Advertisement
Menu
/ CNN

Mourinho: Nie mam granicy bycia w Realu

Wywiad dla <i>CNN</i>

Jaki był najważniejszy tytuł w pańskiej karierze?
Trudno powiedzieć, bo wszystkie mają wielkie znaczenie. Najbardziej emocjonalnym był Puchar Mistrzów z Interem, bo wiedziałem przed finałem, że to mój ostatni mecz w Interze. Muszę powiedzieć, że byłem bardzo szczęśliwy we wszystkich klubach, w których byłem i byłem bardzo połączony z każdym klubem, ale Inter był wyjątkowy.

Patrząc na 20 tytułów w 4 różnych krajach, uważa pan siebie za najlepszego trenera na świecie?
[śmiech] Nie lubię tego...

Nie?
Nie. Nie, nie lubię tego "najlepszego piłkarza na świecie", nie lubię "najlepszego trenera na świecie".

Więc kiedy fani nie są zadowoleni, kiedy media czy ludzie z drużyny nie są zadowoleni, to nic pan nie czuje?
Nie. Nie czuję. Jestem pierwszym, który czuje, że sprawy nie idą dobrze. Jestem pierwszym, który prowadzi "rewanże" za złe wyniki. Jestem pierwszym, który tego nie akceptuje, więc ludzie nie muszą buczeć, żebym zrozumiał, że musimy się poprawić. Nie muszę czytać okładek sportowych gazet, które mówią, że Real Madryt to katastrofa czy José Mourinho wykonuje złą robotę. Naprawdę nie za bardzo czuję presję z zewnątrz.

Jeśli nie wygra pan z Realem Ligi Mistrzów, to uzna pan swój pobyt tutaj jako porażkę?
Nie, nie, bo zawszę mówię to samo. To samo, gdy wygrywam i przegrywam. Jeśli chodzi o Ligę Mistrzów, to istnieje granica, gdzie różnica między triumfem i jego brakiem jest bardzo, bardzo wąska, więc nie uznałbym tego za porażkę. Ale wiem o co ci chodzi. Świat uzna to za porażkę, bo wygrywałem tyle razy i przynosiłem tyle sukcesów do drużyn, gdzie byłem, że prawdopodobnie właśnie tego się ode mnie oczekuje.

Czuje pan, że ludzie mają o panu mylne zdanie? Nie muszę chyba mówić, że wielu ludzi uważa pana za negatywną i agresywną postać...
Wiem. Wiem. Uważam to za całkiem normalne, ponieważ ludzie myślą, że mnie znają, ale tak nie jest. Ludzie znają menadżera, szczególnie przez 90 minut meczu. Jeśli mógłbym być trenerem piłkarskim i w momencie wychodzenia z klubu czy kończenia meczu gasić światło, stając się osobą, której nikt nie zna, zrobiłbym to. Bo nienawidzę swojego życia społecznego. Nienawidzę. Nienawidzę nie być normalnym ojcem, który idzie z synem na niedzielny mecz i ogląda spotkanie z innymi 20 ojcami. Jestem na meczu 10-12-letnich dzieciaków i muszę tam być, a ludzie muszą przychodzić po zdjęcia, po autografy, żeby mnie obrazić, żeby pójść za bramkę mojego syna i obrazić 12-letnie dziecko. Więc wiesz, wyszedłbym na ulicę z rodziną jak normalna osoba, a nie mogę. Jestem zupełnie inną osobą w życiu osobistym.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Rozmawialiśmy z wieloma fanami, oni wysłali wiele pytań i większość z nich chciała wiedzieć dlaczego Cristiano Ronaldo był smutny?
[śmiech] Myślę, że nie był naprawdę smutny. Cristiano to wesoły chłopak i kocha grę, kocha trenować. Miałem w czasie swojej kariery tylu piłkarzy zakochanych w grze, a nie mogę powiedzieć, że którykolwiek kochał futbol bardziej niż Cristiano.

