Advertisement
Menu
/ marca.com

Schuster: Cristiano gwarantował nie tylko bramki

Wywiad z byłym trenerem Realu Madryt

Bernd Schuster, były zawodnik i trener Realu Madryt, obecnie pracuje w Chinach, gdzie od marca prowadzi zespół Dalian Yifang. Mimo to, że przebywa po drugiej stronie świata, na bieżąco śledzi wydarzenia w hiszpańskiej La Lidze. Poniżej przedstawiamy zapis wywiadu, którego Niemiec udzielił dziennikowi MARCA.

Po przybyciu do Chin od razu musiał się pan wziąć do pracy.
Od razu pierwszego dnia. Drużyna miała za sobą trzy mecze, w których zanotowała trzy porażki, nie zdobyła ani jednej bramki i straciła trzynaście. Najważniejsze było podniesienie morale w zespole. Nie miałem czasu, aby poznać miasto, nie wiedziałem dokąd iść, od razu na drugi dzień wziąłem się do roboty. Po to nas sprowadzono. Najgorsze są słabe początki. Początek sezonu jest najważniejszym elementem. Przez podobne sytuacje przechodziłem w Getafe, Máladze. Dużo się wtedy nauczyłem.

To nie był klub o ugruntowanej pozycji.
Nic jeszcze nie było gotowe – drużyna dopiero co awansowała do pierwszej ligi, zmienił się właściciel, klub został zakupiony przez grupę Wanda. Wszystko zaczynali od zera i chcieli jak najszybciej sprowadzić europejskiego trenera. Jednak cała struktura klubu wciąż była na poziomie drugoligowym. Właśnie nad tym pracujemy, ale do przeprowadzenia takich zmian potrzeba dużo cierpliwości. W klubie nie byli zbyt otwarci na zmiany, ciężko jest ich do czegokolwiek przekonać. Ponadto nie masz na to czasu. Nie znaliśmy tamtejszych zawodników, a trzech zagranicznych piłkarzy dopiero co przeszło do klubu – Nico Gaitán, José Fonte i Yannick Carrasco.

Jaka mentalność panuje w futbolu chińskim?
Stałe zarobki nie są zbyt wysokie, tam bazuje się głównie na premiach, które są naprawdę niezłe. Każdy daje z siebie wszystko, gdyż zarabia tylko wtedy, gdy wygrywa mecz. Ogólnie jest dobrze. Piłkarze w żadnym momencie nie narzekali, chociaż przygotowaliśmy im po dwa ciężkie treningi na dzień. Oni chcą widzieć, że przyszedłeś tutaj, aby coś osiągnąć, a nie tylko zarobić pieniądze.

A w odniesieniu ogólnie do światowego futbolu. Jak, pańskim zdaniem, na przestrzeni ostatnich lat zmienili się piłkarze?
Wpływ na to ma ewolucja całego społeczeństwa. Teraz młody zawodnik jest pewny siebie i nie potrzebuje czasu, aby wejść do szatni pełnej gwiazd. Nie patrzy się już na samo nazwisko. My wcześniej nie byliśmy tacy, byliśmy skromniejsi. W obecnych czasach ciężko jest trenerowi zmienić to podejście. Teraz wszyscy zrzucają winę na innych. To wielka szkoda, gdyż autokrytyka jest jedynym sposobem na ciągłą poprawę. Gdy ja zaczynałem swoją karierę, to najmłodsi zawodnicy nie przebierali się nawet w szatni z tymi z pierwszego składu. Musiałeś to sobie wywalczyć na boisku. Teraz jest inaczej, nie szanuje się już tak weteranów.

