Advertisement
Menu
/ marca.com

Pedja: Zawsze mówiłem, że nie było spalonego

22 lata temu w finale Ligi Mistrzów w Amsterdamie Real Madryt pokonał 1:0 Juventus po bramce Predraga Mijatovicia, która według wielu padła ze spalonego. Zupełnie innego zdania jest Czarnogórzec, którzy przedstawia swoje spojrzenie na gola na wagę La Séptimy.

Foto: Pedja: Zawsze mówiłem, że nie było spalonego
Fot. Getty Images

20 maja 1998 roku. Real Madryt mierzy swoje siły z Juventusem w finale Ligi Mistrzów. Od 17 lat Królewscy nie grali w finale najważniejszych klubowych rozgrywek Europy (27 maja 1981 na Parc des Princes przegrali 0:1 z Liverpoolem), a od 32 lat nie wygrali rozgrywek, w których Alfredo Di Stéfano wyniósł klub na sam szczyt. 

Presja była ogromna. Przeciwnik – Juventus Lippiego, Zidane'a, Del Piero i Deschampsa – niezwykle trudny. Nikt nie dawał szans Los Blancos. Włosi byli bardzo potężni. Jednak Real Madryt perfekcyjnie przyjął swoją rolę. Po świetnym początku Zizou Królewscy zatrzymali Juventus w środku pola i mecz się wyrównał aż nadeszła akcja, która naznaczyła finał. Po strzale Roberto Carlosa z narożnika pola karnego piłka trafiła pod nogi Predraga Mijatovicia, który w wyśmienitym stylu umieścił ją w bramce Peruzziego. Minuta 66.

O tym golu napisano już wiele. Czarnogórzec był bardzo osamotniony w tej akcji, co wzbudziło mnóstwo teorii spiskowych dotyczących legalności tej bramki, ponieważ żadna powtórka z holenderskiej telewizji nie rozwiewa wątpliwości w 100%. 

Jednak Mijatović jest pewien. W rozmowie z dziennikiem MARCA bohater La Séptimy opowiada o tej akcji i nie zostawia wątpliwości. „Zwykle temu, kto przegrywa, pozostaje prawo do wkurzania się. Ale dla mnie to jest bardzo oczywiste. Zawsze mówiłem, że nie było spalonego z uwagi na reakcję zawodników Juve. My, którzy graliśmy wiele spotkań przeciwko włoskim drużynom, wiemy jacy są, że protestują przy wszystkim, domagają się spalonego nawet tam, gdzie go nie ma. A w tamtej akcji żaden z nich nie podniósł ręki domagając się spalonego”, wyjaśnia. 

Pedja mówi dalej i zdradza pewien szczegół, który zapadł mu w pamięci po tym golu. „Po chwili ktoś, wydaje mi się, że Pessotto, zwrócił się w kierunku sędziego i w tym samym momencie zdał sobie sprawę, że gol był prawidłowy. To prawda, że nie ma ujęcia, w którym byłoby to widać klarownie, tak jakby to było teraz, ale jestem przekonany, że byłem na legalnej pozycji. Ja, my wszyscy, oni i sędzia. Nikt nie protestował. Dla mnie to jest kluczowe”, wyznał. 

Gol został uznany, Real Madryt wytrzymał napór Juventusu i w stolicy Hiszpanii rozpoczęło się świetowanie, którego nie pamiętali nawet najstarsi mieszkańcy. „Dla mnie La Séptima jest największa. Moi byli koledzy, którzy wygrali więcej, mówią o niej jak o najważniejszej. Świętowanie było niezwykłe. Jechaliśmy kabrioletami z lotniska aż na Cibeles. Ulice byłe pełne ludzi. Nigdy nie wyobrażałem sobie, że coś takiego może się wydarzyć. Póżniej ci, którzy pozostali i wygrali kolejne Ligi Mistrzów, jak Raúl, Fernando Hierro czy Roberto Carlos, zawsze mówili, że świętowanie La Séptimy było wyjątkowe, niezrównane, niezapomniane. Oczywiście, każde świętowanie ma swoje momenty, ale wszyscy mówili, że w historii klubu żaden tytuł nie był tak świętowany, jak La Séptima”, wspomina Pedja

Ten 20 maja jest jeszcze bardziej szczególny dla Mijatovicia. I oczywiście nieco smutniejszy. Po raz pierwszy Czarnogórzec nie może wspominać tamtego finału z Lorenzo Sanzem. „To pierwszy 20 maja, w którym nie mogę rozmawiać i wspominać tamtych chwil z Lorenzo Sanzem. Bardzo mi z tego powodu przykro”, mówi Pedja

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!