Jak pan wie, byłem z Cristiano na losowaniu Ligi Mistrzów, wtedy dano nagrodę Inieście i Cristiano powiedział mi po uroczystości, że był rozczarowany. Jaki wpływ to miało na jego "smutek"? Jaki wpływ ma to, że może być niedoceniany?
Naprawdę nie wiem. Wiem za to, że miał absolutnie fantastyczny sezon. Iniesta to fantastyczny gracz, nie ma wątpliwości, ale jego sezon nie był dobry. Miał dobre EURO, wygrał EURO, ale EURO trwało trzy tygodnie, więc sądzę, że Cristiano miał powód, żeby być niezadowolonym z decyzji. Jednak to czyjaś decyzja.

Wielu graczy mówi o panu same dobre rzeczy. Frank Lampard ciągle uważa pana za ojca, Wesley Sneijder rozkleił się, kiedy o panu mówił. Jaki jest pana sekret przy tworzeniu wyjątkowych więzi z tymi zawodnikami?
Tylko bycie sobą i próbowanie być szczerym wobec nich. Nawet w przypadku powiedzenia zawodnikowi, że nie liczę na niego w następnym sezonie, że w następnym sezonie chcę go sprzedać czy chcę, żeby odszedł. Nie wysyłam wiadomości przez innych ludzi, zawsze jestem z nimi bezpośredni. Oni zawsze muszą czuć, że się o nich troszczysz. Staram się być przyjacielem, ale w tym samym czasie wiedzą, że praca to praca.

Jaki był najbardziej problematyczny zawodnik, z którym pan pracował?
Myślę, że ci najbardziej problematyczni byli zabawni.

Mogę coś zasugerować?
Mario?

Tak.
Tak, ta, Mario [Balotelli] to była dobra zabawa. Mógłbym napisać książkę na 200 stron o moich dwóch latach w Interze z Mario, ale książka nie byłaby dramatem, byłaby komedią. Pamiętam wydarzenie z Kazania. Pojechaliśmy tam na Ligę Mistrzów. W tym meczu wszyscy moi napastnicy byli kontuzjowani. Bez Milito, bez Eto'o, miałem kłopoty i miałem tylko Mario. Dostał kartkę w 42. czy 43. minucie, więc po zejściu do szatni spędziłem, powiedziałbym 14 z 15 minut, 14 minut na rozmowie z Mario. "Mario, nie mogę cię zmienić, nie mam zmian, nie mam napastnika, nikogo nie dotykaj, graj tylko piłką, kiedy stracimy ją, bez reakcji, kiedy ktoś cię prowokuje, bez reakcji, jeśli sędzia się pomyli, bez reakcji. Mario, proszę". Minuta 46... Czerwona kartka. [śmiech] Pierwsza minuta połowy czerwona kartka.

Cóż mógł pan zrobić?
Nic. [śmiech]

Popatrzmy na tę tablicę ze składem [część wywiadu w biurze Mourinho] i gdybyśmy mieli wybrać największego żartownisia w ekipie, byłby to kto?
Żartowniś drużyny... Powiedziałbym, że Albiol.

Naprawdę? Ok. A kto jest najbardziej próżny?
Powiem o najmniej próżnym: Higuaín. Ubiera się w pierwszą rzecz, którą złapie po przebudzeniu, a nie przyjeżdża w piżamie, bo nie może.

A gdyby miał pan poprosić któregoś zawodnika, żeby zajął się pańskimi dziećmi...? Przypuszczam, że to już nie takie dzieci, ale kto mógłby się nimi zająć przez jeden dzień? Kogo by pan wybrał?
Essiena.

Bo jest odpowiedzialny?
Jest odpowiedzialny, zabawny i śmieje się cały czas.

A kogo by pan z nimi nie zostawił?
Ostatni?

Tak. Że już bardziej powierzyłby pan je obcemu...
... Powiedziałbym, że Antonio Adán, drugi bramkarz. Ostatni, bo nauczyłby mojego chłopaka rzeczy, które mój chłopak powinien poznać w wieku 18 lat, a nie 12.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

José Mourinho uwielbia dawać show. Niektóre z jego konferencji przeszły już do historii futbolu. Więc co sam José myśli o najbardziej pamiętnych chwilach z mediami? Dowiedzmy się.

