Advertisement
Menu
/ lanacion.com.ar

Redondo: Myślałem, że zakończę karierę w Realu Madryt

Druga część wywiadu z Argentyńczykiem

Prezentujemy drugą część wywiadu Fernando Redondo dla argentyńskiego dziennika La Nación. Pierwszą część można znaleźć tutaj. Trzecia i zarazem ostatnia część pojawił się na portalu jutro.

34. Przyjąłbyś propozycję z szalonego argentyńskiego futbolu?
Jestem otwarty na wszystko, powinienem dobrze przeanalizować propozycje. Jeśli miałbym iść do drużyny, która stawia przed bramką autobus, to odmówiłbym. Nie chcę być trenerem z powodów ekonomicznych, tylko dlatego że futbol jest moją pasją i aspiruję do rozwijania moich pomysłów. Jeżeli z dyrekcją będziemy myśleć podobnie, mogę pracować w każdej lidze.

35. To prawda, że otrzymałeś propozycję objęcia posady menedżera w Indepediente?
Tak, ale to nie było teraz, lecz nawet przed przyjściem Holana (Holan rozpoczął pracę w styczniu 2017 roku – przyp. red.). Byłem im wdzięczny, ale wytłumaczyłem, że nie widzę się na innej pozycji niż trener.

36. Istniała szansa, żebyś zakończył karierę jako zawodnik El Rojo?
Kiedy było wiadomo, że nie chcę przedłużyć kontraktu z Milanem, ludzie z Indepediente zbliżyli się do Ricardo Luriego, mojego agenta, ale ja już bardzo cierpiałem przez kolano i to nie miało sensu. Byłbym zachwycony, mogąc wyjść na stadion Indepediente i grać, żeby mój dziadek, mój ojciec i moje dzieci z trybun mogli oglądać mnie w tej koszulce. Byłoby to piękne ukoronowanie mojej kariery, ale to gdybym czuł się dobrze, a nie tak jak wtedy.

37. Chodzisz na mecze Copa Libertadores?
Bardzo rzadko, wolę pozostać niezauważony. Jednak moje dzieci chodzą.

38. Jak się czułeś, komentując futbol w hiszpańskiej telewizji?
Zdałem sobie sprawę, że to nie dla mnie. Czuję się bardzo uwarunkowany, ponieważ są pewne rzeczy, których nigdy bym nie powiedział, chociaż mam je na myśli, więc to nie miało sensu.

39. Simeone nadał ci przydomek Príncipe („Książę” – przyp. red.)?
Skłamałbym, gdybym ci powiedział. Pamiętam, że to było w Arabii Saudyjskiej w 1992 roku, kiedy wygraliśmy The King Fahd Cup (później przekształcono ten turniej w Puchar Konfederacji – przyp. red.) z Basile w roli trenera. Myślę, że zaczął Cholo, a później w El Gráfico pojawiło się określenie El Príncipe de Arabia („Książę Arabii”) i tak już zostało, ponieważ niektórzy ciągle mnie tak nazywają. Jak ktoś zawoła „Príncipe”, odwracam się. Tak samo, kiedy wołają „Loco”. Te przydomki z pewnością pochodzą z początkowych lat kariery.

40. Co myślisz o Atlético Madryt?
Że to co zrobił Cholo jest niesamowite. Zaskakuje mnie jego umiejętność przekonywania zawodników. Kiedy widzisz zaangażowanie i pewność siebie jego piłkarzy, to jego podejście nie tylko zasługuje na szacunek, ale jest również godne szczerego podziwu!

41. Wyobrażam sobie, że mecze Atlético nie są tymi, które specjalnie lubisz oglądać?
Gra Atlético przeszła ewolucję od bardzo bezpośredniej do takiej, która już tak bezpośrednia nie jest. Jednak sam Cholo powiedział, że nie przywiązuje wagi do przewagi w posiadaniu piłki. Poza tym nie wygrywasz ligi, będąc defensywnym. Atlético zdobyło mistrzostwo i walczyło o kolejne. Są pewne rzeczy, które podobają mi się bardziej lub mniej, ale nigdy nie powiedziałbym, że nie mogę patrzeć na Atlético.

42. Miałeś wiele kłótni z dziennikarzami w trakcie kariery?
Nie, niewiele, ale powiem ci szczerze, że złe rzeczy wymazuję z pamięci. Jednak przychodzi mi na myśl jedna nietypowa sytuacja, która mi się przytrafiła. Don Balón opublikował wywiad ze mną na dwie czy trzy strony, którego nigdy nie udzieliłem. Innymi słowy, wymyślili cały wywiad, więc musiałem w tej sytuacji wkroczyć do akcji z adwokatem.

