Advertisement
Menu
/ Marca

Juande: Zdobycie mistrzostwa byłoby nieprawdopodobnym wyczynem

Hiszpański trener w obszernym wywiadzie dla <i>Marki</i>

Nadchodzi mecz sezonu...
Cóż, to bardzo ważny mecz dla Realu Madryt, gdyż jeśli go nie wygramy, to wszystko się już skończy. La Liga będzie już wtedy praktycznie rozstrzygnięta. Właśnie dlatego uważam, że to spotkanie będzie dla nas ważniejsze niż dla Barcelony. Oni bowiem, niezależnie od wyniku, pozostaną na pozycji lidera. Jeśli natomiast nie wygramy, nasze szanse diametralnie zmaleją.

Minęła jedna pełna runda sezonu odkąd jest pan w Madrycie. Wierzył pan kiedykolwiek w to, że na tym etapie pańska ekipa będzie tracić do Barcelony jedynie cztery punkty?
Zawsze lubiłem podejmować się wyzwań na nieco krótszą metę. Gdy czegoś trzeba dokonać przez dłuższy okres czasu, to traci się całą tę koncentrację, wszystko się rozprasza... Skupiając się tylko na tym najbliższym meczu, Real Madryt jest w stanie pokonać każdego rywala. Takie postępowanie przynosi swoje efekty. Już się do tego przyzwyczailiśmy i nie patrzymy przed siebie dalej niż na najbliższy mecz. Na nic zdadzą się bowiem plany na Valencię, Villarreal, Mallorcę czy Osasunę, jeśli nie wygramy jutro.

Czy Chelsea dała panu jakąś wskazówkę, w jaki sposób podejść do Barcelony?
Nie, ponieważ Barcelonę znam perfekcyjnie. A jeśli byłoby nawet inaczej, to mecz w Lidze Mistrzów niczego by mi nie dał, gdyż składy Realu Madryt i Chelsea bardzo się od siebie różnią. Każdy ma swoje wady i zalety. Najbardziej zaskoczyło mnie to, że Chelsea zagrała tak samo jak my w pierwszym meczu na Camp Nou - bardzo solidnie, kładąc nacisk na defensywę i za nic w świecie nie pozwalając Barcelonie na przeprowadzenie jakiejś kontry... Niestety nie mieliśmy wtedy szczęścia i nie potrafiliśmy wykorzystać naszych szans na zdobycie bramki. Barcelona natomiast wykończyła jedną z akcji w 80. minucie meczu i wygrała.

Jak pan sobie wyobraża jutrzejszy klasyk?
Wyjdziemy na boisko nastawieni na zwycięstwo. Zagramy to, co umiemy najlepiej. Ale naprawdę niczego sobie nie wyobrażam jeszcze przed meczem. Potrzeba zwycięstwa będzie mieć największy wpływ na to wszystko. Właśnie w taki sposób chcemy jutro zagrać.

Kontuzja Gutiego zmieniła pańskie plany?
Tak. W dwóch ostatnich meczach Guti bardzo pomagał drużynie, jeśli chodzi o budowanie akcji. Ale z drugiej strony, cała ta passa zwycięstw zaczęła się bez Gutiego na boisku. W futbolu nie ma osób niezastąpionych i właśnie dlatego w składzie mamy dwudziestu paru zawodników. Brak Gutiego jest osłabieniem, ale nie możemy z tego powodu cały czas rozpaczać. Skorzystamy w takim razie z innych zawodników, którzy udowodnili już, że potrafią wygrywać.

Wydaje się, że gotowy będzie za to Robben. Sztab medyczny dokonał cudu?
W zespole mamy samych profesjonalistów, na których zawsze możemy liczyć. Sztab robił wszystko, aby skrócić rehabilitację. I się udało.

Więc potwierdza pan, że Robben jutro zagra.
Cóż, na dzisiejszym treningu pracował już z resztą zespołu. Jeśli będzie gotowy na rozegranie 90 minut, to z niego skorzystamy. A może wypuścimy go na ostatnie pół godziny, gdy rywal będzie już bardzo zmęczony. To idealny wręcz moment dla tego typu zawodników. Jeszcze nad tym pomyślimy. Ale wydaje mi się, że wystawienie go na całe 90 minut będzie nieść za sobą zbyt duże ryzyko, że kontuzja się odnowi.

