Advertisement
Menu
/ YouTube, SER

Rubiales: La Liga ma problem, bo nie zapewniła sobie gwarancji co do przychodów

Luis Rubiales odpowiedział wczoraj na pytania dziennikarzy w czasie wirtualnej konferencji prasowej. Przedstawiamy najważniejsze wypowiedzi prezesa Hiszpańskiej Federacji Piłkarskiej z tego spotkania z mediami. W drugiej części przedstawiamy jego dodatkowe wypowiedzi z nocnego wywiadu radiowego.

Foto: Rubiales: La Liga ma problem, bo nie zapewniła sobie gwarancji co do przychodów
Fot. YouTube

Pytania dotyczyły tego wystąpienia prezesa RFEF.

– Przesłanie UEFA jest jasne: przekładamy EURO bez względu na potencjalne straty, by pomóc zapewnić, że do 30 czerwca czy nawet późniejszej daty dograne zostaną rozgrywki klubowe, bo integralność rozgrywek jest podstawą. To sprawia, że jestem dumny, iż należymy do UEFA, jakie prowadzi prezes Čeferin. Jasne, że wszyscy martwią się o pieniądze, ale tu większym zmartwieniem jest sprawiedliwość w rozgrywkach.

– Final Four w Lidze Mistrzów? Nie odrzucono żadnej opcji. Jestem wiceprezesem UEFA i cieszę się, że nasz głos miał znaczenie, ale to administracyja UEFA w Szwajcarii musi zająć się takimi pytaniami. Nad jakimi formatami dyskutowano? Nad każdym, i pełnym powrotem, i zmianą formatu, ale najwięcej wie o tym UEFA. Nie wiemy, gdzie będziemy za miesiąc i dlatego zarezerwowano sobie prawo do zmiany formatów pucharów w tym sezonie. O wszystkim zdecyduje Komitet Wykonawczy.

– Data finału Pucharu Króla? Nie ma daty. Myśleliśmy nad 31 maja, ale patrząc na ostatnie 10 dni, musieliśmy zatrzymać organizację meczu w jakiejkolwiek dacie. Mamy prawo jako Federacja ustawić finał w weekend. Prezesi Sociedadu i Athletiku będą obecni przy negocjacjach. Chcemy, żeby kibice byli obecni na tym spotkaniu, ale jeśli rząd nakaże inaczej, to dostosujemy się do zaleceń. Finał Pucharu Króla w kolejnym sezonie? Nie wykluczamy niczego. Ten temat wykracza poza graniczną datę 30 czerwca. Tu liczą się interesy klubów i kibiców. Obie ekipy będą mieć głos, by obronić swoje pozycje. To historyczny mecz i chcemy nadać mu odpowiednie znaczenie.

– Czarny scenariusz z brakiem możliwości dogrania sezonu? Nasza propozycja to rozciąganie terminarza, by rozgrywki mogły się zakończyć. Musimy to koordynować z La Ligą. Regulamin rozgrywek jest jasny [ostateczny głos ma prezes Federacji], ale chcemy dojść do wspólnego stanowiska. To historyczny moment, w którym wszyscy muszą dołożyć swoje, by znaleźć najlepsze rozwiązanie. Przy tym dla nas scenariusze z zostawieniem obecnej tabeli, powrotem do tabeli po pierwszej rundzie lub anulowaniem sezonu są niesportowe i nie bierzemy ich pod uwagę.

– La Liga koniecznie chce dograć rozgrywki do 30 czerwca? Rozumiem, że dla nich podstawą są kwestie ekonomiczne, ale podstawą powinny być kwestie zdrowotne. Zdrowie jest najważniejsze. Na drugim miejscu jest jednorodność rozgrywek. My jasno mówimy, że chcemy dograć rozgrywki. Nie chcemy sytuacji, w której kibice będą mówić, że skończyliśmy coś bez trzech kolejek. Będą mówić: nie zostaliśmy mistrzem, bo czegoś zabrakło. Nie zajęliśmy tego miejsca, bo nagle wrócono do pierwszej rundy. Nie! My bronimy rygoru sportowego. To nasza rola, by zapewnić czystość rozgrywek. Tu nasza decyzja jest klarowna.

– Wyniki w tabelach i rozstrzygnięcia, jeśli nie uda się dograć rozgrywek? Na dzisiaj rozgrywki są zawieszone i zostaną wznowione. Jeśli jednak UEFA powie, że do jakiejś daty mamy podać rozstrzygnięcia w ligach w naszym kraju, poprosimy UEFA o kryteria wyboru. Dla mnie wszystko, co nie będzie oznaczało dogrania rozgrywek, będzie niesprawiedliwością, ale jeśli UEFA wyznaczy końcowy termin, poprosimy o kryteria. Powtórzę przy tym: nasz duch sprawiedliwości w rywalizacji sportowej mówi, że trzeba dograć rozgrywki do 30 czerwca, a jeśli się nie uda, to jeszcze to wydłużyć.

– Daty powrotu i warunki? Pracujemy nad każdym scenariuszem: od najlepszego po najgorszy. Granie przy zamkniętych trybunach to nasz ostatni wybór, ale będziemy słuchać władz sanitarnych i rządowych. Jeśli dostaniemy pozwolenie na grę, zaczniemy grać. Jeśli dostaniemy pozwolenie na określone warunki przy meczach, zaczniemy grać. Dzisiaj nie mamy prawa bawić się w proroków i mówić o datach. Dzisiaj najważniejsze jest zdrowie i czekamy na wytyczne władz.

– Spadki mogą być zablokowane i aktywowane będą tylko awanse [La Liga z 22 ekipami]? Nie. Z naszego punktu widzenia byłaby to nieodpowiedzialność. Wysłuchamy La Ligi i klubów, ale według nas powinien awansować ten, kto sobie to wywalczył, a spaść ten, kto przegrał pozycję na boisku. To ciężki temat, ale to jest właśnie sprawiedliwość, jednorodność i integralność rozgrywek. To jest nasze nastawienie. Jeśli organizacje międzynarodowe nas do tego nie zmuszą, nie zmienimy tego zdania, bo to jest podstawa rywalizacji w takich rozgrywkach, czyli walka od początku do końca i określone wyniki na koniec.

La Liga mówi o milionowych stratach, a Federacja gwarantuje wypłaty dla nieprofesjonalnego futbolu? Cóż, La Liga to organizacja zarządzająca profesjonalnym futbolem [Primera i Segunda], która zajmuje się sprzedażą praw telewizyjnych klubów. My mamy u siebie wiele klubów, których prawa do transmisji nie mają wartości. To kluby, które notują straty i nasz wysiłek polega na zbieraniu środków, by przekazać je takim ekipom. My dopłacamy do tych klubów. Ważne, żeby dostrzec różnicę między naszymi organizacjami. Jedna sprzedaje produkt, który nie jest tak naprawdę jej, a druga szuka środków, by rozdać je biedniejszym. Jeden temat mnie tu jednak razi: jeśli 85% czy 90% twojego bogactwa opiera się na prawach telewizyjnych, to jakim cudem nie zapewniłeś ich sobie w całości? Odpowiedzialny za tą sprzedaż powinien był to zapewnić. Nie powinniśmy teraz rozmawiać o 500, 600 czy 700 milionach euro strat. My zapewniamy środki i rozgrywki. Finał Pucharu Króla jest zagwarantowany. U nas prawa telewizyjne to 6%, 8% czy 10% przychodów. Jak to jest możliwe, że zarządca nie ubezpieczył sobie 100% czy 90% przychodów z tego jednego źródła? W jakiejkolwiek firmie mówilibyśmy o klarownej decyzji wobec osoby odpowiedzialnej za taką sprzedaż. To jednak nie jest nasza działka, więc cieszymy się, że zrobiliśmy swoje u siebie. Podkreślamy też po raz kolejny, dzisiaj szczególnie mocno: nowe formaty Pucharu Króla i Superpucharu Hiszpanii uratowały najmniejsze hiszpańskie kluby. Ważne, żeby wszyscy o tym pamiętali.

– Jesteśmy jedynym związkiem w Hiszpanii, który nie dostaje dotacji publicznych. Każdy inny związek, olimpijski czy nie, dostaje subwencje na swoją działalność. My nie. My musimy ciężko pracować z naszymi reprezentacjami, rozgrywkami klubowymi i marketingiem, by budować budżet i robić to w zrównoważony sposób. Nasza droga pozwala nam pomagać najskromniejszym. Moglibyśmy więcej zarabiać, wybudować sobie lepszą siedzibę czy zatrudnić więcej ludzi, ale wybraliśmy drogę pomocy. La Liga ma problem, bo jest sprzedawcą praw telewizyjnych i nie zapewniła sobie gwarancji co do tych kwot. Ta organizacja ponosi odpowiedzialność za setki milionów euro i dlatego teraz naciska na granie za wszelką cenę przed 30 czerwca. Nie! Trzeba było zapewnić sobie całość czy większość tych przychodów, jeśli wsadzacie wszystkie jajka do jednego koszyka. Teraz wszystkie profesjonalne kluby będą mieć problem, bo nie wzięto tego pod uwagę.

– Kontrakty ważne do 30 czerwca? Chcemy wydłużyć je w przypadku dłuższej gry, bo według przepisów rozgrywki zaczynasz i kończysz z tą samą kadrą. W grę wchodzą jednak przepisy UEFA, FIFA i różne prawo w różnych krajach. Do tego w tle są zmiany klubów między ligami następujące między 30 czerwca a 1 lipca. Jeśli się uda, wydłużymy odpowiednio te umowy, a jeśli się nie uda, przynajmniej ta nierówność będzie taka sama dla wszystkich. Na razie jednak za szybko, by o tym mówić.

– Nie dzwoniłem do prezesa Tebasa ani on nie dzwonił do mnie, ale zaprosiłem La Ligę do rozmów. Chciałbym, żeby prezes La Ligi tu był. To szansa, żebyśmy byli razem, nawet jeśli są między nami różnice, które są znane i które są dosyć duże. Doprowadzały one do skarg czy nawet pozwów, ale teraz w grze jest nasz futbol i kibice. Nie możemy być w takiej sytuacji i zapraszamy tu La Ligę.

– Testy na koronawirusa wysłane klubom przez La Ligę? Dla mnie to coś nieodpowiedzialnego. Są pacjenci, którzy walczą o życie i potrzebują takich testów. Dla mnie to nie na miejscu, by tak wykorzystywać testy, gdy są ludzie, którzy naprawdę ich teraz potrzebują. Po drugie, dodatkowo to nie pokrywa się z tym, o czym mówi rząd i władze sanitarne, które zalecają odizolowanie się i wyjazd do szpitala tylko w przypadku poważnych symptomów. To ci ludzie potrzebują testów, a nie piłkarz, który jest odizolowany i nie potrzebuje tego testu. Po trzecie, sam rząd prosi o to, by przekazać mu wolne maseczki, rękawiczki i testy. Kończą się środki w aptekach i szpitalach, a ktoś wysyła je piłkarzom? Z naszego punktu widzenia to wręcz coś nielegalnego. To może zostać ukarane. My odłączamy się od tego w całości, to niepatriotyczne zachowanie. W Federacji nie zgadzamy się z tym, nasze stanowisko jest wręcz przeciwne. Jeśli z tego wyjdziemy i sytuacja unormuje się, wtedy ok, pewnie nawet sami kupimy takie testy dla naszych rozgrywek, ale dzisiaj prosimy o przekazanie testów dla ludzi, którzy tego potrzebują.

***

W nocy prezes Rubiales pojawił się w radiu SER. Przedstawiamy dodatkowe wypowiedzi z tej rozmowy w programie El Larguero.

– UEFA powinna była wstrzymać rozgrywki wcześniej? Myślę, że dzisiaj patrzymy 6 czy 8 dni za siebie i wszyscy podawaliśmy sobie ręce czy ściskaliśmy się, a już wtedy w Hiszpanii byli zarażeni. Można dzisiaj spekulować, ale w tamtych dniach trudno było podejmować takie decyzje. Gdy zamknięto pierwsze stadiony, kibice oburzali się, że nie mogą wejść na obiekty. Dzisiaj łatwo się o tym wszystkim mówi.

– Czy żałuję jakichś słów z konferencji? Wszystko można poprawić, ale mówiłem z serca i głowy. Pracujemy nad tym od wielu dni i zapewniamy, że odpowiemy na potrzeby wszystkich. Celem jest dokończenie rozgrywek i musicie kłaść nacisk na jedno: będziemy grać do 30 czerwca, a jeśli będzie trzeba, to nawet dłużej.

– Dokończenie rozgrywek we wrześniu lub październiku? Tak, taki jest nasz punkt widzenia, ale tu musimy dogadać się z całą resztą. Musimy dogadać się ze wszystkimi rozgrywkami, bo wszystko jest powiązane spadkami i awansami. Wiemy, co mówi regulamin i że w Hiszpanii to Federacja ma ostateczny głos, ale nie chcemy nikogo zmuszać. Chcemy wypracować porozumienie. Jeśli ta sytuacja potrwa 3-4 miesiące, naruszy to klarownie ten sezon, ale trzeba go dokończyć. Nie możemy stwierdzić, że sezon nie istniał. Nie możemy podsumować wyników bez rozegrania pełnego sezonu. Nie możemy wracać sobie do połowy sezonu. To jest niesprawiedliwość. Najbardziej sprawiedliwe jest dokończenie sezonu i spojrzenie, gdzie jesteśmy względem kolejnego sezonu. Zostanie w nim czas na 20 czy 30 kolejek, to zaplanujemy kolejny sezon na tej podstawie przy zmianach zasad jasnych przed jego startem. To też będzie sprawiedliwe. Wszystko, co nie będzie dograniem tego sezonu, będzie niesprawiedliwością. Jaki może być format, jeśli sezon zacznie się w październiku? Gdy dojdziemy do tego momentu, zobaczymy. Na razie mamy inne problemy. Rozwiązania są różne, od grup po playoffy. Jeśli będzie można zorganizować normalną ligę, doskonale. Jeśli nie, poszukamy rozwiązań

– Konflikt z Tebas a rozmowy o przyszłości tego sezonu? Zawsze siadałem do stołu z kimkolwiek, by wypracować potrzebne porozumienie. Zawsze. To ktoś inny nie siada ze mną do stołu. Federacja zrobi wszystko, by wypracować porozumienie.

