Advertisement
Menu
/ marca.com

Emery: Zidane jest stworzony dla Realu Madryt

Szkoleniowiec Villarrealu, Unai Emery, przed meczem z Realem Madryt udzielił nieco dłuższego wywiadu dziennikarzom Marki. Poniżej prezentujemy pełen zapis tej interesującej rozmowy.

Foto: Emery: Zidane jest stworzony dla Realu Madryt
Fot. Getty Images

Spodziewał się pan tak szybkich efektów po objęciu drużyny?
Trzeba być rozważnym. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na wartości, które zawsze propagował prezes klubu: kulturę i wysiłek. Wiele od siebie wymagamy, ponieważ wewnątrz klubu czuć spore ambicje. Zachowujemy jednak przy tym pokorę.

Co po pracy w PSG i Arsenalu może panu dać Villarreal?
Przychodzę do klubu, który od 23 lat jest zarządzany przez tego samego prezesa, Fernando Roiga. Za jego kadencji Villarreal dotarł do półfinału Ligi Mistrzów i trzykrotnie do półfinału Ligi Europy. Drużyna nie zdobywała trofeów, ale bywała tego blisko. Ja natomiast wygrywałem puchary w Sewilli i Paryżu oraz grywałem w finałach z Arsenalem. Przed tym sezonem trafiłem natomiast do zespołu znajdującego się w Lidze Europy. Szukałem pracy w klubie, gdzie będę się czuł komfortowo, a Villarreal jest takim miejscem.

Mimo ogólnego trendu Villarreal poważnie się wzmocnił minionego lata.
Musieliśmy dokonać pewnych zmian akurat w czasach kryzysu ekonomicznego. Do tego odeszło od nas też trzech ważnych graczy: Bruno, Anguissa i Cazorla. Działacze postanowili na to zareagować transferami przy zachowaniu pełnej pokory i ambicji.

Porażka na Camp Nou była puntem zwrotnym, jeśli chodzi o wdrożenie pana pomysłów na grę.
Tamtego dnia mogliśmy szerzej otworzyć oczy i zdaliśmy sobie sprawę, że nie możemy dalej iść w tym kierunku, że musimy coś zmienić. Nie wolno jednak zapominać, że za nami nietypowy okres przygotowawczy, do tego Trigueros i Mario byli zakażeni, a to dwaj bardzo ważni dla nas gracze. Mimo porażki 0:4 wyciągnęliśmy z tamtego spotkania więcej niż z innych.

4-3-3 jest w tej chwili nie do ruszenia czy rozważa pan stosowanie także innych ustawień?
Cały czas jesteśmy w trakcie procesu stabilizowania naszych idei. Odnaleźliśmy jednak równowagę, ponieważ mamy inteligentnych i odważnych graczy. Do tego dochodzą napastnicy, którzy wiedzą, co zrobić z piłką pod bramką. Wciąż staramy się jednak sprawić, by drużyna prowadziła grę, była bardziej agresywna w ataku i wyżej odzyskiwała piłkę.

W sobotę zmierzycie się z Realem Madryt, który wydaje się podtrzymywany jedynie przez indywidualności.
Dla wszystkich zespołów początek sezonu był skomplikowany przez nietypowe okoliczności. Real także to odczuł. Poza tym zespoły występujące również w Europie jeszcze bardziej odczuwają zmęczenie. W przypadku Królewskich dochodzą jeszcze kontuzje. Z powodu urazów i konieczności rotacji momentami nie trafiali z formą.

Czy przez to Real jest łatwiejszy do zranienia?
Nie sądzę, by przeciwko nam tak było. Oni potrzebują zwycięstwa, by powędrować w górę tabeli. Chwilę później zaś mierzą się z Interem. Uważam, że przeciwko nam i Interowi zobaczymy najlepszy Real Madryt. Nie wyobrażam sobie, by zastosowali szerokie rotacje i oszczędzali siły. Jedyne zmiany w składzie będą pewnie wymuszone. W optymalnym składzie bardzo trudno ich pokonać.

