Advertisement
Menu
/ YouTube

Bale: Steph Curry gra w golfa w dzień meczu, ja nie mogę zagrać dwa dni przed

Gareth Bale był gościem podcastu Erika Andersa Langa. Przedstawiamy najważniejsze wypowiedzi atakującego Realu Madryt z tej rozmowy, która dotyczyła głównie golfa.

Foto: Bale: Steph Curry gra w golfa w dzień meczu, ja nie mogę zagrać dwa dni przed
Fot. YouTube

– Amerykańskim fanom można powiedzieć, że gram w najlepszej piłkarskiej drużynie na świecie? Oczywiście, że tak. Mamy najwięcej sukcesów, więc nie ma powodu, przez który mielibyśmy tak nie mówić. Czy ja jestem jednym z najlepszych piłkarzy? Oddaję ludziom rozmawianie o takich rzeczach. Jestem normalnym człowiekiem, który akurat gra w piłkę przed wieloma ludźmi. Moi przyjaciele sprawiają, że pozostaję na ziemi.

– Rekordowy transfer do Realu? Wiem, że w Stanach Zjednoczonych nie ma czegoś takiego, bo tam system bardziej opiera się na wymianach, ale gdy klub w Europie kupuje cię za duże pieniądze, pojawia się po tym duża presja, bo Bóg wie, ile milionów za ciebie zapłacono. Pojawia się ten nacisk na konieczność prezentowania się w odpowiedni sposób. Gdy mój transfer doszedł do skutku, to było trochę dziwne. Wiedziałem, że wtedy to był rekord świata, ale nigdy tak naprawdę o tym nie myślałem. Zostawiłem to i chciałem po prostu grać w piłkę. Stało się, co się stało, a ja próbowałem pokazać się z najlepszej strony na boisku. Wiadomo, że wiele osób stwierdziło, że muszę udowodnić swoją wartość, ale ja podszedłem do tego inaczej i zrzuciłem z siebie ten ciężar.

– Golf jest dla mnie problematyczną rzeczywistością? Nie pomyślałbyś, że tak może być, ale tak, wiele osób ma ze mną problem, że gram w golfa. Nie znam ich powodów. Ja rozmawiałem z lekarzami i ekspertami, nikt nie ma z tym problemu. Szczególnie media mają to poczucie, że to nie jest dla mnie dobre, że powinienem odpoczywać, że to może doprowadzić do kontuzji... Patrzyłem na to w Stanach Zjednoczonych i na przykład Steph Curry gra w golfa rano w dzień meczu [prowadzący potwierdza, że koszykarze Curry i Andre Iguodala grali razem w golfa w dni meczowe]. Widziałem też inne przykłady, a tutaj jeśli zagram 2 dni przed spotkaniem, pada pytanie „Co on robi?”. Fani Realu nie interesują się moim golfem? Nie, w ogóle nie. Poza sezonem gram nawet po 2-3 razy dziennie. Podróżuję także po to, by pograć gdzieś w golfa. Najbardziej lubię grać w Stanach Zjednoczonych.

– Dlaczego polubiłem golfa? W Wielkiej Brytanii praktycznie każdy piłkarz pogrywa w golfa. Gdy dochodzisz do seniorskiej drużyny, masz grupę chłopaków, którzy grają, więc wychodzisz z nimi pograć. Ja zacząłem mniej więcej w ten sposób. Gdy przeniosłem się tutaj, pogoda jest oczywiście z milion razy lepsza i oczywiście mogę grać w golfa dużo więcej. Im więcej grałem, tym stawałem się lepszy, a ta chęć gry stawała się coraz większa, co znają wszyscy grający w golfa. Dzisiaj uwielbiam to bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Normalnie tyle o tym nie rozmawiam. Cieszę się, że mogę opowiedzieć o moim hobby.

– Miłość dla piłki a miłość dla golfa? Teraz jest inaczej. Piłka to dla mnie praca, a golf to coś, gdzie wychodzę sam, bez nikogo, uśmiecham się, nie mam na sobie żadnej presji poza tą narzucaną przez samego siebie, po prostu uderzam piłeczkę. To dobra zabawa, żadnego stresu, granie z przyjaciółmi, zazwyczaj tutaj też dobra pogoda... Piłka stała się biznesem. Ciąży na nas ogromna presja. Gdy nie grasz dobrze, poziom oceniania jest ogromny... Na mnie gwizdało 80 tysięcy ludzi, bo nie zagrałem dobrze [śmiech]. Działo się tak kilka razy. Pierwszy raz zapytałem siebie: „Czekaj, o co chodzi?”.