Zmienił się również sposób rywalizacji na tym najwyższym poziomie?
Myślę, że teraz rywalizacja w futbolu jest zdrowsza. Pamiętam, że jak przyjeżdżaliśmy na Camp Nou rozegrać el Clásico, to obrzucali nasz autokar kamieniami, a przez okno widziałeś tylko dym. Jednak nie można uogólniać. Myślę, że są madridistas, którzy doceniają to, co robił Cruyff. Myślę też, że są culés, którzy lubili oglądać mój futbol. Ponadto poza boiskiem nigdy nie szukaliśmy polemiki i szanowaliśmy siebie nawzajem. Ale faktem jest, że kiedyś w starciach Realu Madryt z Barceloną działy się rzeczy, które w obecnych czasach byłyby nie do pomyślenia. Przy tylu kamerach... Kopaliśmy się, wyzywaliśmy, opluwaliśmy...

Z VAR-em to niemożliwe.
Cóż, mi to się podoba. To dobre dla futbolu i dla ochrony zawodników. Dzięki takim zmianom nie musimy oglądać na przykład ostrych wejść w Messiego. Unikamy wielu kontuzji i możemy dłużej się cieszyć tymi najlepszymi.

W jaki sposób zawodnik Realu Madryt utrzymuje głód zwycięstwa?
Dozując sobie to wszystko. Myślę, że największym problemem są okresy przygotowawcze. Nie zawsze są planowane z myślą o piłkarzu. Zawodnik potrzebuje trzech czy czterech tygodni wakacji i następnie dwóch czy trzech tygodni treningów. Ale nie letnich meczów z United, Juventusem czy Bayernem. To nie są mecze towarzyskie, w tych starciach każdy chce za wszelką cenę wygrać. W przypadku porażki z takim rywalem prasa już się postara, aby piłkarz nie mógł się od tego odciąć.

Na tym polega problem obecnego Realu Madryt?
Tak, myślę, że to dokładnie to. Piłkarze Realu Madryt nie mieli wystarczającego odpoczynku, gdyż zdecydowana większość grała na mundialu. I to już nie tylko kwestia fizyczna, ale mentalna. Dlatego nie widzimy w nich tej świeżości na boisku. Dobre jest to, że powrót do normalności to tylko kwestia czasu.

Jak można zapobiec tego typu problemom?
To problem, który powtarza się regularnie co dwa lata przy EURO i mundialu. Te największe kluby mają ogromne problemy, aby właściwie rozpocząć rozgrywki i najlepiej to widać w obecnym sezonie. Real Madryt nie jest jedyny, Barcelona ma to samo. To nie jest przypadek, że przegrywa Real Madryt, a za dwie godziny przegrywa również Barça. Ale wraz z upływem czasu znów będą coraz bardziej na siebie naciskać i ta dekoncentracja zniknie. Herb Realu Madryt naprawdę dużo waży i piłkarze to wiedzą. Na pewno boli ich, gdy muszą oglądać te wszystkie okładki. Gdy spojrzą na tę białą koszulkę, to wezmą się w garść i wyjdą z tej sytuacji.

Zbyt duża odpowiedzialność jest zrzucana na Lopeteguiego?
Piłkarze nie zaprzątają sobie tym głowy. To trener całe dnie myśli o kolejnym meczu. Ale zarówno Lopetegui, jak i wszyscy trenerzy z tego najwyższego poziomu wiedzą, na co się piszą. Są właściwie przygotowani na te momenty, w których trzeba cierpieć i zbierać krytykę. Wiedzą, że liczy się ostatni mecz.

Real Madryt potrzebuje nowego napastnika?
Ja w zimie bym nikogo nie sprowadzał. Jeśli Real Madryt chce kupić gwiazdę lub zawodnika, który miałby realny wpływ na poprawę gry, to w zimie tego nie zrobi, gdyż żaden klub nie zgodziłby się na taką sprzedaż w trakcie sezonu. Dany zawodnik musiałby prezentować naprawdę kiepską formę, aby klub chciał go sprzedać w styczniu. A jeśli napastnik będzie miał do zimy dwadzieścia bramek na koncie, to nikt go nigdzie nie puści. Problem w tym, że Ronaldo gwarantował nie tylko bramki, ale samą swoją obecnością sprawiał, że rywal podświadomie zmieniał swój sposób gry. Czasami brakuje im lidera. W Moskwie Real Madryt ewidentnie go nie miał i wiemy, jak to się skończyło.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!