzają

Real Madryt nie może wrócić do tego, co udało się odnaleźć po ubiegłorocznej przerwie w rozgrywkach. By myśleć o mistrzostwie Hiszpanii, musi punktować regularniej i liczyć na to, że swój rytm zgubi Atlético.

Foto: Liczby się nie zgadzają
Fot. Getty Images

Liczby w tym sezonie się nie zgadzają. Real Madryt ciągle ma zaległe spotkanie z pierwszej kolejki, które rozegra dokładnie za dwa tygodnie, ale już rozegrał 19 spotkań w Primera División. Śmiało można więc założyć, że połowa sezonu ligowego jest już za Królewskimi, którzy na razie zgromadzili 40 punktów. Punktując w tym tempie, zespół Zinédine'a Zidane'a zgarnie 80 oczek. To zdecydowanie za mało, by na poważnie myśleć o obronie mistrzowskiego tytułu.

Nie trzeba cofać się zbyt daleko, by wskazać sezon, w którym pomimo ogromnej nieregularności Real Madryt zakończył ligę na pierwszej lokacie. Rok temu mało kto wierzył w zdobycie mistrzostwa, ponieważ zwłaszcza przed lockdownem w piłkarskim świecie forma Królewskich zmieniała się jak w kalejdoskopie. Ostatecznie jednak piłkarze potrafili przyspieszyć i dzięki serii dziesięciu wygranych z rzędu zapewnili sobie mistrzostwo jeszcze przed rozegraniem ostatniej kolejki. Mieli 87 punktów.

Czy 80 punktów wystarcza do zdobycia mistrzostwa? Z całą pewnością nie w obecnych czasach. Ostatni raz mistrz miał mniej niż 80 oczek w sezonie 2006/07, gdy to właśnie Real Madryt – prowadzony przez Fabio Capello – wyprzedził pod koniec rozgrywek Barcelonę i sięgnął po upragniony tytuł. Miał 76 punktów.

Każdy z ostatnich 13 mistrzów Hiszpanii zdobywał przynajmniej 85 punktów. W tym czasie były też „ligi stu punktów” (Real w sezonie 2011/12 i Barcelona 2012/13), było 99 punktów (Barcelona 2009/10), 96 (Barcelona 2010/11), 94 (Barcelona 2014/15), dwukrotnie 93 (Real 2016/17 i Barcelona 2017/18). Mistrzostwo z 80 punktami byłoby więc ewenementem, patrząc na niemal półtorej dekady.

Gdyby jednak zwycięski zespół zgromadził właśnie tyle oczek, można by mówić o powrocie do lat dziewięćdziesiątych poprzedniego wieku. Od kiedy zredukowano liczbę zespołów z 22 do 20 (w sezonie 1997/98), osiem z pierwszych dziesięciu edycji kończyły się zdobyciem maksymalnie właśnie 80 punktów. Realowi Madryt przytrafiło się to trzykrotnie (2000/01, 2002/03 i 2006/07), Barcelonie dwukrotnie (1997/98 i 1998/99), tak samo jak Valencii (2001/02 i 2003/04). „Najsłabszym” mistrzem było za to Deportivo w sezonie 1999/2000, z 69 oczkami na koncie.

Real Madryt musi martwić się rzecz jasna o siebie, jednak w tabeli ciągle ma przed sobą Atlético, które zgromadziło już 47 punktów. Nie można zapominać też o tym, że zespół Diego Simeone nie rozegrał jeszcze 19 spotkań. Królewscy ciągle mają jeden mecz więcej. Gdybyśmy chcieli poszukać trendu w wynikach Colchoneros, skończyliby sezon z 99 punktami (dokładnie 99,2).

Jeśli wygrają następne spotkanie, na półmetku będą mieli 50 oczek. Wówczas naturalnie prognoza na podstawie wyników z pierwszej części sezonu wskaże na 100 punktów i wyrównanie rekordowych wyników Realu Madryt i Barcelony. Atlético dominuje nad Królewskimi także w strzelonych (2 na mecz i 1,8 na mecz) i straconych (0,44 i 0,84) bramkach. Real potrzebuje odnaleźć swój rytm, a Atlético musi go stracić. Jeśli nie, nie ma na co liczyć.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!