Advertisement
Menu

Real Madryt - Cádiz 3:1!

Zwycięstwo!

Któż z kibiców Blancos nie pamięta meczu z Cádiz CF, rozegranego pod koniec sierpnia zeszłego już roku? Real Madryt wygrał wtedy na El Ramón de Carranza 2:1, a świetny występ zaliczył Robinho, Ale to już historia. Dziś to zespół z Kadyksu występował w roli gości. Przyjechali oni w celu ogrania drużyny, której forma ostatnio zwyżkuje. Mowa tu o Realu, który wygrał trzy ostatnie spotkania, w dwóch z nich strzelając po cztery bramki. Za gości przemawia statystyka, wg której wynika, że Cádiz gra znaczenie lepiej na wyjeździe. Jednak to Królewscy byli w tym meczu faworytami. Dodatkowym atutem było Santiago Bernabéu. Obawiać się można było tylko skuteczności.

Real po raz kolejny na boisko wyprowadził Guti, który przejął opaskę kapitana po kontuzjowanym Raulu. Kilka minut później sędzia po raz pierwszy użył gwizdka. Mecz Królewscy rozpoczęli bardzo nerwowo. Już w pierwszej minucie piłkę stracił Gravesen, co nie wróżyło dobrze. Chwilę później Mirosavljević przetestował naszego bramkarza. Tylko „przetestował”, bowiem Ikera pokonać nie zdołał. Kolegę próbował poprawiać kilkakrotnie Estoyanoff, jednak i po jego akcjach piłka nie znalazła się w bramce Casillasa. Honor Realu uratował Robinho, który pośpieszył z akcja do przodu i... został sfaulowany, oczywiście ;) Rzut wolny wykonywał Beckham, jednak Anglik źle nastawił celownik, przez co piłka bita przez niego o kilka metrów ominęła cel w postaci któregoś z graczy Blancos, ustawionego w polu karnym. Akcję szybko rozpoczęli goście, Estoyanoff świetnie dograł piłkę na głowę De Quintany, który minimalnie chybił. Kolejna akcja Realu przyniosła rzut rożny. Do piłki podszedł David Beckham i tym razem dośrodkował celnie, wprost na głowę Sergio Ramos, który oddał świetny strzał głową. Dobrą interwencją popisał się Armando i Sergio nie dane było wpisać się na listę strzelców. A szkoda...

Przewaga Realu powoli wzrastała. Bardzo dobry strzał oddał Robinho. Piłka po jego strzale minimalnie minęła lewy słupek bramki. Jedną z kolejnych akcji gości przerwał właśnie młody Brazylijczyk, podał piłkę do swojego rodaka, Roberto Carlosa, jednak jego podanie przejęli zawodnicy Cádiz. Klika minut później wreszcie pokazał się Baptista, który zgodnie z zapowiedziami pojawił się na boisku w roli napastnika. Brazylijczyk oddał groźny strzał na bramkę Armando, jednak i tym razem bramkarz przyjezdnych okazał się lepszy. Mecz stawał się coraz lepszym widowiskiem, oglądaliśmy coraz więcej akcji. Kolejna znów była dziełem Robinho. Podał on do Gutiego, który wyłożył piłkę Roberto Carlosowi. Ten strzelił minimalnie niecelnie. Następną okazję zmarnował Robinho, który także chybił, przenosząc piłkę nad bramką. Zawodnik w białej koszulce z „10” na plecach był dzisiaj wyjątkowo aktywny. Niemalże każda akcja Realu była inicjowana, przechodziła przez niego. Czyżby zespół z Kadyksu jakoś specjalnie go motywował?

