Advertisement
Menu
/ abc.es

Courtois osiada po trzęsieniu ziemi

Belg w końcu może pochwalić się dobrymi liczbami i liczyć na wsparcie ze strony fanów. W ostatnich spotkaniach udowadnia też, że warto go wspierać. Courtois też jest filarem ostatnich triumfów

Foto: Courtois osiada po trzęsieniu ziemi
Fot. Getty Images

Thibaut Courtois w końcu zaczął kłaść mocne podwaliny pod swoją pozycję w bramce Realu Madryt. Golkiper coraz pewnie stąpa po ziemi, po tym, jak nieustannie porównywano go z Keylorem Navasem, a momentami domagano się wręcz, aby między słupkami zastąpił go Alphonse Areola. Thibaut, jak po prostu wołają nie niego koledzy z szatni, padł ofiarą wielu utraconych bramek, które Królewscy tracili podczas polowania na czarownice, jakie urządzano, gdy drużyna cierpiała na boisku i wszystko szło nie po jej myśli.

Można było wręcz odnieść wrażenie, że wielu osobom zależało na tym, aby zdestabilizować jedynie bramkarza, gdy problemy z zachowaniem czystego konta były problemami całej linii defensywnej, a momentami nawet całego zespołu. Liczna pochwały, jakimi obsypywano wypożyczonego Areolę, mogły jedynie potwierdzać te przypuszczenia. Courtois trudno było się z tym pogodzić i to zrozumieć, ale teraz, gdy wszystko idzie dobrze, temat dobiegł końca.

Belgijski bramkarz nie był jednak wcale obwiniany za poważne wpadki, a krytykowano go głównie za to, że między słupkami nie dokonywał cudów, jakich od golkipera oczekują fani na Bernabéu. Porażka 0:3 z PSG czy dwa gole stracone z Brugią sprawiły, że znalazł się w samym środku tornada. Courtois wierzył jednak w to, że uda mu się przetrwać trudny moment i udowodnić, że jest piłkarzem najwyższej klasy, za jakiego sam się zresztą uważa. Jego moment w końcu nadszedł. Zachował już pięć czystych kont z rzędu i pozostaje niepokonany od 533 minut.

Krytykowany przez drugi sezon z rzędu Courtois nie musiał wyciągać piłki z siatki od spotkania na Majorce, które było punktem zwrotnym dla niego i całej drużyny. Wszyscy musieli zakasać rękawy do pracy, aby naprawić dotychczasowe niepowodzenia. Od tamtego czasu Królewscy zanotowali cztery zwycięstwa i jeden remis, zdobyli 16 bramek i nie stracili ani jednej. W Stambule to właśnie Belg ratował drużynę trzykrotnie, w meczu z Betisem również musiał wspinać się na najwyższy poziom, a przeciwko Eibarowi także popisywał się skutecznymi interwencjami.

Po miesiącach pełnych niepokoju w końcu może chwalić się też pozytywnymi liczbami. 14 rozegranych spotkań, 12 puszczonych goli i 22 udane interwencje. Traci średnio 0,85 goli na mecz. Kibice także zaczęli postrzegać go inaczej. Dotychczas brzydkim kaczątkami w zespole byli Courtois i Bale, ale obecnie pozostaje nim już tylko Walijczyk, na którego gwiżdże się, gdy znajduje się przy piłce. To samo spotykało też Belga, ale ten zaczął być jednak doceniany i szanowany, a fani wiedzą, że w dalszym ciągu muszą go wspierać i dopingować, bo wówczas wszystko idzie lepiej.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!