Advertisement
Menu
/ RealMadridTV

Solari: Powiedziałem Viníciusowi, żeby grał z odwagą i nacierał

Zapis konferencji prasowej z trenerem

Santiago Solari pojawił się na konferencji prasowej po meczu z Realem Valladolid. Przedstawiamy zapis tego spotkania tymczasowego trenera Realu Madryt z dziennikarzami na Santiago Bernabéu.

[El Mundo] Co powiedział pan Viníciusowi na ucho tuż przed wpuszczeniem go na boisko?
Żeby był odważny, nacierał i żeby także bronił, bo praca na skrzydle to praca kompletna. Jednak szczególnie to, żeby był odważny i nacierał. Ale on to potrafi i nie trzeba mu o tym mówić. Jednak jeśli chodzi o obronę, to już trzeba mu o tym mówić [śmiech].

[COPE] Trenerzy nie lubią rozmawiać o szczęściu, ale dzisiaj wydaje się, że poza grą wydaje się, że szczęście też odegrało swoją rolę. Czy Real Madryt potrzebował w tym momencie takiego spotkania?
Tak, potrzebowaliśmy zwycięstwa, to jest oczywiste. Z delikatnych momentów nie wychodzi się wygrywając łatwo. To byłoby coś dziwnego. To był mecz ciężkiej pracy z trudnym rywalem, bardzo poważnym i uporządkowanym. Do tego oni świetnie grają z kontry, na co musieliśmy bardzo uważać. Dlatego gratulacje dla chłopaków, bo rozegrali spotkanie, jakie powinni byli rozegrać. Zagrali z powagą, z rygorem i z walką do samego końca.

[ABC] Do gola wydawało się, że drużyna wyglądała gorzej, a po nim jakby się obudziła. Dlaczego tak było? Potrzebowaliście właśnie tego wyjścia na prowadzenie, by poczuć większy luz?
Tak, ale zawsze tak jest. Futbol to także właśnie to, aspekt emocjonalny, psychologiczny, sprawa pewności siebie. To prawda, że po bramce ta dynamika się zmieniła i na murawie swój wpływ miały te hormony. Jednak ważne było też to, by strzelić gola i go nie stracić, a Valladolid był bardzo ciężkim rywalem. Bardzo ciężkim… Nie przez przypadek mają takie miejsce w tabeli, a do tego nie przegrali od 7 meczów, w tym zanotowali pięć zwycięstw. Grają z wielką powagą i jeśli im zostawiasz miejsce, ranią cię. To było zdradzieckie starcie, szczególnie z powodu tego, że potrzebowaliśmy trzech punktów. Musieliśmy zachować cierpliwość, naciskać i nie poddawać się do końca. Przy tym trzeba było trzymać odpowiednie ustawienie, co sprawiało, że musieliśmy utrzymywać tę delikatną równowagę. Udało się, więc gratulacje dla piłkarzy.

[La Razón] Jak czuł się pan w swoim debiucie na Bernabéu?
Świetnie. Byłem już tutaj i jestem przyzwyczajony do tego stadionu. To oczywiście stanowisko z wielką odpowiedzialnością, sprawujesz je przez dzień, pół godziny czy tydzień. Jednak nie jest mi to obce. Ja jestem w tej instytucji przez 11 lat na różnych stanowisku, grałem i prowadziłem różne zespoły. Dlatego to było dla mnie dosyć naturalne.

[Onda Cero] Trzy punkty są ważne dla każdej ekipy, ale czy dla Realu Madryt wystarczy zwycięstwo po odbitej piłce i bramce samobójczej, karnym oraz gwizdach od własnych kibiców?
Ty skupiasz się na negatywach… [śmiech] Ja wolę patrzeć na pozytywy.
Nie było dzisiaj negatywnych rzeczy? Podobało się panu wszystko w meczu Realu?
Chciałbym wygrywać 7:0 z trzema golami z przewrotek, ale wiem, że futbol to coś innego. Futbol jest ciężki i ma lepsze dynamiki, kiedy wszystko jest radośniejsze i piękniejsze, ale także momenty, gdy sprawy są delikatniejsze i wtedy trzeba pokazać porządek, zaangażowanie, powagę, także impet oraz ducha rywalizacji. Dzisiaj to pokazaliśmy i wygraliśmy.

