Advertisement
Menu
/ as.com, marca.com, cadenaser.com

Strajk w Lidze 2-3 kwietnia?

Kluby grożą odwołaniem meczów

Władze Ligi podtrzymały swoją decyzję odnośnie zawieszenia następnej ligowej kolejki - ustalonej na 2 i 3 kwietnia - z powodu "braku postępów" we wnioskach, które Liga złożyła na ręce rządu odnośnie zniesienia obowiązku transmisji jednego meczu każdej kolejki w kanale otwartym (chodzi o to, że dany kanał otwarty miałby płacić podobne stawki czy pieniądze w odpowiednich proporcjach do tych, które kanały otwarte płacą obecnie za transmisje z Ligi Mistrzów i miałby być wybierany w ramach otwartego konkursu), modyfikacji w prawie hazardowym (chodzi o większe zyski z zakładów bukmacherskich, kluby twierdzą, że to w końcu one przyczyniają się do zysków bukmacherów) czy zmniejszeniu stawki VAT dla klubów piłkarskich. Taką decyzję ogłosił prezes LFP, pan José Luis Astiazarán, po spotkaniu z przedstawicielami wszystkim klubów Primera División. Co ciekawe, LFP grozi także, że jeśli problemy nie zostaną rozwiązane, to Liga nie zacznie grać w nowym sezonie zgodnie z terminarzem.

Prezes Ligi dodał, że nie było w tej sprawie głosowania, ale aż siedem klubów z najwyższej klasy rozgrywkowej zapowiedziało, że sprzeciwia się takiej decyzji i będzie starało się rozegrać swoje spotkania w pierwszy kwietniowy weekend zgodnie z terminarzem. Chodzi tutaj o Villarreal, Real Sociedad, Athletic, Saragossę, Espanyol, Sevilla i Málagę.

- Na tę chwilę rząd doskonale zna wnioski Ligi, ale nie otrzymaliśmy żadnej wiadomości, która pokazywałaby, że poczyniono w tych sprawach znaczące postępy - ogłosił na konferencji prasowej Astiazarán po 45-minutowym spotkaniu z przedstawicielami klubów. - Jeśli chodzi o zniesienie obowiązku transmitowania jednego meczu w każdej kolejce w kanale otwartym, to nie nadeszła żadna odpowiedź ani nie podano żadnego rozwiązania tej sprawy. W przypadku regulacji praw informacyjnych również nie mamy żadnych postępów. Czekamy także na jakąś nowość w sprawie zatwierdzenia prawa dotyczącego zakładów bukmacherskich. Dlatego też decyzja z 11 lutego zostaje podtrzymana i w tym momencie kolejka z 3 kwietnia zostaje przesunięta. Nie głosowaliśmy nad tym. Dyskutowaliśmy i mieliśmy różnice zdań, ale decyzja zostaje podtrzymana.

- Kolejne spotkanie odbędzie się w weekend. Na dzisiejszym mieliśmy propozycje wszelkiego typu, ale kolejka najprawdopodobniej się nie odbędzie. To jedyna droga do tego, żeby władze rozpatrzyły nasze wnioski. Nie przewidujemy na razie żadnych kolejnych zgromadzeń czy głosowań, ponieważ nie mamy żadnych postępów w sprawie naszych próśb. Zmienimy terminarz, a Liga może spokojnie skończyć się wtedy, kiedy miała zrobić to pierwotnie. 7 klubów stwierdziło, że nie będzie współpracowało w tej sprawie i dodało, że wszyscy mają prawo rozegrać tę kolejkę w normalny sposób. Jedyna forma, by kolejka odbyła się normalnie, to rozpatrzenie naszych wniosków i odczucie poważnych postępów.

