Poszukiwanie nowego Makélélé kosztowało 98 milionów euro

Kiedy Claude Makélélé odchodził z Madrytu do Anglii, nikt nawet nie przypuszczał, że Królewscy będą tęsknić za nim tak bardzo i tak długo. Francuz grał w białej koszulce niedługo, bo przez trzy sezony (00/03), jednak pozostawił po sobie niezmywalny znak. Od jego odejścia (został kupiony za 16 milionów euro, a sprzedano go do Chelsea za 24 miliony) władze Realu Madryt wydały aż 98 milionów euro na poszukiwanie jego następcy. Wydawać się może, że po sześciu sezonach wreszcie udało się znaleźć godnego spadkobiercę. Również jest Francuzem, przypomina pierwowzór nie tylko grą, lecz także warunkami fizycznymi i ma dopiero dwadzieścia trzy lata. Mowa tu oczywiście o Lassanie Diarrze.

Paradoksalnie Lass został sprowadzony w trybie awaryjnym, by zastąpić kontuzjowanego Mahamadou Diarrę. Przed nim jednak przez pozycję Claude'a Makélélé przewinęło się aż siedmiu piłkarzy: Gravesen, Pablo García, Diarra, Emerson, Gago, De la Red i Javi García. Trzech z tych piłkarzy nie zabawiło długo w stolicy Hiszpanii, gdyż zwyczajnie nie spełniło pokładanych w nich nadziei. Jedynie Malijczyk, Argentyńczyk i De la Red sprawdzili się, a wychowanek Javi Garcia wciąż, bezskutecznie, czeka na szansę, której w obliczu przybycia świetnego Lassa prawdopodobnie i tak nie dostanie.

Lepszy od pierwszego Diarry
Bez wątpienia zakup Lassany Diarry był strzałem w dziesiątkę. W dotychczasowych dziewięciu meczach, mając tak mało czasu na aklimatyzację, Francuz zaliczył aż 67 odbiorów! Pierwszy Diarra, będący w najlepszej formie, w tej samej liczbie meczów odbierał 48 piłek. Liczby mówią same za siebie...