Przygotował pan dla Guardioli jakąś niespodziankę? Uważa pan, że Pep także coś szykuje?
W meczu pomiędzy Realem Madryt a Barceloną bardzo ciężko jest kogoś tak naprawdę zaskoczyć. Bardzo dobrze się znamy. Dla mnie na przykład nie będzie żadną niespodzianką, że Iniesta zagra na środku pomocy lub na lewym skrzydle. Może zagrać także Busquets lub Touré... Natomiast dla Guardioli nie będzie niespodzianką, że Raúl zagra na ataku lub zaraz za napastnikami. Naprawdę zaskoczony byłbym dopiero wtedy, gdyby Víctor Valdés zagrał na ataku. (śmiech)

Czy dla Messiego będzie jakieś indywidualne krycie?
Zrobimy to, co uznamy za najlepsze rozwiązanie, które pozwoli nam go powstrzymać. To jeden z tych zawodników Barcelony, który robi różnicę, ale jeśli mielibyśmy szykować indywidualne krycie dla Messiego, to takie samo musieliby mieć także Eto'o, Henry, Xavi, Iniesta, Alves... Musimy po prostu maksymalnie wykorzystać nasze największe zalety, aby rozegrać jak najlepszy mecz.

Jakby pan więc obstawił mecz Real Madryt - FC Barcelona?
Chciałbym czystą jedynkę, ale nie potrafię przewidzieć przyszłości.

Jaki wynik by pana usatysfakcjonował?
Posłuchaj. Pytasz mnie, czego chcę, na co ja ci odpowiadam, że chcę wygrać. Tak, chcę także zapewnić sobie lepszą różnicę bramek. Chcę wszystko, ale wiem, że w futbolu wszystko się może wydarzyć.

Nigdy pan nie przegrał z Barceloną, gdy występował w roli gospodarza meczu.
Więc mam nadzieję, że seria ta zostanie podtrzymana!

Skoro mowa już o seriach. Ta fantastyczna druga runda sezonu nie jest dziełem przypadku. W czym tkwi sekret?
Człowieku, jeśli ktoś uważa, że rozegranie osiemnastu meczów bez porażki jest dziełem przypadku, to... Niech się poda do dymisji!

Uważa pan, że praca Juande w Madrycie jest wystarczająco doceniana?
Mając na uwadze uznanie klubu, zawodników oraz ludzi, z którymi pracuję, reszta mnie nie interesuje.

Bije pan rekordy Miguela Muńoza, najlepszego trenera w historii Realu Madryt.
Nie mogę w to uwierzyć. To coś niewiarygodnego. Od zawsze był on dla mnie mitem. To jedna z tych osób, które podziwiałem najbardziej i jako piłkarz, i jako trener. Miguel Muńoz był jednym z największych hiszpańskich trenerów. Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że trenerzy, którzy przechodzili do historii Realu Madryt, zawsze byli Hiszpanami. Muńoz, Del Bosque i teraz... Ja. Ale tylko i wyłącznie ze względu na rekordy, gdyż dobrze wiem o tym, że z Realem Madryt niczego jeszcze nie wygrałem.

Capello powiedział, że robi pan fantastyczne wino, mając na uwadze to, jakie winogrona ma pan do dyspozycji. Koledzy po fachu dużo bardziej doceniają pańską pracę niż opinia publiczna?
Skoro mówi to tak wielki trener jak Capello, to odczuwam naprawdę ogromną satysfakcję. To prawda, że my, trenerzy, inaczej na to wszystko patrzymy. Nie dlatego, że wiemy więcej na temat futbolu, ale po prostu patrzymy na to z tej samej perspektywy.

Jakie ma pan wspomnienia ze swojej pracy w Barcelonie?
Bardzo ciepłe, gdyż wszyscy wspaniale mnie tam traktowali.

Guardiola był wtedy jeszcze zawodnikiem.
Tak, to był sezon, gdy w zespole był Ronaldo, a trenerem był Robson.