Po krótkiej przerwie piłkarze Cádiz CF zaczęli atakować. Po rzucie rożnym piłkę trącił znany nam już Estoyanoff, ale w porę z interwencją zdążył Sergio Ramos. Następny atak gości przerwał Mejía, po czym szybko odegrał do Robinho, na którym akcja się zatrzymała. Ten sam Mejía, który przed chwilą popisał się świetnym przejęciem piłki, popełnił fatalny w skutkach błąd. Piłka trafiła do piłkarzy z Kadysku, którzy ją poszanowali. Ostatecznie trafiła do Bezaresa, ten oddał groźny strzał, jednak na posterunku stał Iker Casillas. Piłkarze z Madrytu jakby oddali pole gry przeciwnikowi, przez co zawodnicy Cádiz mieli więcej swobody. Nic nie trwa wiecznie. W końcówce pierwszej połowy Real się przebudził i począł śmielej atakować. W 42 minucie Zidane znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Pewnie wykorzystał tę okazję, jednak sędzia boczny uniósł w górę chorągiewkę sugerując, że Francuz był na spalonym. Minutę później świetną akcję przeprowadził Robinho. Brazylijczyk oszukał dwójkę obrońców, wbiegł w pole karne i... przewrócił się! Rzut karny? Nic z tych rzeczy, arbiter gry nie przerwał.

Kontrowersyjnymi decyzjami sędziego zakończyła się pierwsza odsłona meczu. Była ona dość wyrównana. Znaczną przewagę w posiadaniu piłki posiadał Real (sięgnęła ona nawet 75%-25%!), jednak nie można zapomnieć o kilku groźnych sytuacjach wypracowanych przez piłkarzy Cádiz. Obu drużynom brakowało skuteczności. Z bardzo dobrej strony pokazuje się Robinho, który zapewne jeszcze nie raz postraszy defensywę przeciwnika. Ma na to 45 minut.

Na początku drugiej połowy, na boisko upadł Cicinho. Nie było to spowodowane żadnym faulem, ponieważ jak pokazały powtórki, nasz nowy nabytek nie miał kontaktu z innym piłkarzem. Być może był to skurcz mięśnia lub jego naciągnięcie. Na szczęście szybko wrócił do gry. Dość w naszym zespole kontuzjowanych zawodników ;) Z grymasem na twarzy trzeba stwierdzić, że to Cádiz lepiej rozpoczęło drugie 45 minut. W ostatniej chwili Sergio Ramos przeszkodził Medinie, który szykował się do oddania strzału. Oddał go w kolejnej akcji i nie był to strzał tuzinkowy. Urugwajczyk uderzył piłkę z przewrotki, a ta poszybowała tuż nad poprzeczką. Piłkarz był praktycznie nie pilnowany przez naszych obrońców. Do trzech razy sztuka. Dopiero trzecia próba Mediny przyniosła efekt. Dostał on podanie z lewego skrzydła i szybko oddał strzał, który zablokował jeden z naszych obrońców. Piłka jednak ponownie trafiła do Urugwajczyka, który nie dał szans Casillasowi i wyprowadził Cádiz na prowadzenie. 0:1.

Niemal przez cały mecz można było odnieść wrażenie, że Cádiz gra u siebie. Mimo iż mecz był rozgrywany na Santiago Bernabéu, to doping kibiców z Kadyksu było słychać najgłośniej. Przez okrągłe 90 minut Andaluzyjscy fani wspierali swój zespół, aż miło było posłuchać. Gdzie są w takim razie kibice Realu? Rzecz oczywista, że doping Cádizu wzmógł się po strzeleniu bramki. Trener Królewskich nie zwlekał długo i wprowadził na boisko Antonio Cassano. Włoch zastąpił Thomasa Gravesena, który zagrał dobry, aczkolwiek nie rewelacyjny mecz. Kilka minut później Cassano dobrze zagrał do Zidane’a. Francuz starał się dośrodkować, ale po interwencji jednego z obrońców piłka wyszła poza pole gry. W 67 minucie sędzia podyktował rzut wolny, niecałe 2 metry od pola karnego. Do piłki podeszli Beckham, Zidane i Roberto Carlos. To ten ostatni zdecydował się oddać strzał. Jego atomowe uderzenie zrobiło dziurę w murze i wpadło do bramki obok zaskoczonego Armando. Remis!

Trzy minuty później Bezares sfaulował Zidane’a. Sędzia podyktował rzut wolny niemalże z tej samej pozycji, z której bramkę zdobył Carlos. Tym razem uderzył Beckham - technicznie, nad murem, pod poprzeczkę. Jednym słowem – w swoim stylu. Piękne uderzenie. 2:1! Warto zauważyć, że po strzeleniu gola piłkarze cieszyli się razem, zachęcając przy tym publicznośc zgromadzoną na stadionie do dopingu.

