Advertisement
Menu
/ marca.com

To zobaczymy i usłyszymy w trakcie transmisji z pustych stadionów

Na mniej lub bardziej wyboistej drodze do wznowienia gry piłeczka powoli wpada na połowę operatorów telewizyjnych i klubów. Jakie będą transmisje z meczów bez kibiców?

Foto: To zobaczymy i usłyszymy w trakcie transmisji z pustych stadionów
Fot. Getty Images

MARCA skontaktowała się z Melciorem Solerem, dyrektorem La Ligi ds. audiowizualnych, Óscarem Lago, szefem realizacji w Mediapro, Miguelem Ángelem Románem, komentatorem Movistaru, oraz Raúlem Varelą, komentatorem Radio MARCA, by dowiedzieć się, jak będą wyglądać spotkania i co z nich usłyszymy.

Dotychczas La Liga skupiała się na stworzeniu protokołów powrotu do treningów. Odpowiednie dokumenty złożono już w Ministerstwie Zdrowia i teraz trwają przygotowania do organizacji meczów, a także ich transmisji. – Mamy grupę roboczą w La Lidze, w której współpracujemy z Movistarem i Mediapro. Pracujemy nad tym. To wstępne przygotowania, bo dotychczas priorytety logicznie były inne, ale już tworzymy wytyczne w temacie produkcji, reklam czy sponsorów – potwierdza Melcior Soler.

– Rozmawialiśmy już o płachtach, które będą imitować widownię, co widzieliśmy w poprzednich latach na stadionach Rayo, Betisu czy Eibaru, gdy prowadzono tam odpowiednie prace. Rozmawialiśmy też o dokładaniu specjalnej ścieżki dźwiękowej z atmosferą meczową, ale ani UEFA, ani my nie jesteśmy wielkimi zwolennikami tego pomysłu. Dotychczas w jedynym meczu bez kibiców (Eibaru z Sociedadem na 4 dni przed stanem alarmowym) nie zastosowaliśmy żadnego z tych rozwiązań – dodaje działacz La Ligi.

Mediapro produkuje sygnał nie tylko z meczów La Ligi, ale także 15 innych rozgrywek, a do tego współpracuje z UEFA i FIFA. – Mamy ponad miesiąc na podjęcie decyzji i znalezienie rozwiązań. To nowa sytuacja dla wszystkich w świecie transmisji sportowych i nie będą to rozwiązania na mecz czy dwa spotkania, a na dużo dłuższy okres. Będziemy grać przez długie miesiące bez publiczności. Dogadujemy się z La Ligą i UEFA w sprawach, które są ważne dla odbioru spotkania przez widza w domu – tłumaczy Óscar Lago z Mediapro.

– Kibic ogólnie najbardziej skupia się na futbolu. Tu nic się nie zmieni. Nie sądzę, że widzowie w telewizji wiele stracą. W sytuacji z izolacją i tej innej normalności będą cieszyć się spektaklami piłkarskimi – dodaje.

– Nikt nigdy nie brał pod uwagę takiego scenariusza. Czymś innym jest jeden mecz kary i zdarzenie losowe, ale nigdy nie rozmawialiśmy o tym na dłuższy czas. Jednym z priorytetów będzie zminimalizowanie widoczności pustych trybun. To trudna sprawa, bo musisz pokazywać grę i przy wielu ujęciach będzie to nieuniknione, ale przy innych możemy poszukać nowych ujęć, by bez szkodzenia widzowi nie pokazywać pustych trybun – tłumaczy Lago. Czy więc puste trybuny pozwolą na inne ujęcia kamer? – Możemy tu liczyć na tę przewagę, że gdy tworzymy transmisje z meczów, pozycje kamer są uwarunkowane przez usadowienie fanów. Teraz dostajemy możliwości znalezienia innych pozycji, do których dotarcie wcześniej było niemożliwe. Możemy ustawić kamery tam, gdzie wcześniej siedział kibic.

Zobaczymy więc raczej samo boisko, ale usłyszymy wszystko. Nie chodzi o doping i reakcje fanów, ale o zachowania zawodników. – Świętowanie gola będzie dużo bardziej obecne w głośnikach. Zawodnicy nie będą musieli znajdować się nawet blisko kamer. Będziemy dobrze ich słyszeć – wskazuje Lago. A co z systemem VAR? – Tego nie usłyszymy. Sędzia doskonale wie, jak ma się zachowywać. Oni rozmawiają przez mikrofony przy samych ustach i tego nie usłyszymy. Arbiter nie potrzebuje krzyku, więc ciężko będzie usłyszeć, o czym rozmawia.

Wszyscy czekają na smaczki z boiska, prowokacje, agresywniejsze okrzyki, zabawne komentarze... W NBA mówią na to trash talking. Lago hamuje jednak te oczekiwania. – Jeśli chcemy, możemy wyłapać wszystko z pola karnego. Wiemy, jak to wygląda. Zawodnicy są jednak dzisiaj bardzo mądrzy i wiedzą, co mogą robić. Ich zachowania i działania zmieniły się. Doskonale wiedzą, że dookoła są mikrofony.

Czy komentator jako jedna z niewielu osób na stadionie będzie celebrować bramkę w komentarzu na żywo tak samo jak dotychczas? Miguel Ángel Román z Movistaru mówi, że wszystko się zmieni. – Komentowanie meczu bez kibiców to jak wesele bez gości. Publiczność dodaje emocji i napięcia, które teraz zniknie. Dla komentatora wejście w spotkanie bez fanów jest dużo trudniejsze emocjonalnie. Na końcu zrobisz swoje, ale stadion to zawsze dodatkowy czynnik w twoim komentarzu.

– Nie jestem zwolennikiem dodawania sztucznego audio. Rzeczywistość jest, jaka jest. Nie usłyszymy kibiców, gdy nikogo nie ma trybunach. Nasze reakcje będą zależne od wydarzeń na boisku. Jak masz podkręcać to „uyyyy” na boisku? Takie działanie może wprowadzić złą atmosferę. Z drugiej strony, ta sytuacja pozwoli nam jednak odkryć rzeczy, jakich nie znaliśmy: wskazówki trenerów, dźwięk kontaktu buta z piłką, protesty... Nie będzie przy tym żadnej ciągłości środowiskowej przy komentowaniu gola. Powstanie ten dysonans między komentarzem a tym, co dzieje się na stadionie. Do ludzi po naszym głosie będzie dochodzić cisza. Nie wiem, jak to będzie wyglądać, ale będziemy musieli się do tego przyzwyczaić. Mamy wiele pytań, jasne, ale tylko praktyka pokaże nam, jak mamy to robić. Pozostanie nam krzyczeć w środku ogromnej ciszy – dodaje Román.

Główni operatorzy telewizyjni wejdą na stadion. Co do rozgłośni radiowych, tak ważnych w hiszpańskiej kulturze, wciąż nie jest to pewne. Raúl Varela, redaktor naczelny Radio MARCA oraz komentator meczów Realu Madryt i reprezentacji Hiszpanii, ma już za sobą doświadczenia z pracą na pustym obiekcie. – Oba mecze rozgrywał Real Madryt i tak naprawdę nie mieliśmy żadnego problemu. Dla nas ta zmiana nie będzie tak drastyczna, bo niedawno (w sezonie 2011/12) nie mogliśmy wchodzić na stadiony z powodu konfliktów prawnych. Będziemy wtedy zależeć od telewizji. Nikt nie usłyszy różnicy poza brakiem tła.

– Trzeba jednak przyznać, że na pustym stadionie emocje są mniejsze. Kibice mocno na ciebie wpływają. Protestują, dopingują, cieszą się... Często krytykuje się nas, że gole gospodarzy komentujemy z większą energią niż gości. To efekt świętujących kibiców. Musisz siebie słyszeć, a gdy stadion krzyczy, ty też podnosisz głos. Z drugiej strony, brak publiczności pozwoli nam słyszeć praktycznie wszystko, co będzie działo się na boisku – dodaje.

– Pamiętam mecz Romy z Realem w Rzymie bez kibiców. Gdy strzelił Guti, nasze stanowisko było bardzo blisko boiska i cała ławka odwróciła się, by zobaczyć, jak świętujemy. Wszystko było doskonale słychać. W tym względzie nie ma dla nas żadnej zmiany. Nie będzie problemu, by krzyczeć tak samo. Jesteś do tego przyzwyczajony, a dookoła masz kolegów, którzy robią dokładnie to samo – kończy Varela.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!