43. To przypadek, że z Argentinos wyszło tylu zawodników „typu Redondo”? Cambiasso, Ledesma…
To musi mieć związek z tym, o czym wcześniej rozmawialiśmy na temat trenerów i stylu, który jest znakiem firmowym Argentinos.

44. W którym zawodniku z ostatnich lat widzisz swoje odbicie?
Najbardziej zidentyfikowany czuję się z Gago, przede wszystkim ze względu na tę charakterystykę podłączania się zawsze do gry, do dobrego ustawiania się na boisku, żeby czytać grę, do wyciągania kolegów z trudnych sytuacji i stawianiu innych w sytuacji z przewagą, a także do odpowiedniego zarządzania czasem. Podziwiam również wiele rzeczy w Busquetsie: poczucie prostoty i dobrego ustawiania się. Pamiętam radę, jaką dał mi Francis Cornejo, kiedy zaczynałem: „Jeśli jesteś dobrze ustawiony, będziesz mniej biegać i częściej przechwytywać piłkę”. To jest właśnie kwestia „5”. Dlatego podstawą jest czytanie i interpretacja gry. W futbolu musisz zyskać czas i osiągasz to właśnie w tej części boiska, znajdując się w odpowiednim miejscu, z dobrą kontrolą, będąc prawidłowo ustawionym i oglądem sytuacji jeszcze przed otrzymaniem piłki.

45. Grałeś kiedyś z Maradoną. Messi dotarł na jego poziom z piłką przy nogach?
Tak, w zupełności.

46. Osoba ze świata futbolu, która najbardziej wpłynęła na ciebie poprzez rozmowę?
Menotti, Coco Basile. Menottiego poznałem niedługo przed debiutem w Argentinos. Pewnego dnia Beto Menéndez powiedział mi: „Będziemy jeść obiad z Menottim, chcesz przyjść?”. Naprawdę na mnie wpłynął.

47. Jak zdefiniowałbyś, co zrobiło tamte Tenerife, do którego dołączyłeś na początku lat 90.?
Ten klub prawie nigdy nie był w Primera División w swojej historii. Kiedy przyszliśmy, udało się utrzymać po rozegraniu meczów barażowych. Trenerem był Azkargorta. Gdy starali się mnie sprowadzić, wytłumaczyli mi, że celem jest stworzenie silnej drużyny, która aspirowałaby do wywalczenia miejsca w Pucharze UEFA. Udało się przejść transformację i osiągnęliśmy cel. Na początku nie było łatwo, piłka latała nad tobą z jednej strony na drugą (śmiech). Później przyszedł Indio (Jorge Solari), sprowadził Tatę Martino, a później dołączyli Valdano i Cappa oraz wielu Argentyńczyków: Ezequiel Castillo, Dertycia, Pizzi, Latorre. Drużyna grała bardzo dobrze. Kiedy przychodziliśmy do Hiszpanii, mówiło się, że remis na wyjeździe był czymś pozytywnym, a remis u siebie czymś negatywnym. Spójrz jaka mentalność! Wtedy dla mniejszej drużyny wywalczenie remisu na wyjeździe było sukcesem. Nie mogłem tego zrozumieć. Zmieniliśmy wtedy z Tenerife to myślenie i wychodziliśmy po zwycięstwo w każdym meczu.

Renondo w Tenerife

48. Dwa razy podarowaliście na tacy tytuł Barcelonie, pokonując Real Madryt w ostatniej kolejce.
Tak, to było niesamowite. W drugim z tych sezonów nie grałem w końcówce, ponieważ byłem na zgrupowaniu reprezentacji przed Copa América. Wiele się mówiło przed meczem, o pieniądzach z jednej strony, o ustawieniu wszystkiego z drugiej. Prawda jest taka, że nic takiego nie było i wygrał czysty futbol. Zaczęliśmy od 0:2, a wygraliśmy 3:2 i Barcelona Cruyffa zdobyła mistrzostwo. W kolejnym sezonie było praktycznie tak samo, tylko że wygraliśmy 2:0. W obu przypadkach Real Madryt miał punkt przewagi przed ostatnią kolejką, w obu przypadkach przegrał z nami i puchar wymykał mu się z rąk. Niesamowite!

49. W czym można odczuć, że Real Madryt jest inny od pozostałych klubów, jak to zwykło się mówić?
Kiedy wchodzisz na Bernabéu i spoglądasz w górę, zaczynasz to rozumieć. Później widzisz oddziaływanie tej koszulki, jej medialność. Gdziekolwiek w Hiszpanii czy na świecie się pojawialiśmy, tam czekali na nas kibice Realu Madryt.

