Advertisement
Menu
/ Marca

Dziesięć lat to nic...

Dekada i 85 piłkarzy - tyle przeminęło od ostatniego zwycięstwa Atlético w derbach

Słynny śpiewak Carlos Gardel w jednym ze swoich utworów śpiewa: "Dwadzieścia lat to nic". Więc czym jest lat dziesięć? Chyba zupełnie niczym. Ani dla jednych, ani dla drugich. Dla kibiców znad brzegu rzeki Manzanares dlatego, że ich zespół od 10 lat w derbach rozczarowuje. Dla kibiców Realu dlatego, że chcą przedłużyć tę serię do 100 lat.

Wróćmy jednak do tanga. Gardel śpiewa również: "Wrócić... ze zwiędłym czołem, z siwizną, która posrebrzyła moją skroń". Właśnie tak muszą myśleć piłkarze, którzy przyszli na Calderón i nigdy nie poczuli smaku zwycięstwa z lokalnym rywalem. Tacy piłkarze jak Stanković, Nikolaidis, De los Santos, Emerson Moisés Costa, Albertini, Burgos, Nagore, Sergi, Carreras, Leo Franco, Salva Ballesta, Keżman, Petrov, Costinha, Maniche, Mista, Seitaridis, Abbiati, Motta czy Copuet nigdy nie znaleźli sposobu na Królewskich.

A to są tylko najwięksi weterani. Inni przychodzili do klubu jako młodzi piłkarze, z łatką przyszłych cracków lub ludzi od czarnej roboty, ale każdy chciał zostać legendą lub chociaż zapisać się w historii. Tutaj, już po spadku do Segundy, pojawiają się takie nazwiska jak Coloccini, Dani Carvalho, Emerson, Esteban, Otero, Javi Moreno, Jorge, José Mari, Luis García, Movilla, Novo, Aragoneses, Pato Sosa, Ibagaza, Lequi, Pinola, Musampa, Nano, Paunović, Colsa, Gronkjaer, Velasco, Luccin, Galletti, Ze Castro, Miguel de las Cuveas czy Heitinga. A wynik? Sprowadzenie tych piłkarzy w niczym nie pomogło, Real dalej nie ponosił porażek w derbach.

Przechodzimy do kolejnej grupy. W ciągu 10 lat od zwycięstwa na Bernabéu, głównie dzięki świetnej postawie Hasselbainka, Rojiblancos sprowadzali piłkarzy, którzy wciąż mieli kompleks Realu. Tutaj chodzi przede wszystkim o tak zwanych "ratowników", którzy byli kupowani w grudniu i mieli zbawić Atlético, chociaż na koniec sezonu w większości okazywali się niewypałami. Mowa tutaj o Oliverze, Rodrigo, Núńezie, Marquésie czy Fabiano Ellerze.

Czas na trzecią i ostatnią grupę z 85 piłkarzy, którzy przewinęli się przez klub w czasie dziesięcioletniego panowania Los Blancos w Madrycie. Wszyscy poznali smak zwycięstwa z Realem w młodszych kategoriach wiekowych, ale jako seniorzy już tego nie powtórzyli. Mowa tutaj o Arizmendim, Gabim, Juanmie, Ortizie, Diego Rivasie, Romero, Toché, Braulio, Cuéllarze, Molinero, Zahinosie, Falcónie, Manu, Mario, Rufino, Pablo Sicilii, Varze, Jacobo, Pollo, Víctorze Bravo i przede wszystkim o ostatnim wielkim symbolu Vicente Calderón - Fernando Torresie.

Ale rojiblancos - kibice, pracownicy i piłkarze - nie porzucają nadziei i znowu przypominają o Gardelu i jego tangu, gdzie pod koniec możemy usłyszeć: "I jeśli nawet zapomnienie, które wszystko rujnuje, zniszczyło moje dawne złudzenia, mam ukrytą i pokorną nadzieję, która jest całym majątkiem mojego serca".

W obecnym Atlético są jeszcze piłkarze, którzy w czasie ostatnie zwycięstwa rojiblancos z lokalnym rywalem (31 października 1999 roku) stawiali swoje pierwsze kroki w futbolu. Camacho miał 9 lat, Asenjo i Dominguez po 10, a Kun 11. Dzisiaj ci zawodnicy muszą wziąć na siebie ciężar zakończenia dekady wstydu i upokorzeń. Na pewno wspierać będą ich kibice, którzy chcą w końcu wyjść ze stadionu z uśmiechem... po 10 latach.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!