Jak pan ocenia pracę wykonywaną przez Guardiolę?
Faktem jest, że ma wspaniałą drużynę, ale to, czego on sam tam dokonuje, jest wielkie. Jego zespół gra piękną dla oka piłkę, odnosząc przy tym kolejne zwycięstwa. Trzeba mu pogratulować.

Która drużyna jest lepiej przygotowana pod względem mentalnym przed jutrzejszym meczem?
Powiedziałbym, że obie drużyny są równie dobrze przygotowane. Real Madryt ma za sobą wspaniałą passę zwycięstw, natomiast Barcelona jest w finale Copa del Rey, w półfinale Ligi Mistrzów i zajmuje pozycję lidera, mając cztery punkty przewagi. Co prawda, mają za sobą dwa remisy z rzędu, ale musieli się mierzyć z Valencią i Chelsea. Myślę, że są w dobrej formie psychicznej.

Był taki okres, w którym Higuaín nie grał. Trzymał go pan na tę końcówkę sezonu?
Każdy mecz był dla nas finałem. Nigdy się nie zastanawiałem nad dziesięcioma ostatnimi kolejkami. W każdym spotkaniu korzystałem z tych zawodników, którzy wydawali mi się najlepsi. Oglądanie Higuaína na ławce może być dziwne, ale poza składem znajdowali się także Huntelaar, Robben czy inni.

Teraz przyszła pora na Huntelaara. Dlaczego?
Gdyż nie mogę korzystać ze wszystkich naraz. Gdybym wstawił Huntelaara, to musiałbym zdjąć Raúla. A okazuje się, że Raúl wchodzi i zdobywa trzy bramki... Gdy masz w drużynie tak wielu dobrych zawodników, to zawsze któryś z nich musi się znaleźć poza składem.

Jak pan ocenia pracę Raúla?
Cóż, wszyscy trenerzy oraz zawodnicy, którzy z nim grali, mówią to samo. Jeśli Raúl czymś się naprawdę wyróżnia, to na pewno swoim profesjonalnym podejściem do pracy. Utrzymuje się w pierwszym składzie, gdyż dla dobra Realu Madryt daje całą swoją duszę. Gdy minie jeszcze kilka lat, to dopiero wtedy docenimy to, co robił Raúl. Teraz, gdy jest jeszcze kolejnym piłkarzem, niewielu dostrzega, o co tak naprawdę chodzi.

Został pan skrytykowany za to, że w meczu z Sevillą zdjął pan z boiska Raúla i Gutiego.
To jest część mojej pracy. Czasami to wszystko czytam i się zastanawiam: "Czy ludzie rzeczywiście niczego nie potrafią docenić?". Gdy był wynik 1:3, to uznałem, że mecz jest już wygrany, dlatego postanowiłem zdjąć Raúla i oszczędzić go na Barcelonę. Guti natomiast nie grał w kilku ostatnich meczach, dlatego mając na uwadze możliwą kontuzję w ostatnich 20 minutach, także postanowiłem go zdjąć. Dlatego, gdy to wszystko słyszę, to nie mogę uwierzyć, że ludzie tak niewiele wiedzą. Czy niektórzy naprawdę uważają, że nie zdaję sobie sprawy z tego, iż Guti jest zawodnikiem kreatywnym, a Javi García defensywnym? Przecież to wiem! Ale ja, dokonując takich zmian, myślę o całej drużynie, o przyszłości, o tym, co przed nami.

Capello powiedział, że w Hiszpanii jest wielu "specjalistów", którzy lubią cały czas coś gadać.
To, co mówi Fabio Capello, jest dla mnie święte.

Malkontenci twierdzą także, że nie radzi pan sobie w meczach z większymi rywalami. Zamierza pan więc coś im udowodnić w jutrzejszym spotkaniu z Barçą?
Według mnie Valencia, Villarreal i Sevillą również są wielkimi zespołami... I jakoś udało się nam z nimi wygrać. W meczu na Camp Nou, mając na uwadze to, że w klubie byłem dopiero dwa dni, a w pierwszej drużynie było dziesięciu lub jedenasty nieobecnych, rozegraliśmy naprawdę wielkie zawody i cały czas walczyliśmy z Barceloną. Według mnie były tylko dwa takie mecze, w których Real Madryt był dużo słabszy i nie stanął na wysokości zadania. Mowa tutaj o pojedynkach z Liverpoolem.

