Advertisement
Menu
/ elconfidencial.com

Stracone dwa lata Odriozoli

Álvaro Odriozola od prawie dwóch miesięcy zmaga się z kontuzją, a jego ostatni występ to 57 minut z Valladolidem 30 września. Choć Bask koniec końców pozostał w Madrycie, początek tego sezonu przynosi kolejne komplikacje.

Foto: Stracone dwa lata Odriozoli
Fot. Getty Images

Tak naprawdę, patrząc na ostatnie dwa lata, kariera prawego obrońcy zamiast się rozwinąć, zaczęła się sypać. W Realu Sociedad jego rozwój przebiegał w piorunującym tempie. Od momentu transferu do Realu Madryt wszystko jednak wyhamowało. Powody? Jest ich co najmniej kilka: konkurencja Carvajala, brak zaufania trenera, kontuzje i adaptacja. Odriozola do drużyny Królewskich trafił w 2018 roku jako jeden z najlepiej zapowiadających się prawych defensorów w Hiszpanii. Piłkarz świetnie się odnajdował w Realu Sociedad Eusebio, który grał atrakcyjną, ofensywną piłkę. Zespół z północy kraju sezon kończył na szóstym miejscu, co gwarantowało prawo występów w Europie.

Álvaro był jednym z najjaśniejszych punktów drużyny. Wszystkie szanse, które otrzymywał, po prostu wykorzystywał. Eusebio dał mu zadebiutować mniej więcej w środku sezonu 2016/17, konkretniej 16 stycznia 2017 roku przeciwko Máladze. Real Sociedad zwyciężył 2:0, a młody obrońca imponował wybieganiem. Uwagę na siebie zwracał zresztą już w drugim zespole. Odriozola do klubowej szkółki dołączył w wieku 10 lat i początkowo chciał być napastnikiem. Jego szybkość, przebojowość i nieszablonowość rzucała się w oczy od razu. Mógł występować praktycznie na każdej pozycji w ataku. Z czasem osiadł jednak na skrzydle. Był zabójczy. Szukał gry, nie bał się ryzykownych rozwiązań i miał fantastyczne podanie.

Sacristán stwierdził pewnego dnia, że należy mu się szansa w pierwszej drużynie. Eusebio postanowił jednak przekonwertować go na bocznego obrońcę. Przez pół sezonu rozegrał 15 spotkań w lidze, a jego wejście do seniorskiej piłki było na tyle udane, że Albert Celades zaczął coraz uważniej spoglądać w jego stronę w kontekście powołania do kadry U-21. W sezonie 2017/18, poprzedzającym transfer do Realu Madryt, Odriozola zaliczył w klubie 41 meczów. Widzieliśmy wówczas jego najlepszą wersję. Álvaro błyszczał na skrzydle, biegał od jednego pola karnego do drugiego, był skuteczny w grze jeden na jeden oraz asystował. Był niezmordowany. Ślepy nie pozostał także Julen Lopetegui. Bask w 2017 roku zadebiutował w pierwszej reprezentacji pod nieobecność Daniego Carvajala. Na wejściu przywitał się asystą przy golu Thiago z Albanią. Odriozoli nie zabrakło także w kadrze na mundial w Rosji. Wydawało się, że wszystko idzie w jak najlepszym kierunku.

Po przejściu do Realu Madryt nastąpił jednak nieoczekiwany zwrot. Zainteresowana sprowadzeniem go była także Barcelona, ale świetne relacje Aperribaya z Florentino okazały się kluczowe. Klauzula zapisana w kontrakcie zawodnika wynosiła 40 milionów euro. Stanęło jednak na 30 milionach + 5 w zmiennych. W momencie transferu Odriozola cieszył się statusem rewelacji ligi oraz miał już pewne doświadczenia z reprezentacją. Do stolicy trafiał więc z solidnym poręczeniem. Dwa kolejne lata okazały się jednak kompletnie stracone. W pierwszym sezonie Álvaro zaliczył 14 ligowych spotkań (łącznie 22 we wszystkich rozgrywkach), w drugim zaś udał się na wypożyczenie do Bayernu, gdzie także stracił pół roku. W ekipie z Bawarii uzbierał ledwo pięć meczów.

