Mijatovic: Nie chcą nam dyktować karnych

Teixeira Vitienes musi znieść falę krytyki, jaka spłynęła na niego po wczorajszym meczu 25. kolejki Primera Division pomiędzy Realem Madryt i podmadryckim Getafe. Niezadowolenie z kolejnych, błędnych decyzji arbitrów na niekorzyść Królewskich rośnie w sztabie szkoleniowym Realu. O błędach Vitienesa i ich wpływie na wynik niedzielnej potyczki szeroko rozpisuje się hiszpańska prasa, o czym wspomina nawet oficjalna strona Realu Madryt.

W niedzielnym pojedynku na Bernabeu dwie sytuacje nie pozostawiają wątpliwości. Dwa niepodyktowane karne na Reysie i Cassano. W 31. minucie Reyes wbiegł z piłką w pole karne, jakimś cudem zdążył oddać strzał, ale przy okazji został w brutalny sposób staranowany przez bramkarza Getafe. Gra toczyła się dalej i o mało co Robinho nie wepchnął piłki do siatki. Jednakże karny jest oczywisty. Co gorsza, po tej akcji Reyes doznał kontuzji i prawdopodobnie nie zagra przez najbliższy miesiąc.

W 81. minucie Cassano przebojowo wpada w pole karne i zostaje wyraźnie podcięty przez Alberto. Sędzia nie gwiżdże karnego i uważa, że napastnik Realu symulował. Wściekły Włoch zaczyna protestować i po chwili arbiter pokazuje mu żółty kartonik. Publika na Bernabeu eksploduje ze złości, żegnając sędziego białymi chusteczkami, czyli popularną pańoladą. Wszyscy na Bernabeu poczuli się skrzywdzeni.

Wielu sędziów nie odgwizdało oczywistych karnych dla nas i już powoli jestem tym zmęczony, zwłaszcza, że dzieje się tak od początku sezonu. Krzywdzą nas, nie rozumiem dlaczego. Wielokrotnie żaliłem się w tej sprawie, a oni dalej nas krzywdzą - powiedział rozgoryczony Pedja Mijatovic, dyrektor sportowy Realu w wywiadzie dla Real Madrid TV.