Na Barcelonę powróci para Gago - Lass.
Zawodnicy będą pierwszymi osobami, które dowiedzą się, jak zamierzamy jutro zagrać. Stanie się tak jednak nie wcześniej niż dzień przed meczem.

Zaskoczyła pana forma Lassa Diarry?
Biorąc pod uwagę umiejętności czysto piłkarskie, to nie, gdyż od początku wiedziałem, że to wielki zawodnik. Jeśli natomiast chodzi o tak szybką adaptację, to jak najbardziej byłem nią zaskoczony. Nie spodziewałem się, że to tak szybko się stanie. Od pierwszego dnia prezentuje wysoki poziom.

Jeśli Real Madryt zbliży się jutro do lidera na jeden punkt... Trzeba będzie powoli szykować Cibeles?
Wtedy mistrzostwo na pewno będzie dużo bliżej. Ale nic nie będzie jeszcze zapewnione.

Jak wielki wpływ na jutrzejszy klasyk będzie mieć Bernabéu?
Mam nadzieję, że Bernabéu będzie mieć ogromny wpływ na przebieg spotkania. Kibice muszą udowodnić, ze naprawdę chcą zwycięstwa swojego zespołu. Szczerze przyznaję, że były takie mecze, w których nie graliśmy ładnej piłki i nic nam nie wychodziło. Ale w takim spotkaniu jak to jutrzejsze, jeśli rzeczywiście Real Madryt ma jakieś słabości, to kibice muszą zrobić wszystko, aby je zakryć i ponieść swoją drużynę do wygranej. Bernabéu musi jutro udowodnić, że ten mecz da się wygrać.

Wie pan, kto sędziuje?
Undiano Mallenco.

Lubi go pan?
Tak, bardzo. Uważam, że to jeden z najlepszych hiszpańskich arbitrów.

Zawsze dba pan nawet o te najmniejsze szczegóły. Jaką murawę chciałby pan na jutrzejszy mecz? Wilgotną, suchą, szybką...
Nie mogę tego zdradzić Barcelonie. (śmiech)

Wierzy pan w jakieś przesądy związane z tego typu meczami?
Tak, ale w takie malutkie. Zawsze wychodzę przed meczem na rozgrzewkę. I zazwyczaj dobrze się to kończy. Co więcej, najpierw się stawiam w dresie, a dopiero później nakładam garnitur... Dopóki nie będziemy przegrywać, wciąż będę to stosował.

Zawodnicy są szczególnie zmotywowani?
Mają wręcz bzika na punkcie tego, aby sprawić przyjemność swoim kibicom i w dalszym ciągu walczyć o mistrzostwo. Wiedzą, że dokonali czegoś wielkiego, ale jeśli nie wygrają tego jutrzejszego meczu, to wszystko pójdzie na marne.

Jeśli to, czego dokonaliście do tej pory, jest heroicznym wyczynem, to jakby pan nazwał zdobycie mistrzostwa?
Superheroicznym wyczynem!

Może pan nam zdradzić, co pan powie zawodnikom na minutę przed wyjściem na murawę?
Nic. Oni już wiedzą, co muszą robić i o jaką stawkę gramy.

Marzy pan o Cibeles?
Ja marzę o jutrzejszym zwycięstwie. Cibeles jest jeszcze daleko. Teraz możemy tylko kontynuować naszą walkę i wygrać jutro z Barceloną. Jeśli to się uda, to będziemy mogli się skupić następnie na Valencii... Jeśli już teraz będziemy myśleć o mistrzostwie, to do niczego nas to nie doprowadzi.

Ale jak pan uważa, będzie w tym roku fiesta na Cibeles?
Jeśli uda się nam pokonać Barcelonę, to prawdopodobnie jakaś będzie, gdyż zawsze po tego typu sukcesach ludzie lubią się bawić. Ale później będziemy myśleć tylko o Valencii. Teraz nie chcę nawet wiedzieć, gdzie jest Cibeles.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!