Królewskich na spotkaniu reprezentował dyrektor wykonawczy, José Ángel Sánchez. Jeśli chodzi o propozycje odnośnie poradzenia sobie z terminarzem, to kluby na razie rozważają dwie kwestie. Pierwsza to przeniesienie kolejki z 2-3 kwietnia na 11-12 czerwca, czyli aż 3 tygodnie po ostatniej zaplanowanej obecnie kolejce (21-22 maja). Na tę opcję stawia Liga. Druga propozycja, mniej oficjalna, to przesunięcie meczów o tydzień. W ten sposób moglibyś obejrzeć aż trzy Gran Derbi z rzędu: 20 kwietnia w finale Pucharu Króla, 23/24 kwietnia w Lidze i 26/27 kwietnia w półfinale Ligi Mistrzów.

Jakie reakcje wywołała ta groźba? - Wysłuchałem tych deklaracji prezesa i przypomniałem sobie, co mówił na temat przerwy w rozgrywkach, którą proponowaliśmy my. Wtedy twierdził, że to katastrofa, coś apokaliptycznego, niemożliwego, bo nie ma na to terminów. A my nie mówiliśmy o strajku, tylko o przeniesieniu meczów na inne dni w sezonie. Więc co wtedy mu nie pasowało? Nie rozumiem tego. Moje relacje z LFP? Zaprosili nas na mecz reprezentacji na Bernabéu, ale tam nie poszliśmy. To jedyna organizacja, z którą nie rozmawiamy. Jednak nie jestem zawzięty, jeśli będzie trzeba, to usiądziemy do rozmów - stwierdził Luis Rubiales, prezes Stowarzyszenia Hiszpańskich Piłkarzy.

- Jeśli chodzi o Villarreal, to zgadzamy się z wnioskiem dotyczącym transmisji w kanale otwartym, ale to nie jest czas na przerwę w rozgrywkach. Villarreal całkowicie nie zgadza się z tym szantażem. Trzeba rozmawiać, by zrozumieć władze. Jeśli futbol mówi, że trzeba takich zmian, to powinno się wysłuchać futbolu, ale nie można robić tego w taki sposób. To bardzo złe dla Ligi, czekanie na mecz 21 dni będzie katastrofą. Nie można o to prosić kibiców. Zmiana całego terminarza będzie potwornością. Trzeba negocjować, ale za pomocą dialogu. Moim zdaniem strajk w niczym nie pomoże... To jest ostateczność, nie wiem, co będzie dalej. Nie chcemy zostawiać tego problemu, ale na spotkanie przybyło jedynie sześciu prezesów. Villarreal zrobił wiele, by obronić swoje racje, ale trzeba jeszcze wiele o tym dyskutować. Ja jestem wrogiem mówienia o strajku. Mniej mówienia o strajku i więcej o pracy da nam większy efekt, a Hiszpania potrzebuje pracy, a nie przerw. Zrobimy wszystko, by zagrać. Nie wiem czy nam się uda, ale poprosimy o godzinę spotkania, sędziego i zobaczymy, jak to będzie - stwierdził prezes Villarrealu, Fernando Roig.

- Grozimy strajkiem teraz, ponieważ od dłuższego czasu walczymy o te sprawy, o zmianę reguł ustalonych w 1997 roku. Kiedyś musiało to nastąpić. Rząd wspiera wszystkie sektory gospodarki, a nas nie. Ale my tego nie chcemy. Chcemy jedynie, by pieniądze, które generujemy jako kluby wracały do nas. Obiecali nam, że poprawią pewne sprawy i to się nie dzieje, a przecież my też generujemy dla tego kraju ogromne pieniądze. Mamy chyba prawo się tego domagać - przekonywał na antenie radia Cadena Ser prezes Getafe, Ángel Torres.

- Jestem zgodny w sprawie meczu w telewizji otwartej, sądzę, że obecne reguły są niesprawiedliwe. Jednak mam zastrzeżenia co do zmiany prawa i myślę, że przesunięcie Ligi o tydzień niczego tutaj nie da. Skąd pewność, że znajdziemy w tydzień rozwiązanie? To będzie złe, to półśrodek - dodał w nocnym programie El Larguero hiszpański sekretarz stanu ds. sportu, Jaime Lissavetzky. Na razie sytuacja jest patowa. Będziemy informować o postępach w całej sprawie.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!