– Dlaczego fani mojej drużyny na mnie gwiżdżą? To jest największe pytanie i ja tego nie rozumiem. Gdy nie masz dobrego momentu na boisku, oczekujesz, że kibice będą cię wspierać i pomogą ci grać lepiej, bo to sprawi, że oni sami będą szczęśliwsi. Jest jednak zupełnie odwrotnie, oni po prostu na ciebie gwiżdżą, co sprawia, że czujesz się gorzej. Na końcu tracisz pewność siebie i grasz gorzej, co jeszcze bardziej ich denerwuje [śmiech]. To taki temat w Realu Madryt. To istnieje w innych miejscach, ale jest znane szczególnie tutaj. W golfie nie ma tego w takim stopniu, a gdy dzieje się tak, to pewnie przez twoje zachowanie. Tutaj gdy zmarnuję dobrą okazję, już się podłamuję, a gdy przychodzą gwizdy, idę jeszcze bardziej w dół. Przy następnej sytuacji bramka dosłownie się kurczy [śmiech]. Golf daje mi pewne poczucie izolacji. Czasami jeżdżę pograć nawet sam, zaczynam słuchać muzyki, pokonuję 18 dołków i się odprężam. Nie myślę wtedy w ogóle o piłce, a szczególnie jeśli nie idzie mi w niej za dobrze.

– Czy wierzę, że golf pomaga mi jako piłkarzowi? Ja w to wierzę, tak. Wiele osób ma jednak przeciwne zdanie [śmiech]. Mentalnie to odświeża mój umysł. Gdy grasz w piłkę, to wracasz do domu i widzisz kolejny mecz, słuchasz opinii innych osób o futbolu... To może doprowadzić do problemów psychologicznych. Czytałem o tym, jak radzą sobie z tym inne osoby. Mam swoją rutynę, dzięki której mogę od wszystkiego uciec. Uwielbiam być na polu dla samej gry, ale ma to też bonusy jak ucieczka przed wszystkimi, przed futbolem, szczególnie gdy idzie źle. Wtedy po prostu mogę być na polu, mieć piłeczkę, zieloną trawę i kilka żartów z kolegami [śmiech]. Fajnie jest od tego uciec, rozegrać dobrą gierkę bez żadnej presji czy stresu.

– Co lubię w golfie poza osiągnięciem wyniku? Najbardziej w golfie poza wynikiem lubię fakt, że mam przed sobą 18 dołków i że jestem z dala od wszystkiego. To pomaga ci się zresetować. Następnego dnia czujesz się świeższy, masz lepszą koncentrację i czujesz się lepiej w futbolu. Można stwierdzić, że to jakiś rodzaj terapii. Gdy rozegrałeś zły mecz i kolejnego dnia masz wolne, nie chcesz siedzieć w domu i rozpamiętywać, co mogłeś zrobić lepiej. To nie jest zdrowe dla nikogo. Na polu golfowym możesz o wszystkim zapomnieć i nie budować tych negatywnych emocji. Relaksujesz się i gdy musisz wrócić na boisko, jesteś dużo świeższy i po prostu możesz skupić się na tym, co możesz robić dalej.

– Co lubię w piłce poza osiągnięciem wyniku? Pfff, problem jest taki, że dzisiaj w futbolu wszystko opiera się na wyniku. To jest problem. Profesjonalny golfista też opiera się tylko na wyniku. Problem jest jednak taki, że w futbolu możesz grać wspaniale, ale nie strzelić gola przez 5 meczów i wszyscy stwierdzą, że ten gość ma straszny czas. Myślisz sobie, że grasz dobrze, po prostu nie strzeliłeś gola czy nie zaliczyłeś asysty, ale pracowałeś dobrze dla drużyny. Ludzie jednak lubią po prostu gole, asysty i te zagrania „wow”. Czasami to nie przychodzi. To jest problem i dzisiaj piłka opiera się w całości na wyniku. Grasz fatalnie, ale strzelisz dwa gole i po meczu masz ocenę 10/10. Gdy ja mam taką sytuację, stwierdzam wprost, że zagrałem fatalnie. Wszyscy mówią: „Co za wielki mecz”. Ja odpowiadam: „Zagrałem tak źle...”. [śmiech] W piłce możesz trzy razy wbić piłkę do pustej bramki i poza tym jej nie dotknąć, a jesteś wspaniałym zawodnikiem. Ludzie mogą mieć swoje zdanie, ale ja uważam, że dopóki próbowałem na maksa i grałem jak najlepiej potrafię, to jestem szczęśliwy.

