Advertisement
Menu

Znowu karny, znowu VAR? Znowu swoje!

W meczu 35. kolejki Primera División Real Madryt wygrał u siebie z Deportivo Alavés 2:0 po golach Karima Benzemy i Marco Asensio. Przewaga nad Barceloną znów wynosi cztery punkty.

Foto: Znowu karny, znowu VAR? Znowu swoje!
Fot. Getty Images

Real Madryt nie wszedł dobrze w mecz, a już na początku w jednej akcji szansę na pokonanie Thibaut Courtois mieli Lucas Pérez i Joselu. To jednak Real Madryt – już tradycyjnie – otworzył wynik meczu. Ferland Mendy wykorzystał swoją szybkość i w polu karnym został sfaulowany przez Ximo Navarro. 

Pod nieobecność Sergio Ramosa do jedenastki podszedł Karim Benzema i był bezbłędny. Królewscy otrzymali jednak jeszcze kilka ostrzeżeń. Po pierwszej połowie ich dominacja była ewidentna, ale wyraźnie brakowało kolejnych goli, które zagwarantowałyby większy spokój. Brakowało zabicia meczu.

Druga połowa zaczęła się jeszcze lepiej. Już po sześciu minutach Rodrygo dograł do Benzemy, Karim znalazł Asensio, a ten prawie wbiegł z piłką do bramki. Najpierw arbiter nie uznał tego gola, ale po interwencji VAR-u musiał zweryfikować swoją decyzję. O spalonym nie mogło być mowy. 

Są trzy punkty i to one są największym plusem dzisiejszego meczu. Realu Madryt nie ogląda się z wypiekami na twarzy i nie pieje się z zachwytu. To jasne, oczywiste i to wiedzieliśmy przed dzisiejszym meczem i nawet przed trzema poprzednimi. Za to ten Real Madryt jest po prostu skuteczny i gra dopóki nie strzeli. Dziś było dość łatwo, szybko i niezbyt przyjemnie.

Niezbyt przyjemnie. To właśnie największy minus takiej gry. Wynik jest ważniejszy niż styl. Ale czy naprawdę w takiej sytuacji można za to winić trenera? Trenera zespołu, który na osiem meczów po niespodziewanej przerwie wygrywa osiem? Którego decyzje podważają wszyscy, a on… po prostu wygrywa? To nie jest szczęście. Nie da się szczęśliwie prowadzić w ten sposób drużyny. 

Jeszcze trzy mecze. A może nawet dwa. A jak dobrze pójdzie… Może nie gdybajmy. Po prostu. Jak zawsze. Jedziemy dalej. Kolejne finały przed nami, jak mawia nasz lider, Zinédine Zidane.

Real Madryt – Deportivo Alavés 2:0 (1:0)
1:0 Benzema 11' (rzut karny)
2:0 Asensio 50' (asysta: Benzema)

Real Madryt: Courtois; Lucas Vázquez, Militão, Varane, Mendy; Modrić (70' Valverde), Casemiro (90'+4' Brahim), Kroos; Asensio (70' Vinícius), Benzema (82' Hazard), Rodrygo (82' Isco).
Deportivo Alavés: Roberto; X. Navarro (23' Martín), Laguardia, Ely, Adrián Marín; Burke, Camarasa, Fejsa (55' Abadallahi), Édgar (68' Borja Sainz); Lucas Pérez (55' Luis Rioja), Joselu (69' José Luis Rodríguez).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!