Kiedy skład budzi wątpliwości, trener nie jest w stanie uniknąć krytyki, nawet jeśli nazywa się Zidane.
Moim zdaniem niektórzy trenerzy są stworzeni dla konkretnych klubów. Zidane jest w jasny sposób stworzony dla Realu Madryt. Wszyscy mu ufają i darzą go szacunkiem. Nawet jesli niektóre decyzje budzą wątpliwości, nie można pomijać tego, ile Zizou daje Królewskim. Poza tym szkoleniowcy zwiększają swoją wiarygodność, stawiając kolejne kroki. Mówiono, że Zidane'owi brakuje mistrzostwa i w zeszłym sezonie je zdobył. Przedtem zaś wygrał trzy Ligi Mistrzów z rzędu.

Boi się pan tego, co może się wydarzyć w sobotę po tym, jak z Valencią odgwizdano trzy karne przeciwko Realowi?
Ja jestem gorącym zwolennikiem VAR-u. W każdej spornej sytuacji jestem za rozstrzyganiem za pomocą powtórki, nieważne czy technologia miałaby zadziałać na naszą korzyść, czy też niekorzyść. VAR, jak wszystko, potrzebuje kilku lat, aby przekonać wszystkich, że jest potrzebnym narzędziem. Piłka z nim jest może nie tyle bardziej sprawiedliwa, co z pewnością czystsza. Sądzę, że idziemy w tym kierunku. Nie mam żadnych obaw w związku z najbliższym meczem, jeśli chodzi o te kwestie.

Czy pana zdaniem za dużo uwagi media poświęcają Kubo?
Takefusa przechodzi przez pewien proces. Z jednej strony swój cel do wypełnienia ma Villarreal, z drugiej sam zawodnik. Wszyscy chcemy, by klub korzystał na jego rozwoju. Zadebiutował u nas w Europie i wykazuje się zaangażowaniem. Jestem bardzo zadowolony z jego codziennej pracy.

Villarreal ma idealną mieszankę młodości z doświadczeniem?
Relacje młodszych i starszych graczy budują zaufanie i wpływają na lepszą postawę drużyny. Dobry przykład stanowią Pau i Albiol. Pierwszy czuje się dzięki drugiemu pewniej. To para stoperów, która doskonale się ze sobą rozumie. Villarreal stawia na szkółkę od dawna i nie rozumiałbym należycie tego klubu, gdybym nie był w stanie wziąć na siebie odpowiedzialności za młodych piłkarzy.

Tak oto powstaje wybuchowa mieszanka.
Widzimy, jak rozwija się chociażby Fernando Niño. Powtarzamy mu, że obok Paco i Carlosa Bakki wiele się nauczy. To samo w przypadku Pino. Rozwija się także dlatego, że przy nim są doświadczeni zawodnicy. Beana natomiast może podpatrywać Moi Gómeza. Młodzi zawsze wiele się uczą od bardziej doświadczonych. Motywuje mnie ten aspekt pracy, choć trzeba mieć świadomość, że należy wymagać przede wszystkim dobrej gry.

Powiedział pan, że Zidane to trener stworzony dla Realu Madryt. W trakcie tej rozmowy można odnieść wrażenie, że pan jest za to stworzony dla Villarrealu.
Czuję się uprzywilejowany, że mogę stanowić część filozofii Villarrealu. Mam też jednak doświadczenie z innych klubów, gdzie szkółka jest ważnym elementem. Staram się łączyć wydobywanie pełni możliwości z drużyny tu i teraz z dalszym rozwojem piłkarzy. To daje olbrzymią satysfakcję, identyfikuję się z tym stylem pracy.

A czy wciąż trzyma się pan tego, że woli wygrać 5:4 niż 1:0?
Celem jest zawsze zwycięstwo oraz przekazywanie odczuć naszym kibicom i fanom piłki w ogólnym rozumieniu. Lubię przekładać na innych energię i budzić emocje intensywnością, dryblingami, interwencjami w obronie, jednością... Chcę, żeby tak właśnie wyglądały moje drużyny. Zawsze sądziłem, że 5:4 budzi lepsze odczucia. Celem nadrzędnym jest jednak wygrana. Lubię oglądać gole, wiele goli, najlepiej na korzyść mojego zespołu.

Skoro już mówimy o golach, Alcácer zasługuje na powołanie do kadry?
Paco musi dalej podążać tą ścieżką i wnosić swoją pracę i liczby. Powołanie byłoby konsekwencją tego, co robi dla Villarrealu. Jeśli Luis Enrique zauważy w nim to, czego szuka, uda się na zgrupowanie. Nie powiem jednak, że Alcácer zasługuje na reprezentację, ponieważ bardzo szanuję selekcjonera i jego pracę.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!