– Gdy czytasz media, twoja pewność siebie spada bardzo szybko. Każdy ma swoje zdanie. Grasz dobrze, nie strzelasz, oceniają cię źle. Grasz źle, strzelasz, oceniają cię dobrze. To po prostu opinie ludzi. Jeśli wiesz, że zagrałeś dobrze, ale ludzie uważają, że zagrałeś źle, to uważam, że dla sportowca to jest właśnie być może najważniejsze, by posiadać tę odpowiednią samoocenę, że zagrałeś dobrze. Nawet jeśli ktoś cię krytykuje, musisz uczciwie spojrzeć sam na siebie. To pomaga utrzymać mi pewność siebie. To pewnie dotyczy wszystkich aspektów życia, nie tylko sportu.

– Czy czytam komentarze na Instagramie? Nie, to nie jest zdrowe dla sportowca [śmiech]. Możesz mieć tam 1000 wspaniałych pochwał i jeden zły komentarz. Zawsze skupisz się na tym złym, co naruszy twoją pewność siebie i odbije się na twojej pracy. Po co ci to? Mentalnie nie ma to żadnego uzasadnienia. Poza tym i tak nie znam swojego hasła [śmiech]. Mam prywatne konto dla rodziny i przyjaciół? Nie.

– Złość nie pomaga w golfie, ale pomaga w piłce? Tak, zdecydowanie. Gdy nie grasz dobrze, złościsz się na siebie i próbujesz jeszcze bardziej. To coś naturalnego. Czasami złość pomagała mi na boisku, bo to bardziej kontaktowy sport, możesz być agresywniejszy i możesz wygrać dzięki temu kilka pojedynków. To na pewno pomaga ci w piłce.

– Jestem lewonożny w futbolu, ale praworęczny, także w golfie. Historia o zakazie gry lewą nogą? W szkole nauczyciel zakazał mi grania lewą nogą, bo byłem za dobry. [śmiech prowadzącego] Temat jest taki, że dla mnie to nie było zabawne. Na lekcji WF-u pracowaliśmy w grupach, więc gdy tylko się odwracał, lewa noga pyk, pyk i gol [śmiech]. Wszyscy od razu stękali, więc zapierałem się, że uderzyłem prawą nogą. Jestem dużo gorszy w grze prawą nogą? Tak. Mogę z niej korzystać, ale bardziej służy do podpierania [śmiech]. Moja pozycja? Wolę uderzać na bramkę z prawej strony. Zaczynałem na lewej stronie, ale teraz gram na prawej.

– Szybkość czy dokładność przy strzale? Szukam uderzenia z dużą prędkością, ale pewnie dokładność jest ważniejsza. Możesz strzelić 100 km/h w bramkarza i mieć szansę, ale ja wolę strzelić 80 km/h obok niego w okienko i on nie ma żadnych szans. Preferowana strona bramki? Nie mogę powiedzieć, bo mogą słuchać nas bramkarze [śmiech]. Nie, wolę górną prawą stronę, całą prawą stronę, mogę tam uderzyć mocniej. Jak w golfie, draw leci mocniej niż fade.

– Moje nogi są ubezpieczone, tak. Większość problemów miałem jednak z prawą nogą. Wszystko dlatego, że piłkę prowadzę lewą stopą i osłaniam ją prawą, więc gdy ktoś mnie atakuje, uderza mnie w prawą nogę. Ogólnie nie mam już więzadeł po zewnętrznych stronach obu kostek, bo były zrywane [śmiech].

– Jedyne, czego chcę to spędzać czas z rodziną i przyjaciółmi oraz grać w golfa. Jestem bardzo prostą osobą. Kocham rodzinę i przyjaciół, kocham golfa. To praktycznie jedyne, co robię, bo to sprawia, że jestem szczęśliwy. Miałem ten etap, gdy byłem młodszy, gdy kupowałem auta i różne rzeczy, ale szybko mi to przeszło, bo zrozumiałem, że jest to marnowanie pieniędzy. Lubię robić to, co lubię robić. Na wakacje jeżdżę z rodziną i następnie jadę na turniej golfowy z przyjaciółmi opłacany przeze mnie, gdzie spędzamy razem czas z dużą ilością śmiechu. Po wszystkim wracam do treningów. Mam bardzo proste życie i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy.

– Ubrania kupuje mi żona, najczęściej w Zarze, to ona mnie ubiera [śmiech]. Najlepiej na końcu czuję się w dresach, codziennie jeżdżę tak na treningi. Nie ma sensu, by ubierać się niekomfortowo, gdy mam 20 minut na trening, tam je zdejmuję, a po treningu wracam w nich 20 minut do domu i znowu je zdejmuję.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!