Advertisement
Menu
/ realmadrid.com

Wywiad z Fernando Argentą

Hiszpański muzyk o swojej wielkiej miłości do Królewskich

Fernando Argenta to hiszpański dziennikarz i muzyk. Jego ojciec, Ataúlfo Argenta był dyrygentem orkiestry i bliskim przyjacielem samego Alfredo Di Stéfano. Fernando jest również prawdziwym madridistą. Weekendy spędza na stadionie, lub przed telewizorem, oglądając mecze Realu Madryt. Zawsze z koszulką i szalikiem Królewskich na sobie. Nie przegapi żadnego spotkania, jak sam twierdzi, kibicowanie Blancos ma w genach. Od dziecka grał w piłkę nożną ze swoim sąsiadem, Marsalem. W wywiadzie przeprowadzonym na murawie Santiago Bernabéu, opowiadał o swoich dwóch największych pasjach - muzyce i Realu Madryt.

Jesteś madridistą przez całe swoje życie.
Mój ojciec był za Królewskimi, mam to w genach. Pochodzi on z Castro Urdiales, dlatego na początku był kibicem Racingu Santander, a później Athleticu Bilbao. Jednak, kiedy przybył do Madrytu, od razu zakochał się w Blancos. Trudno nie kochać takiego klubu. Ponadto, mój ojciec był bliskim przyjacielem Di Stéfano. Ma ciekawą anegdotę z nim związaną. Zaprosił go raz na próbę Narodowej Orkiestry, którą dyrygował. Kiedy Argentyńczyk wszedł na salę, to wszyscy wykonawcy na stojąco zagrali mu "Hala Madrid". Od tamtej pory mój ojciec nosi Real Madryt w sercu.

Zaraziłeś całą swoją rodzinę tym kibicowaniem.
Tak, na przykład moją żonę. Ona jednak bardziej interesuje się pojedynczymi piłkarzami, niż klubem ogólnie. Jej słabością był Zidane. Do dzisiaj pilnie strzeże jego zdjęcia z dedykacją dla niej. Ale największym miłośnikiem jest mój syn. Czasami tak się kłócimy podczas oglądania meczu, że nie możemy go dokończyć razem.

Wolisz oglądać mecz na stadionie, czy preferujesz telewizję?
Oczywiście najlepsze jest kibicowanie na żywo z trybun. Głównie z powodu wszystkich odgłosów i nastroju jaki panuje wokół ciebie. Niestety, nie na wszystkie mecze mogę się wybrać. Wiele weekendów spędzam poza Madrytem, ponieważ taka jest moja praca. Jednak, kiedy tylko mogę, jestem na stadionie.

Od najmłodszych lat jesteś socio Realu Madryt. Jakie są twoje najlepsze wspomnienia?
Jest ich wiele. Mecze z udziałem Pirriego i Zoco były naprawdę godne zapamiętania. Oczywiście pojedynki Ligi Mistrzów są bardzo emocjonujące. Jest wielu intelektualistów, którzy mówią, że nie rozumieją piłkarzy. Według mnie futbol i muzyka wcale bardzo się od siebie nie różnią. Jest wielu wykształconych ludzi, którzy kochają ten sport.

Stadion i sam styl gry bardzo się zmieniły odkąd byłeś młody.
Tak, stadion zdecydowanie się powiększył i teraz wszystkie trybuny są kryte. Teraz to niewyobrażalne, aby kibicowi było zimno. Wcześniej musieliśmy okrywać się starymi gazetami, aby było nam cieplej. Smutne jest to, że teraz już się nie kibicuje tak, jak kiedyś. Kiedy drużyna gra słabo, to atmosfera na trybunach jest jeszcze gorsza. Ludzie siedzą cicho przez cały mecz, ożywiają się tylko wtedy, kiedy mają miejsce jakieś ładne zagrania. Bardzo mnie to martwi.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!