Dwie bramki, w przeciągu 3 minut zaskoczyły piłkarzy Kadyksu. Jednak ich postawa jest godna pochwały, gdyż nie zdeprymowali się tym i zaczęli walczyć o bramkę, która dałaby im chociażby jeden punkt. Po jednym z rzutów rożnych piłka trafiła do Jonathana, który bez zastanowienia uderzył ją z woleja. Nie trafił w bramkę. 8 minut przed końcem spotkania wynik podwyższył Robinho. Brazylijczyk ładnie opanował piłkę, kątem oka wypatrzył, że Armando jest nieco wysunięty z bramki i cudownym strzałem z ok. 25 metrów przelobował bramkarza gości. Ten próbował jeszcze interweniować, jednak piłka tylko otarła się o jego ręce i wpadła do siatki. Mimo iż Cádiz stał na straconej już pozycji, nie przestali oni wierzyć w strzelenie bramki. Znów świetnie przedarł się Medina i tylko Sergio Ramos stanął mu na przeszkodzie do sprawdzenia umiejętności Ikera Casillasa. Sędzia doliczył 3 minuty, lecz wynik się nie zmienił.

Kolejne trzy punkty można zapisać na koncie Realu Madryt. Punkty jak najbardziej zasłużone. Tak jak wspomniałem, pierwsza połowa była wyrównana, a obu drużynom zabrakło skuteczności. Druga rozpoczęła się pechowo dla Królewskich, którzy stracili bramkę i grali coraz gorzej. Jednak piłkarze szybko pokazali klasę godną Realu Madryt i w trzy minuty dosłownie rozbili przeciwnika. Nie zdołali go jednak rozbić psychicznie. Zawodnikom Cádiz nie można odmówić ani wiary, ani chęci do gry. Postawa prezentowana przez nich jest godna naśladowania. Nawet przy wyniku 3:1 atakowali, by zdobyć jeszcze jedną bramkę.

Najlepszym zawodnikiem meczu był Robinho. Chyba dwa najlepsze występy w barwach Blancos zaliczył właśnie w spotkaniach z Cádiz. Dzisiaj był bardzo aktywny, starał się stwarzać jak najwięcej sytuacji, wszędzie było go pełno, a dobry występ uwieńczył przepiękną bramką. Kolejny dobry mecz rozegrał także Sergio Ramos. Młody Hiszpan wyrasta na pewną podporę naszej defensywy. Mniej widoczni byli Zidane, któremu nic dzisiaj nie wychodziło i Beckham, który oprócz strzelenia bramki niczym większym nie zachwycił. Zupełnie bez formy jest Baptista. Brazylijczyk ma trudności ze skutecznością, a całym meczu był bezbarwną postacią. Cassano wprowadził w ataku nieco ożywienia, jednak nie miał okazji strzelenia bramki.

Składy:
Real Madryt: Casillas - Cicinho, Sergio Ramos, Mejía, Roberto Carlos - Gravesen (Cassano 59'), Beckham, Guti (Helguera 84'), Zidane, Robinho (Raúl Bravo 87') - Baptista
Cádiz: Armando - Varela, De Quintana, Berizzo, Raúl López - Benjamín, Bezares - Estoyanoff (Lobos 72'), J. Sesma, Mirosavljević (Enrique 72')- Medina

Statystyki:
Strzały (celne): 10 - 14 (5 - 4)
Interwencje bramkarzy: 11 - 5
Faule: 26 - 17
Rzuty rożne: 8 - 9
Spalone: 2 - 2
Rzeczywisty czas gry: 44 minuty, 8 sekund
Posiadanie piłki: 58% - 42%

Gole:
0:1 Medina 53'
1:1 Roberto Carlos 67'
2:1 Beckham 70'
3:1 Robinho 82'


: Gravesen, Cassano, Berizzo, Cicinho, Casillas

Sędzia: Lizondo Cortés

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!