Advertisement
Menu
/ własne

Zwycięstwo! Betis - Real 0:1

Wymarzony debiut Cassano

Na trybunach Estadio Manuel de Lopera zasiadło 52 725 widzów - komplet. Tak wielkie emocje budzi w Hiszpanii ćwierćfinał Copa del Rey, który ma być dla obu drużyn szansą na jedyne być może trofeum w tym sezonie. Obu drużynom bardzo zależy na awansie do 1/2 Pucharu Hiszpanii, dzisiejszy mecz miał przybliżyć jedną z nich do tego celu.

Betis od początku sezonu nie potrafi dosięgnąć do poprzeczki, którą zawiesił sobie w zeszłym sezonie zdobywając Copa del Rey i zajmując w lidze miejsce gwarantujące udział w wymarzonej Champions League. W bieżących rozgrywkach do zespołu z Andaluzji wkradło się wiele chaosu, forma Betisu była bardzo nierówna. Spowodowało to, że team z Sewilli w swoim premierowym sezonie w Lidze Mistrzów nie przeszedł przez rozgrywki grupowe, a w Primera División okupuje pozycję bliską strefy spadkowej.

Trener López Caro zaskoczył przy wystawianiu składu - prasa sugerowała, że na środku obrony u boku Sergio Ramosa ujrzymy dziś Mejię - w meczowej jedenastce znalazł się jednak Helguera. Na prawym skrzydle - zamiast Beckhama - pojawił się Cicinho, a na prawej obronie - Diogo. Ponadto szkoleniowiec postanowił dać odpocząć dwóm wielkim gwiazdom - Casillasowi i Zidane'owi. Ponadto nie mogli zagrać oczywiście kontuzjowani. Betis również, z różnych przyczyn, nie mógł wystawić optymalnego składu.

Królewscy w niebieskich strojach, gospodarze - w zielono - białych. Pojedynek czas zacząć... Pierwszą groźną akcję przeprowadzili podopieczni Lorenzo Serra Ferrera. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego w pole karne od utraty bramki ratuje nas tylko świetna, instynktowna interwencja Diego Lopeza. Betis próbował za wszelką cenę dominować w pierwszych minutach meczu. Chwilę później zakotłowało się pod bramką Doblasa - centrował Cicinho a do piłki próbował dojść piłkarz Castilli - Soldado, jednak nieskutecznie. Piłka trafiła pod nogi Diogo, który jednak uderzył niecelnie. Młody Urugwajczyk od początku wykazywał dużą chęć do gry. Nastąpił okres wyrównanej gry.

W dziewiątej minucie znowu na skrzydle szarżował Cicinho, ale strzał Robinho po centrze byłego piłkarza São Paulo nie przyniósł powodzenia. Kilka minut później Robson de Souza został sfaulowany z lewej strony boiska, jednak po dośrodkowaniu Gutiego piłkę wybli obrońcy. Niedługo później dochodzi do pierwszej zmiany - dobrze spisujący się dziś Diego Lopez nabawił się kontuzji i jego miejsce pomiędzy słupkami zajął Casillas. Pierwsza żółta kartka w dzisiejszym spotkaniu padła łupem Sergio Ramosa. Póki co Realowi brakuje pomysłu na grę. Kolejną akcje zainicjował ponownie Cicinho, piłka trafiła do Soldado, któremu nie wyszedł strzał piętą. W kolejnych minutach dobrze zaprezentowali się Guti i Robinho, którzy próbowali poderwać drużynę do walki.

W ataku nie najlepiej spisuje się Roberto Soldado, który nie potrafi dojść do piłek centrowanych przez Cicinho. Real nadal gra nerwowo. Strzałami z dystansy szczęścia próbowali Baptista i Guti. Gdy piłkarze myśleli już o przerwie, groźną akcję zakończoną minimalnie niecelnym strzałem przeprowadził Capi. Chwilę później sędzia zakończył pierwszą część gry. W pierwszej połowie Real zaprezentował się poprawnie, mając przewagę w posiadaniu piłki i ogólnie przewagę na boisku. Jednak po ostatnich, galaktycznych występach Królewskich kibice liczyli na więcej. W skrócie - bez rewelacji.

Druga połowa zaczęła się od zdecydowanych ataków gospodarzy, którzy nie chcieli pozwolić Realowi na rozwinięcie skrzydeł. Jednak pierwsza groźna sytuacja w tej połowie należała do Blancos - po rzucie rożnym Baptista próbował zaskoczyć bramkarza strzałem głową, jednak piłka przeleciała tuż obok słupka. Kłopotów Brazylijczyka ze skutecznością ciąg dalszy... Chwilę później dobrą okazję zmarnował Capi, który - stojąc na dziesiątym metrze - nie trafił w piłkę. Po okresie niemrawej gry przyszła 58. minuta i groźny strzał Edú (wprowadzonego minutę wcześniej w miejsce Tardelliego) - jednak od czego mamy Ikera... ;-)

4 minuty później następuje historyczny moment: na boisku (w miejsce Soldado) pojawia się debiutujący w Realu Antonio Cassano, który już 3 minuty po wejściu zdobywa bramkę!!! Po strzale Baptisty błąd popełnia bramkarz Andaluzyjczyków i były napastnik Romy pakuje piłkę do siatki - co prawda z czterech metrów do pustej bramki, ale jednak. Gospodarze dzisiejszego spotkania nie mogli pogodzić się z takim obrotem spraw, więc zaczęli dyskutować z sędzią, sugerując mu że przy golu Włocha faulowany był Doblas. Jednak o tym, że z sędzią dyskutować nie ma sensu, przekonał się Rivas, który został ukarany żółtym kartonikiem.

