Advertisement
Menu

Uniknąć losu indyka

Zapowiedź meczu Real Sociedad – Real Madryt

Trzy mecze, jedno zwycięstwo, dwa remisy. Kibicowanie klubom ze ścisłego topu ma to do siebie, że możesz od długiego czasu nie przegrywać, by po niespodziewanym remisie/remisach wypominana była każda sekunda bez zwycięstwa. Kibicowanie klubom ze ścisłego topu ma to do siebie, że nawet jeśli drużyna wygra, to i tak będzie rozliczana za styl. Kibicowanie klubom ze ścisłego topu ma to do siebie, że nieraz w ciągu niecałych dwóch lat zespół może pochwalić się taką samą liczbą trofeów co porażek, a i tak przy pierwszym potknięciu zacznie się stękanie i kręcenie nosem.

Że kryzys

Że brak napastnika

Że jeden z drugim drewniany

Że liga jeszcze na dobre się nie zaczęła, a już trzeba gonić Barcelonę

Choć na to, by pisać, że wieczorne spotkanie będzie miało za zadanie oddzielić chłopców od mężczyzn może jeszcze za wcześnie, to jednak – niezależnie od punktu widzenia– dziś nadszedł pierwszy z ostatnich momentów, by przerwać łańcuch narzekania i wieszczenia końca świata. Tak czy inaczej, Real Sociedad na rywala łatwego i przyjemnego – przynajmniej w teorii – nie zapowiada się wcale a wcale.

O ile przeciwko Levante można było jeszcze pomyśleć, że w pewnym stopniu spotkanie może wygrać się samo, o tyle dziś trzeba będzie solidnie spiąć okolice lędźwiowe. Baskowie jak dotąd zwyciężyli we wszystkich trzech ligowych spotkaniach, a i w Lidze Europy spisali się na medal, pokonując Rosenborg aż 4:0. Biorąc pod uwagę także fakt, że z będącą w gazie ekipą Eusebio przyjdzie nam mierzyć się na wyjeździe, raczej nikt pozostający w pełni mocy umysłowej nie ma prawa myśleć, że gospodarzy opędzlujemy przy użyciu słabszej nogi.

Tym bardziej, że nasze problemy nie ograniczają się wyłącznie do dwóch wpadek w poprzednich kolejkach i dobrej formy przeciwnika. O czym zatem mowa? Rzecz jasna o sytuacji kadrowej. Real na północ Hiszpanii wybierze się bardzo osłabiony brakiem kilku kluczowych zawodników. Na Estadio Anoeta nie wystąpią kontuzjowani Kroos, Kovačić i Benzema oraz zawieszeni Marcelo i Cristiano Ronaldo. Zdaniem stołecznej prasy od pierwszej minuty na murawie pojawić się powinni Theo, Lucas Vázquez i Marco Asensio, a miejsce na szpicy prawdopodobnie ponownie zajmie Gareth Bale.

Choć po raz kolejny będziemy obstawali przy tym, że na zamartwianie się rzekomym kryzysem ekipy Zinédine Zidane'a jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie, to jednak pewne rzeczy należy powiedzieć sobie wprost. Mądre głowy często dochodzą do wniosku, że z prawdziwą formą czeka się do wiosny, zaś jesienią należy jedynie dopilnować, by było o co na tę wiosnę grać. Dziś w takim razie chyba czas najwyższy, by zacząć pilnować tej sprawy nieco uważniej.

Sześcio czy siedmiopunktowa strata do Barcelony po czterech seriach gier zaczęłaby już bowiem wyglądać naprawdę niezbyt ekskluzywnie. Tak więc, panowie – niech jakiekolwiek kalkulacje nie przechodzą wam dzisiaj nawet przez myśl. Bo zaraz może się okazać, że znajdziemy się w położeniu przysłowiowego indyka myślącego o niedzieli.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!