Advertisement
Menu

RMPL czyli Realny Mocnosubiektywny Przegląd Leraksujący

Sponsorem jest dziś gin z tonikiem

Tonik ma, niejako z założenia, tonować. Chłodzić rozpalone głowy, przynosić ulgę. Ot, tonować po prostu. Nastroje także. Dlatego też tonik to chyba najlepszy napój, jaki można by polecić kibicom Realu Madryt w tych niewątpliwie ciężkich czasach, jakie na nas raczyły niespodziewanie spaść. Czasach ciężkich, bo Real zaswawolił wczoraj jak już dawno nie czynił a nam, kibicom karmionym niesmacznym zerozeryzmem, zagroził stan głębokiej zapaści związany ze zbyt szybką i brutalną zmiana stylu gry. I znów nie wiemy dlaczego tak i znów głowimy się, czy to aby nie jakaś złośliwa i klasyczna "wypucha" a wkrótce ze stanów bliskich galaktykom przeniesiemy się na utrudzony przeciętniactwem ziemski padół. Bo przecież racjonalnych przesłanek ku prognozie wyniku 5:0 do przodu na El Madrigal nie było.

I tu przechodzimy do sprawy kluczowej, czyli ginu. Lub dżina, o czym za chwilę. Gdy mamy już tonik, ten co schłodzi i nastroje stonuje, absolutnie koniecznie potrzeba jeszcze ginu. A gin z tonikiem to połączenie wyjątkowo udane, zwłaszcza, gdy dla pewności osiągnięcia zamierzonego efektu wrzucimy do oszronionej szklany kilka kostek lodu i plasterek cytryny, by do tej płynnej błogości troszkę ożywczego kwasku dodać. Tak wspaniale uzbrojeni, możemy usiąść do lektury sieciowych peanów na cześć Realu, słuchania radiowych zachwytów w cogodzinnych wiadomościach czy cmoków, ochów i achów telewizyjnych komentatorów.

Nasza drinkowa, tonująca, rozluźniająca i rozjaśniająca umysł (w odpowiednich ilościach oczywiście) broń, pomoże nam przetrwać ten czas powszechnej euforii i podejść do tak bliskiej sercu sprawy jak gra Realu Madryt z koniecznym dystansem i lekkim, acz znaczącym, luzem. Bo mówiąc brutalnie i prosto, jeszcze niejeden mecz przewalimy, jeszcze w niejednym bęcki zbierzemy i sztycha nie zrobimy. Więc cieszmy się, cieszmy oczy tym, co wczoraj widziały ale rozpaloną głowę schładzajmy ginem z tonikiem, lodem i cytryną. Tonujmy się, nie popadajmy w przysłowiowy hurraoptymizm.

Wracając do rzeczonego dżina. Ten dżin z kolei to być może sprawca całego zamieszania i pięciu bramek, jakie padły wczoraj w porcie żółtej łodzi podwodnej. Nie wiem, kto znalazł bajkową, orientalną lampę. Nie wiem, jak długo dżin był w niej uwięziony, kto lampę pocierał i jak to robił, czy ruchem posuwistym czy raptownym i niecierpliwym. Czy może razem w trójkę Ramon, Pedja i Bernd tego wyczynu dokonali i potężnego dżina wreszcie uwolnili. A ten, gdy już naprężył muskuły, spragniony wolności i swobody, rzucił czar na zawodników Realu, zaklął ich w piłkarzy, którzy grają pięknie, twórczo i skutecznie. Bo taki Real Madryt świat chce oglądać.

A może ten dżin nie jest zamieszkującym lampy a butelki, jak twierdzi na przykład Kabaret Moralnego Niepokoju. Może był to mocny i wyrazisty w smaku schnapps, uderzający bez pardonu w głowę, wzięty alkohol naszych zachodnich sąsiadów. A może łagodniejsze, lekko cierpkie w smaku ale inspirujące i rześkie wino z urokliwych okolic Burkheim i Jechtingen w Badenii - Wirtembergii. A może sławetny Obstwasser, alkohol na bazie wszelakiej maści owoców z niemieckiego sadu, procentami bezkompromisowo rozkładający na łopatki śmiałków, jacy odważyli się skosztować go zbyt wiele? Nie wiem. Jest natomiast jedna niezawodna pewność. To, co smakowało nam wczoraj tak świetnie, pochodzi z winnicy, ogrodu, sadu o niemieckim rodowodzie, na płocie którego wyraźny napis - rezydencja pana Bernda Schustera. Herr Schustera. Utrzymać ten kurs jak najdłużej.

Na koniec, nie można nie zapytać, co tam u naszych katalońskich przyjaciół? Są tacy, którzy twierdzą, że wczorajszy karny dla FCB był kontrowersyjny, by nie powiedzieć, wzięty z miejsca, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę. Są tacy, którzy twierdzą, że wczorajsza bramka zawodnika o wdzięcznym imieniu Yaya bramką nie była i sędzia znów widział coś, czego nie widział nikt inny. I mają tu rację. Są tacy, którzy przypominają, że w ubiegłym tygodniu Ebi Smolarek zdecydowanie zbyt pochopnie został ukarany czerwona kartką, na czym skorzystać miała Duma Katalonii. Sporo tego, ale na razie nie jest tak istotną kwestią, gdyż...

... skoro punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, to Real zajął pozycję najlepszą z możliwych, pozycję lidera, chociaż do najbliższych świąt przecież jeszcze daleko. Więc tonujmy nastroje, ginem z tonikiem, licząc na czary wschodniego dżina z orientalnie zdobionej lampy a może raczej dżina z Niemiec, od lat zadomowionego w Hiszpanii i jego rozumną, spokojną pracę. Na zdrowie!

Fot. Dwaj kapitanowie, dwaj wychowankowie. Jeżeli obaj grają dobrze, możemy być spokojni.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!