[SER; Meana] Jak bardzo martwi pana euforia wokół Viníciusa? Ludzie domagają się jego gry, dzisiaj chcieli, żeby strzelał karnego. Jak wielkim może to być problemem dla trenera, który prowadził go w Castilli, a dzisiaj dał mu 20 minut w lidze?
My, piłkarze czy ludzie w środku futbolu, nie możemy walczyć z tym, co dzieje się na zewnątrz w mediach czy w głowach ludzi. To, że fani emocjonują się, jest fantastyczne. Vinícius ma 18 lat i całą karierę przed sobą. Ocena jego osoby jako piłkarza przyjdzie z czasem w ciągu kolejnych 20 lat. Na razie to członek kadry ze swoimi klarownymi zaletami, a także również klarownymi wadami, które wynikają z jego wieku. On praktycznie nie miał czasu, by dojrzeć w La Lidze. Fakt jest taki, że rozegrał w niej dopiero kilka meczów.

[Guardian] Mówi pan o znaczeniu stanu emocjonalnego zawodnika i wyjściu z negatywnej dynamiki. Jak ważne jest to, że niektórzy zawodnicy mogą czuć się wskazywani za winnych ostatniego okresu? Wydaje się, że niektórzy czują się wręcz oskarżani o słabą serię. Jak zarządza pan tym aspektem psychologicznym?
To wielcy profesjonaliści z ogromnym doświadczeniem. Oczywiście wszyscy musimy zarządzać naszymi emocjami i takimi trudnymi sytuacjami. Na stadionie jest tutaj 80 tysięcy ludzi i nastawienie 80 tysięcy osób jest odczuwalne. Dlatego powiedziałem przed meczem, że ważne jest dla tej grupy, która tyle wygrała, by publiczność była z nimi i ich wspierała. My mieliśmy postarać się rozpalić ich i vice versa. Uważam, że momentami to się udawało. Były oczywiście chwile nerwów, bo to coś normalnego, gdy chcesz wygrywać i jesteś przyzwyczajony do zwycięstw. Jednak ta grupa poradziła sobie dzisiaj fantastycznie. Piłkarze potrafili tym zarządzać i byli cierpliwi. Nie złamali się, przetrzymali to i na końcu wygraliśmy.

[EFE] Zaskoczyło mnie, że pan jako były lewoskrzydłowy ustawił Bale'a na prawej stronie. Potem przestawił pan go na lewą flankę. Gdzie widzi pan Walijczyka na boisku? I jak rozwiąże pan problem z tym, że wielu ludzi go dzisiaj odrzuciło gwizdami?
Ludzie wyrażają swoje zdanie na temat danego momentu. Jutro strzeli gola i wszyscy będą to świętować. Gareth może grać na lewej stronie, na prawej, na środku ataku i na lewej obronie. Jego warunki są ogromne. Do tego chcę także podkreślić, że mecze trwają 90 minut, a praca Bale'a, Asesnio i Casemiro była tak samo ważna jak ta Viníciusa, Lucasa i Isco. To prawda, że ci drudzy wprowadzili świeżość do gry, ale bez wcześniejszej pracy na nic by się to nie zdało. To 24 zawodników sprawia, że ekipa się porusza.

[Goal] Dwa razy gratulował pan swoim piłkarzom, robiąc to praktycznie w trzeciej osobie. Jak ważny był pan w tym tygodniu z dwoma zwycięstwami z rzędu?
Jak mówię, to bardzo dojrzała ekipa. To nie jest grupa dzieciaków. Oni sami też odnajdują siebie.

[L’Équipe/RMC] Od wielu lat wskazuje się Benzemę jako winnego wszystkiemu złego, co dzieje się w Realu. On jednak grał w pierwszym składzie u Ancelottiego, Beníteza, Zidane'a, Lopeteguiego i teraz także u pana. Co panu podoba się w Karimie?
Nie odkryjemy Benzemy teraz, gdy stawiali na niego wcześniej ci wszyscy trenerzy. On jest wyjątkowy na swojej pozycji. To wspaniały zawodnik, bardzo techniczny, który nie wykonuje tylko pracy „9”. On pokazuje się do gry i łączy z kolegami z wielką łatwością, sprawiając, że ci są lepsi. Dzisiaj też ciężko pracował w obronie. Uważam, że jego charakterystyka jest bardzo jasna.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!