Zacznijmy od klasyku. Pierwsza konferencja w Anglii, przedstawia się pan światu i oto co ma do powiedzenia:


Czy wiedział pan wtedy, że to będzie miał to taki wydźwięk i przez następne 10 lat taki będzie pański przydomek?
Nie. Nie...

Myślał pan o tym przed konferencją...
Nie. Byłem zaskoczony, bo konferencja była kilka dni po finale Ligi Mistrzów. Moje ego przeżywało wyjątkowe chwile i idę tam, a przed tym pytaniem 3, 4, 5, 6 pytań w tym samym tonie: "Czy jesteś gotowy do pracy w Anglii?". A ja myślę: "Co to ma być? Hej, jestem mistrzem Europy, właśnie wygrałem Ligę Mistrzów z portugalskim klubem". Powinni się cieszyć, że mistrz Europy przychodzi do ich futbolu, a zaczęli wywierać na mnie presję. Nie, nie ma mowy, nie jestem normalny, jestem special one.

Będę szczery, bo oglądałem pański niedawny wywiad dla portugalskiej telewizji, gdzie powiedział pan, że jest The Only One. Więc jeśli popatrzymy tutaj [dziennikarz pokazuje szalik z dwoma przydomkami, Mourinho się śmieje]... Więc to Special One czy Only One?
Myślę, że Special One jest na zawsze.

Następny filmik, który będzie pan świetnie pamiętał, analogie kucharskie... [Mourinho na początku filmiku mówi: "Hahaha, jajka i omlety"]

Kiedy to pan widzi, co przychodzi panu do głowy? Co pan myśli?
Wiesz, że w Portugalii to bardzo popularna sprawa z tymi jajkami i omletami [dziennikarz CNN pochodzi z Portugalii]. To był taki okres w Chelsea, gdzie miałem mnóstwo kontuzji, nie miałem stoperów do gry, czekałem na styczeń, żeby jakiegoś ściągnąć, ale nie ściągnąłem żadnego. Więc to był pozytywny i zabawny sposób na powiedzenie w tamtym czasie, że mam problemy [śmiech].

Roman Abramowicz nie dał panu jajek do specjalnego omletu. Czy mógłby pan z nim znowu pracować?
Oczywiście.

Naprawdę?
Oczywiście.

Żadnych złych uczuć?
Nie, myślę, że to był perfekcyjny przykład fantastycznego rozwodu.

Dobra, podejście trzecie, kolejny fantastyczny moment z konferencji w Anglii.

Kolejny klasyk. Żeby nie miał pan złego posmaku po tym wywiadzie przyniosłem panu butelkę wina, które uważam za dosyć dobre.
Dzięki, wielkie dzięki [uśmiech].

Pańska relacja z wieloma trenerami nie była dobra, przynajmniej w mediach. Ale z Fergusonem zawsze była wyjątkowa, więc czy idealnym scenariuszem byłoby przejęcie zespołu po Fergusonie?
Nie. Perfekcyjny scenariusz to taki, gdzie tam idę, a on ciągle tam trenuje, bo futbol dużo by stracił, gdyby on przestał. Dla mnie to The Boss. Nazywam go szefem, bo to szef trenerów i mam nadzieję, że gdy wrócę do Anglii, on ciągle będzie prowadził Manchester United.

Czy przyjąłby pan posadę w Manchesterze City wiedząc, że to prawdopodobnie przekreśliłoby pańskie szanse na pracę w Manchesterze United?
Nie myślę o innym klubie. Mówiłem tylko otwarcie, że po tym projekcie z wielu powodów następnym krokiem będzie Anglia. Ale kiedy? Nie wiem, nie mam pojęcia. Jestem bardzo szczęśliwy z bycia w tym momencie menadżerem najlepszego klubu na świecie.

Więc teraz nie myśli pan, że "to będzie moment na opuszczenie Realu Madryt". Nie ma pan tej granicy.
Nie. Nie mam tej granicy. Myślę, że to najtrudniejsza robota w świecie piłki i bardzo się z niej cieszę.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!