Po powrocie do Realu Madryt los mógł się do niego uśmiechnąć. Kontuzji doznał Dani Carvajal, a przed Odriozolą zaczęły się otwierać drzwi. Złośliwy los sprawił jednak, że i Álvaro doznał urazu, którego wyleczenie zajmuje zresztą więcej czasu, niż początkowo zakładano. W efekcie Zidane problemy na prawej obronie próbował łatać najpierw Nacho, a gdy i on wypadł z gry, na scenie pojawił się Lucas, nominalny skrzydłowy. Francuskiemu szkoleniowcowi zdarzało się również wystawiać na prawej stronie Mendy'ego. Odriozoli zaś nie potrafi zaufać aż po dziś dzień.

O co tak właściwie chodzi w jego przypadku? Dlaczego tak utalentowany piłkarz nie potrafi do siebie rpzekonać? Najbardziej wiarygodnej odpowiedzi na te pytania udzielić może ten, kto zna go najlepiej, czyli Eusebio Sacristán. – To piłkarz o niesamowitym potencjale w ataku. Jest fantastyczny. Potrafi wyjść z piłką od tyłu, jest nieszablonowy i bardzo dobrze dośrodkowuje. Pod tym względem jest lepszy od innych. Musi jednak cały czas pracować nad bronieniem – stwierdził były szkoleniowiec Sociedad w rozmowie z dziennikarzami El Confidencial. – W moim pierwszym roku pracy na Anoecie drużyna przechodziła przez kryzys, ale zdołaliśmy się podnieść. Moim celem od samego początku było zapewnienie jakościowego skoku. Chciałem, żebyśmy dłużej utrzymywali się przy piłce i mieli inicjatywę w ataku, w tym dzięki bocznym obrońcom. Latem zabrałem na przedsezonowe przygotowania kilku wychowanków, wśród nich znajdował się Álvaro. Bardzo mi się spodobał. Powiedziano mi, że to skrzydłowy przekonwertowany na bocznego obrońcę. Od razu zauważyłem jego ofensywny potencjał. Pasował do mojej koncepcji – dodaje.

Rozwój Odriozoli przebiegał ekspresowo. Eusebio zdecydował się na dobre włączyć go w struktury pierwszego zespołu, a w styczniu 2017 roku, pod nieobecność Carlosa Martíneza i Joseby Zalduy dał mu szansę debiutu. – Graliśmy w Maladze i mieliśmy przewagę. Wygraliśmy 2:0, a Odriozola się wyróżniał. Zagrał świetne spotkanie. Był niezmordowany w rajdach prawą flanką. Wykazywał się wielkim uporem. Naciskał i wygrywał pojedynki jeden na jeden. Zadziwił wszystkich. Występujący na lewej obronie Yuri przestał być już aż tak istotnym ogniwem w ataku. Futbol Odriozoli przykuwał uwagę, choć on wciąż nie był typowo prawym obrońcą. Musiał jeszcze popracować nad aspektami defensywnymi – analizuje Hiszpan. I tutaj być może pojawia się największy problem, który budzi tyle wątpliwości u Zidane'a. – Mówimy o piłkarzu, który nie miał zaszczepionych nawyków bocznego obrońcy. Ma stricte ofensywną duszę – ocenia. 

Z obecnej sytuacji trzeba więc wreszcie znaleźć wyjście. Odriozola niebezpiecznie stanął bowiem w miejscu, a wypożyczenie do Bayernu w zasadzie jedynie pogłębiło problem. Sacristán jest zdania, skądinąd słusznie, że 24-letni zawodnik nie może cały czas przesiadywać na ławce. – On w ciągu dwóch lat zaliczył niesamowity przeskok. Od rezerw Realu Sociedad do reprezentacji oraz transferu do Realu Madryt. Zasłużył na to wszystko ciężką pracą. Real wydawał się dla niego dobrą opcją, ale on potrzebuje ciągłości, by dojrzeć w obronie. Czas chyba zastanowić się, czy w Madrycie będzie mu to dane.

Eusebio nie ma natomiast wątpliwości co do tego, że Odriozola wciąż jest świetnym piłkarzem, choć być może telefon z Madrytu zadzwonił nieco za wcześnie. – Niewykluczone, że lepsze dla niego byłoby pozostanie w Realu Sociedad jeszcze przez dwa lata. Álvaro ma potencjał, przed nim też jeszcze wiele lat gry. Powtórzę jednak, że w tym wieku on musi mieć ciągłość. W Realu Madryt i Bayernie konkurencja jest olbrzymia – kończy Sacristán, u którego Odriozola rozegrał swój najlepszy jak dotąd sezon w karierze.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!