– Skąd zmiana nastawienia z przyznania mistrza Barcelonie na konieczność dogrania sezonu [pytanie od dziennikarza z Katalonii]? Jordi, nie było żadnej zmiany, bo ja dzisiaj pierwszy raz wypowiedziałem nasze stanowisko. Reszta to były debaty między wami. Każdy ma swój sposób myślenia i broni różnych interesów, ale my wyraziliśmy swoje zdanie po raz pierwszy. Każdy myśli w różny sposób, ale na razie UEFA przyjęła w całości nasze stanowisko i chce dograć ten sezon.

– Jeśli La Liga zanotuje setki milionów euro straty, Tebas powinien podać się do dymisji? Ja tego nie powiem. To powinny określić kluby. Jednak nawet w waszym studiu są dziennikarze, którzy pracują dla mediów, które w takiej sytuacji dotyczącej mojego zarządzania zrobiłyby ze mnie na okładkach najbardziej poszukiwanego człowieka na Dzikim Zachodzie. Jasne jest, że w pewnych sprawach nie informuje się odpowiednio dobrze, a w innych wymyśla informacje, by pokazać kogoś w odpowiednim świetle. To jest proste.

– Konflikt z Tebasem zagraża hiszpańskiej piłce? Ja odpowiadam na wasze pytania, a 2 z 3 są o Tebasa. Odpowiadam na wszystko. Mogłem powiedzieć, że mówię tylko o koronawirusie, ale na konferencji niektórzy wysyłali z domów nagrane pytania, więc uznałem, że trzeba odpowiedzieć na wszystko. Jeśli jednak podsumujemy te 2 lata, to La Liga ciągle nas pozywała: o Miami, o poniedziałki, o VAR, o nie wiadomo co... Na razie wszystko wygraliśmy. W mediach tego jednak nie ma, bo La Liga ma porozumienia z mediami o dobrym traktowaniu. Dopóki ja będę prezesem związku, nie przeznaczymy żadnych pieniędzy na media. Będziemy szanować dziennikarzy, otwierać przed nimi drzwi, będziemy przejrzyści, ale co do takich umów z mediami, my musimy przeznaczać te pieniądze na tysiące szkolonych u nas dzieci.

– Mam obsesję na punkcie Tebasa? Mam dwa pozwy z jego strony i kilka skarg. Czasami wydaje się, że to on ma obsesję. Nie boję się odpowiadać na pytania na ten temat. Po prostu uważam, że trzeba poprawić dziennikarstwo w tym kraju i kwestie takie jak subwencje dla mediów czy dzienników. Będę walczyć, by z tym skończono. To media powinny kupować prawa, a nie zawiązywać takie porozumienia finansowe z organizacjami. Mnie też o coś takiego poproszono. Dyrektor jednego z dzienników chciał dojść ze mną do takiego porozumienia i odpowiedziałem, że nie. Gdybyśmy doszli do porozumienia, nie miałbym takich okładek w tej gazecie, jakie miałem. Może się mylę, ale sprawa daje mi dużo do myślenia, bo gdy odmówiłem wypłacenia im ani jednego, ani dwóch, ani trzech milionów euro, bo potrzebuję tych pieniędzy na dzieci grające w piłkę, to zaraz potem zaczęto wymyślać na mnie tematy i wystawiono nawet okładkę, gdzie oskarżono mnie o rzeczy, jakie nie były prawdą. Tak było. Uważam, że to czas, by uderzyć się w pierś i przyznać, że ani jedni nie są tak wspaniali, ani drudzy tak źli. Powinniśmy iść w jednym kierunku, by poprawić informacje o sporcie w tym kraju.

– Mówię, że Tebas kupił dzienniki poprzez reklamy? Absolutnie nie. Mówię, że zaproponowano mi porozumienia finansowe, których nie zatwierdziłem, kropka. Nie powiedziałem, że La Liga kogoś przekupiła. To kolejne z twoich wymysłów na mój temat. Mówię, że pewne umowy powinny zostać zakazane. Będę nad tym pracować. Federacja powinna dedykować środki na swoje działania. Ja z mojego stanowiska będę walczyć o to, by żadna instytucja sportowa nie podpisywała takich umów, bo one moim zdaniem są szkodliwe.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!