Advertisement
Menu
/ Grant / RealMadryt.pl

Wrocławska Liga Mistrzów

Turniej polskich kibiców europejskich gigantów futbolu

Wrocławscy kibice Realu Madryt tak miło wspominają wspólne świętowanie Mistrzostwa Hiszpanii, że już kilkukrotnie powtarzali towarzysko-sportowe spotkania. Po rozegraniu dwóch spotkań przeciwko sympatykom Barcelony (w pierwszym meczu ulegli 1-2, aby w rewanżu zdeklasować rywali i wygrać 8-1), jeden z madridistas, znany pod pseudonimem "Grant" postanowił zorganizować podwórkową Ligę Mistrzów. Turniej miał miejsce w zeszłą sobotę, a jego triumfatorami zostali kibice Królewskich w składzie: Paweł Spyra, Lukasz "Luki" Gajowczyk, Michał "Kowal" Kowalik, Borys Poddębniak, Dominik "Grant" Rauer, Radosław "Radomir" Szychowiak i Sebastian "Mistrz_pn" Słomiński.

Przedstawiamy szerszą relację z tego wydarzenia, by zachęcić Was do podobnych przedsięwzięć oraz docenić pomysłowość i inicjatywę wrocławiaków pod dowództwem Granta. Oto tekst jego autorstwa podsumowujący sobotnie zmagania:

28 lipca Real Madryt wygrał Ligę Mistrzów! Nie był to niestety 10. Puchar Europy, który dumnie do góry wzniósł nasz el capitan, Raul Gonzalez, ale za to pierwszy w kolekcji wrocławskich madridistas. I z tego też powinniśmy być dumni. Ale zacznijmy od początku...

Ponad trzy tygodnie temu w głowie jednego z kibiców Realu Dominika "Granta" Rauera zrodził się pomysł rozegrania turnieju, w którym wystartowałyby drużyny składające się z polskich kibiców europejskich potęg futbolowych. Tygodniami trwało ustalanie wszystkiego na przeróżnych forach internetowych. Było wiele chwil zwątpienia, czy to w ogóle się uda. Na szczęście w sobotę na sztucznej murawie pięknego boiska na wrocławskim osiedlu Kozanów pojawiły się wszystkie zaproszone drużyny: Juventus Turyn, Manchester United, Barcelona (w dwóch składach), WKS Śląsk Wrocław i oczywiście Real Madryt. Godne podziwu jest to, że zawodnicy przyjechali z odległych miast np. Opola, Strzegomia, Świdnicy. Wszyscy byli gotowi i chętni do sportowej walki o końcowy triumf.

Z początku ironiczne spojrzenia i docinki wywoływała drużyna Śląska Wrocław, która składa się z juniorów tego klubu z rocznika 1992 r. Jak bardzo nietrafione były te szyderstwa, pierwszy miał okazję przekonać się Juventus Turyn, który gładko przegrał z nimi 3:1. Napięcie sięgnęło zenitu, kiedy naprzeciwko siebie stanęły drużyny madridistas i cules. Gran Derby tego dnia zakończyło się wynikiem 4:0 dla Realu Madryt, ale dodać trzeba, że był to ciężko wywalczony (wybiegany) wynik. Po tym meczu wiadomo było, że mierzymy w finał! Szkoda, że Pedja nie przyjechał, bo mógłby wyłowić parę talentów, dużo tańszych, niż Robben, czy Kaka.

Furorę robił Śląsk Wrocław, który w półfinale w rzutach karnych pokonał Barcelonę, nam natomiast udało się wziąć rewanż za 1/2 LM z 2003 r. i 1/8 z 2004 r. i ograliśmy Juventus Turyn 4-2. W tym meczu zadebiutowała w barwach Królewskich Gosia, młodsza siostra Borysa, naszego rozgrywającego. Niesiona dopingiem zebranej publiczności młoda madridistka miała nawet okazję do strzelenia bramki. W finale zagraliśmy zatem z lokalnym zespołem i "czarnym koniem" turnieju WKS Śląsk Wrocław. Pojedynek był zacięty i, mimo że przegrywaliśmy, udało nam się ostatecznie odnieść zwycięstwo 2:1.

Atmosfera turnieju była świetna i bardzo pokojowa. Przerwy między spotkaniami spędzaliśmy na żartach i rozmowach z innymi fanami. Teraz już wiem, że Figo przestał być synonimem zdrady. Są nimi obecnie i Saviola, i Schuster... Na polu rozważań, czy to Real wygrał mistrzostwo, czy Barcelona je przegrała niestety nie wypracowaliśmy wspólnego stanowiska z rywalami. Mimo wszystko putki to też ludzie i to całkiem fajni. Trzeba ich podziwiać za to, że środowisko kibiców Blaugrany jest bardzo duże, ale jednocześnie bardzo zintegrowane. Całe rozgrywki miały też wymiar poznawczy. Na przykład, zawodnicy Juventusu Turyn w ogóle się wcześniej nie znali, co na pewno miało wpływ na zgranie, jednak czwarte miejsce uznali za sukces.

Wszyscy zgodnie twierdzili, że takie inicjatywy są potrzebne, bo nie dość, że można miło spędzić czas grając w piłkę, to jeszcze poznać ludzi, którzy głęboko w sercu mają miłość do swojego klubu. Poza tym wygrać nawet amatorską Ligę Mistrzów z herbem Realu Madryt na piersi to wielka frajda i duma.

fot. 1.: Dream Team, czyli od dołu od lewej: Luki, Grant i Kowal; góra: Spyra, Radomir, Borys i Gosia.
fot. 2.: Gran Derby: o piłkę walczą (od lewej) Kowal, Radomir, kibic Barcelony i Mistrz_pn.
fot. 3. Borys i Luki zdenerwowani przed finałem.


Więcej fotografii z turnieju:
1. Zwycięzcy niemal w komplecie.
2. Luki i Grant w geście triumfu.
3. Jeden z rywali w natarciu na bramkę Królewskich, w defensywie Kowal, na bramce Grant.
4. Defensywa Merengues.
5. Konkurs rzutów karnych w meczu Barcelona (2) - WKS Śląsk Wrocław.
6. Juventus Turyn kontra Barcelona (2).
7. Jedenastoletnia Gosia pokazuje starszym kolegom miejsce w szeregu.
8. Rajdy Królewskich podczas finałowego pojedynku.

Za udostępnienie zdjęć serdecznie dziękujemy Grantowi oraz Borysowi.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!