W 70. minucie bardzo aktywnego dziś Cicinho zastępuje bardzo elegancki jak zawsze David Beckham ;-) Betis zaczął atakować, jednak chaotycznie. Robert zastąpił Arzu. Cios za ciosem - najpierw groźnie było pod polem karnym Realu za sprawą dośrodkowania z rzutu wolnego, które jednak zostało wyjaśnione przez naszych obrońców, a 2 minuty później Cassano elegancko uruchamia Robinho, który mija obrońcę i uderza na bramkę, jednak jego strzał zostaje zabokowany. Obrońcy Pucharu Hiszpanii podejmowali kolejne działania mające na celu zmianę wyniku, jednak w środku pola świetnie radzili sobie tymczasowy kapitan Blancos - Guti, oraz Gravesen.

Baptista próbował wywalczyć rzut karny, jednak nie udało mu się oszukać pana Gonzaleza Vazqueza. Piłkarze obu drużyn nie oszczędzali się wzajemnie, było dużo walki. Jedenaście minut przed końcem regulaminowego czasu gry ładnym dryblingiem popisał się debiutant, Antonio Cassano, jednak po chwili Real stracił piłkę. Chwilę później na indywidualną akcję zdecydował się Joaquin, jednak skończyło się ,,tylko" na rzucie rożnym. Trener Betisu postanowił w końcówce zdjąć bardzo aktywnego dziś Capiego a w jego miejsce wprowadzić Fernando. Podopieczni Ferrera wciąż próbują zmienić rezultat, jednak obrona drużyny prowadzonej przez Lopeza Caro imponuje dziś dojrzałością i nie popełnia błędów.

W końcówce powtórzyła się sytuacja z pierwszej połowy - piłkarze myślami byli już w kabinie prysznicowej, a tymczasem obie drużyny mogły stracić bramkę w ostatnich sekundach meczu! Najpierw rewelacyjną interwencją po strzale z kilku metrów popisał się Iker Casillas, a następnie talentem błysnął Robinho, który po ładnej indywidualnej akcji dostał się w pole karne rywala i oddał strzał, z którym jednak poważniejszych problemów nie miał Doblas. Jeszcze centra Beckhama, ostatnia interwencja defensorów Betisu i... upragniony końcowy gwizdek sędziego.

Piłkarze wykonali swoje zadanie - wygrali kolejny mecz, prezentując przy tym ładną piłkę i bardzo mocno zbliżając się do półfinału Pucharu Króla. Pozostał pewien niedosyt, wywołany brakiem tej magii, którą Królewscy zaprezentowali w dwóch poprzednich meczach. Nie zapominajmy jednak, że piłkarze mieli po ostatnim ligowym meczu mało czasu na odpoczynek. Poza tym - na boisku nie pojawił się największy magik, bohater sprzed paru dni - Zinedine Zidane. Pod jego nieobecność Guti nie potrafił stworzyć genialnego duetu z Baptistą, bo Brazylijczyk - póki co - geniuszem nie jest. Wielkie pochwały należą się bezapelacyjnie dla bohatera dzisiejszego meczu - debiutanta Antonio Cassano, który nie tylko strzelił zwycięską bramkę ale i zaliczył kilka naprawdę klasowych zagrań. A pamiętajmy, że Włoch nie osiągnął jeszcze optymalnej formy fizycznej, choć dzisiaj pod względem wytrzymałościowym poradził sobie naprawdę nieźle. Oklaski należą się także dla bardzo aktywnych Cicinho i Robinho, niezwykle walecznych Gutiego i Gravesena oraz całej linii defensywnej wraz z bramkarzem (a w zasadzie oboma bramkarzami, bo Diego López zanim opuścił boisko popisał się kilkoma dobrymi interwencjami).

Skład:
Real Madryt: Diego López (Iker Casillas 20’) - Cicinho (Beckham 70’), Helguera, Ramos, Raúl Bravo - Gravesen, Guti, Diogo, Robinho – Baptista, Soldado (Cassano 61’)
Betis: Doblas - Luis Fernández, Juanito, Melli, Valera - Arzu (Robert 73’), Rivera, Joaquín, Capi (Fernando 81’) - Dani, Tardelli (Edú 56’)

Statystyki:
Strzały (celne): 19 - 17 (5 - 3)
Interwencje bramkarzy: 9 - 6
Faule: 20 - 25
Rzuty rożne: 6 - 6
Spalone: 1 – 2
Rzeczywisty czas gry: 48 minut, 28 sekund
Posiadanie piłki: 45% - 55%

GOLE:
0:1 Cassano 64'


Kartki:
: Sergio Ramos, Rivera, Guti, Doblas, Raúl Bravo, Gravesen, Joaquín, Varela, Dani

Sędzia: González Vázquez

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!