Tytan Casemiro
W meczu 20. kolejki Primera División Real Madryt wygrał z Sevillą 2:1. Oba gole dla Królewskich strzelił Casemiro.

Fot. Getty Images
Real Madryt nie ma za sobą bardzo udanego meczu, ale z efektu trzeba być zadowolonym. Królewscy pokonali Sevillę, która przez większość meczu grała dobry, konkurencyjny futbol. Nie robiła szpaleru po gwizdku sędziego (przed owszem) i nie ułatwiała gospodarzom niczego. Real też sobie raczej nie ułatwiał. Festiwal niedokładności odbywał się dość regularnie, i to po obu stronach boiska, a także w środku pola.
Nic więc dziwnego, że pierwsza połowa skończyła się bezbramkowo, a jedyna akcja, przy której można było rzeczywiście poczuć emocje, wiązała się z próbą ustawienia koszykarskiej zasłony i akcją, po której Luuk de Jong trafił w samo okienko bramki Thibaut Courtois. Na szczęście sędzia spojrzał w monitor i uznał, że był faul. Nie była to dla nas większa niespodzianka, a ostateczna decyzja była jak najbardziej prawidłowa.
Obie ekipy schodziły do szatni rozczarowane. Kibice Realu nie mogli być zadowoleni z gry, ponieważ tak naprawdę trudno było wyróżnić jakiegokolwiek ofensywnego gracza Realu Madryt. Rodrygo notował mnóstwo strat, Jović znów krzątał się pomiędzy obrońcami, a Lucas… był Lucasem. Modrić nie dodał za to nic poza przebłyskami, więc zmiany wydawały się konieczne. Ale wszyscy za dobrze znamy Zidane'a, by rzeczywiście się ich spodziewać.
Wyróżnił się za to Casemiro, którzy wykorzystał zdecydowanie najlepsze zagranie Jovicia w tym meczu. Serb kapitalnie piętą odegrał do Brazylijczyka, ale trudno nie widzieć tutaj ogromnych zasług pomocnika. Wygrał fizyczne starcie, ale wisienką na torcie było jego doskonałe wykończenie. Szybko trzeba było znów zacząć się martwić, bo Sevilla wyrównała. Munir co prawda dwa razy dotknął piłkę ręką, ale sędzia postanowił interpretować przepisy po swojemu i gola uznał.
Na szczęście znów Casemiro był przez moment napastnikiem. I znów tak negatywnie oceniany Lucas pomógł drużynie. To właśnie Hiszpan dośrodkował piłkę wprost na głowę pomocnika, a Vaclík znów został pokonany. Po drugim trafieniu Królewscy grali dużo spokojniej, rozważnie, a wiatr na lewej stronie robił świeży i pełen sił Vinícius, któremu brakowało trochę szczęścia i skuteczności kolegów, by nie kończyć tego meczu z zerowym dorobkiem bramek i asyst. Real miał kontrolę, którą zachwiać mógł fatalny błąd Lucasa, ale na szczęście En-Nesyri źle się zachował.
Real Madryt nie ma za sobą dobrego meczu, ale na szczęście był skuteczny. Największe brawa należą się Casemiro, który prawdopodobnie nawet bez tych goli byłby uzany za najlepszego gracza Realu Madryt. Cieszyć mogą też asysty Jovicia i Lucasa, którzy nie grają za często, ale potrafią od czasu do czasu dorzucić swoją cegiełkę.
Real Madryt – Sevilla FC 2:1 (0:0)
1:0 Casemiro 57' (asysta: Jović)
1:1 De Jong 64' (asysta: De Jong)
2:1 Casemiro 70' (asysta: Lucas)
Real Madryt: Courtois; Carvajal, Varane, Militão, Marcelo (71' Mendy); Modrić, Casemiro, Kroos; Lucas, Jović (62' Benzema), Rodrygo (62' Vinícius).
Sevilla: Vaclík; Jesús Navas, Koundé, Diego Carlos, Reguilón; Fernando, Gudelj, Banega (80' Rony Lopes); Munir (67' En-Nesyri), De Jong, Vázquez (75' Óliver).
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze