Advertisement
Menu
/ elconfidencial.com

Bale nie chce być dłużej brzydkim kaczątkiem

Jest szczęśliwy w Madrycie i na nowo chce być szczęśliwy w Realu. Tak z grubsza prezentuje się podejście Garetha Bale’a do swojej kariery sportowej.

Foto: Bale nie chce być dłużej brzydkim kaczątkiem
Fot. Getty Images

Do metamorfozy doszło w momencie, gdy Waliczyka widziano już praktycznie poza klubem, a on sam czuł się w brzydkim kaczątkiem kadry Zidane’a. Zidane’a, z którym relacje każdego dnia również stawały się coraz chłodniejsze. W całym tym zamieszaniu jedynie prezes wspierał Brytyjczyka, będącego prostym introwertykiem i domatorem. 

Po kilku burzliwych miesiącach 30-latek powoli przypomina sobie swoje szczęśliwe chwile w klubie i bardzo chciałby do nich nawiązać. Choć jego pobyt na Bernabéu stoi pod znakiem ciągłej nieregularności, kibice tak naprawdę nie postawili jeszcze na nim krzyżyka. To niewątpliwie może zadziałać na jego korzyść. Z pomocą z pewnością przyjdzie Florentino, a i Zidane ostatnimi czasy dość jasno pokazuje, że jest w stanie dać Garethowi drugą szansę. 

Nigdy nie było tajemnicą, że Pérez jest wielkim fanem Bale’a. Sprowadzenie go kosztowało zarząd olbrzymi wysiłek. Sternik Realu wciąż żywi olbrzymi szacunek względem Walijczyka, który miał z początku naprawdę duże problemy z adaptacją w nowym mieście, kraju i drużynie. Dziś jednak Florentino widzi innego Garetha. Nieco bardziej otwartego, komunikatywnego. Wszystko rzecz jasna mieści się w ramach jego wycofanego charakteru, którego już nie zmieni. 

Dlatego też prezes zawsze starał się wygładzać jak może relacje piłkarza z Zidane’em, którego nastawienie dwukrotnie pchnęło Bale’a do poproszenia o transfer – za pierwszym razem po finale w Kijowie, następnie zaś minionego lata, gdy gracz był zdecydowany na transfer do Chin. Był też temat przenosin do Manchesteru United prowadzonego przez Mourinho w 2017 roku, ale koniec końców piłkarz nieco się wystraszył przed postawieniem decydującego kroku. 

Atakujący chce teraz odzyskać oddech, ponieważ zdał sobie sprawę, że tak naprawdę nigdzie nie będzie mu lepiej niż w Realu Madryt. Jego kontrakt obowiązuje do czerwca 2022 roku, a chiński rynek jest już praktycznie niedostępny dla gwiazd światowego formatu z racji na zmiany wprowadzone przez rząd. W Anglii jedynie Tottenham wykonywał jakieś nieśmiałe ruchy w kierunku sprowadzenia do siebie Bale’a z powrotem. Praktycznie rzecz biorąc, jedyną realną opcją są Stany Zjednoczone. Tam jednak także mało kto byłby skłonny stworzyć dla Garetha komin płacowy. Najpewniejszą opcją pozostaje zatem dalsza gra dla Królewskich. 

Po raz ostatni Bale kontrakt przedłużał w 2016 roku i raczej nie miałby nic przeciwko parafowaniu nowej umowy. W rzeczywistości piłkarz wzbudza więcej dyskusji w mediach niż w samym środowisku Realu Madryt. Walijczyk jest już przyzwyczajony do tego, co dzieje się w źródłach masowego przekazu. Wewnątrz klubu nikt jednak nie robi wielkich problemów z opuszczania przez niego stadionu przed końcem meczu, braków językowych, niewielkiego wkładu w zdobycze strzeleckie zespołu czy pasji do golfa. Garethowi żyje się w Madrycie dobrze i wygodnie. Dlatego też chce odzyskać ciągłość i wzmocnić zaufanie Zidane’a. 

Bliscy piłkarza bronią go i podkreślają, że to spokojny i oddany rodzinie człowiek. Miłośnik domowego ogniska i piłki nożnej. Jego dzieci dorastają w Madrycie z futbolówką przy nodze oraz podzielają zainteresowanie ojca golfem. Bale chce odzyskać status gwiazdy, jednak też trzeba sobie powiedzieć, że dość zauważalnie zaszkodziła mu presja, która spadła na niego po odejściu Cristiano Ronaldo. To, co Benzemie dodało skrzydeł, u Garetha wywołało odwrotny efekt. Półtora roku po transferze Portugalczyka do Juventusu Walijczyk czuje, że to już najwyższy czas, by wrócić bardziej dojrzałym i mocniej zżytym z klubem i miastem. 

Teraz jedynie pozostaje kwestia tego, jak sytuacją zarządzi Zidane. Dwa ostatnie mecze Bale’a w podstawowym składzie jak na razie nie zdołały zamazać obrazu nieregularności spowodowanej kontuzjami. Na swoje szczęście Gareth nie przyłożył ręki do odpadnięcia z krajowego pucharu. Na 35 meczów zawodnik wystąpił w zaledwie 17, czyli niecałej połowie. 12 z nich rozpoczynał w wyjściowej jedenastce. Na dzisiejsze spotkanie nie został powołany wstępnie z powodu problemów żołądkowych w środku tygodnia.

W najbliższym czasie przekonamy się, czy trener da Bale’owi szansę na złapanie ciągłości, by ten mógł na nowo poczuć się kluczowym graczem. Tego z pewnością by sobie życzył. Atakujący goni w poszukiwaniu straconego czasu. Jak twierdzą bliskie zawodnikowi osoby, w Madrycie wciąż jest jeszcze dużo Bale’a. Nie wiemy jeszcze jednak, czy faktycznie uda mu się skończyć z postrzeganiem go jako brzydkiego kaczątka. 

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!