50. Atmosfera w szatni Realu Madryt jest trudna?
Moje doświadczenie mówi coś innego, im więksi piłkarze, tym łatwiej nawiązać porozumienie. Oczywiście zawsze pewne rzeczy dzieją się wewnątrz, ale mi się trafiło przechodzić do Madrytu w czasach „Piątki Sępa”. Wszyscy mówili, że oni rządzą drużyną, a prawda jest taka, że w ogóle tak nie było. Istnieje wiele mitów na temat szatni.

51. Z czego jesteś najbardziej dumny z etapu gry w Realu Madryt?
Z tego, że mogłem zademonstrować mój futbol. Zachowałem mój styl pod wodzą różnych trenerów i w różnych sytuacjach. Mój pierwszy sezon był spektakularny, ponieważ przerwaliśmy serię czterech mistrzostw z rzędu Barcelony. W drugim drużyna nie spisywała się dobrze, pojawiła się krytyka i nie było łatwo, ale zdołałem to przezwyciężyć. Oczywiście najbardziej wyróżniającym się punktem było zdobycie Séptimy, ponieważ Real Madryt wrócił do królowania w Europie po 32 latach przerwy. Mogłem wystąpić we wszystkich meczach w tamtej Lidze Mistrzów. Powtórzyliśmy ten sukces dwa lata później, a ja miałem zaszczyt noszenia opaski kapitańskiej.

52. Płakałeś tego dnia, gdy wróciłeś na Bernabéu, grając w Milanie?
Uff, myślę, że zagrałem moje najgorsze spotkanie, to była katastrofa, podawałem do tych w białych strojach (śmiech). Otrzymałem wyróżnienie, którego się nie spodziewałem i mocno mnie to poruszyło. Mieliśmy rozpoczynać mecz, a całe Bernabéu zaczęło skandować: „Redondo, Redondo!”. Rozglądałem się i widziałem, że moi koledzy też klaszczą, tak samo jak cała drużyna Realu Madryt. To było coś spontanicznego, niespodziewanego. To było zbyt wiele, naprawdę. Odebrałem tę chwilę jako hołd, jaki otrzymałem od Realu Madryt, będąc ciągle aktywnym piłkarzem.

53. Słynna akcja z Old Trafford, pamiętne zagranie piętą i wycofanie piłki do Raúla. Ćwiczyłeś to, czy to tak po prostu wyszło w tamtej chwili?
Robiłem to w niższych kategoriach, nigdy w Primera División, być może też na treningu. To była inspiracja, poczułem coś i decyzja zapadła w ułamku sekundy.

54. Jeśli Raúl wtedy nie strzeliłby gola, twoja akcja odbiłaby się takim samym echem?
Oczywiście fakt, że akcja zakończyła się bramką, nadał jej większe znaczenie. Do tego to była Liga Mistrzów i starcie z obrońcą tytułu, który u siebie od dawna nie przegrał. Oprócz piętki, dla mnie ważne było zrobienie przerwy, podniesienie głowy i zauważenie Raúla, który musiał tylko wepchnąć piłkę do bramki (śmiech). To był ćwierćfinał Ligi Mistrzów. W Madrycie zremisowaliśmy 0:0, a w Manchesterze wygraliśmy 3:2 i ich wyeliminowaliśmy. Ludzie nas oklaskiwali, kiedy schodziliśmy do szatni. To znakomite, że futbol tak się odbiera.

55. Kiedy jako kapitan wznosiłeś puchar za zdobycie Ligi Mistrzów w sezonie 2001/02, wyobrażałeś sobie, że rozegrałeś ostatni mecz w barwach Realu Madryt?
Nie, absolutnie, myślałem, że zakończę karierę w Realu Madryt.

56. Florentino Pérez zdecydował się ciebie sprzedać, ponieważ wspierałeś Lorenzo Sanza w wyborach?
Nie sądzę. Florentino zobowiązał się w kampanii, że sprowadzi Figo, co kosztowało dużo pieniędzy. Milan zaoferował za mnie 3 miliardy peset (18 milionów euro). To były ogromne pieniądze za 31-letniego gracza. W tamtym momencie, razem z Florentino, przyszedł Pirri jako sekretarz techniczny i on mnie powiadomił, że przyszła oferta z Milanu i klub jest gotowy ją zaakceptować. Niewiele wcześniej Inter chciał mnie kupić, ale Real Madryt odpowiedział, że nie ma najmniejszej opcji.

57. Otworzyli ci drzwi do odejścia…
Trochę to dotknęło moją miłość do samego siebie, że chcieli mnie sprzedać. Z drugiej strony chodziło o Milan, gdzie był Berlusconi, który osobiście do mnie dzwonił, żebym przyszedł. W Realu Madryt dałem z siebie wszystko, zdobywając dwie Ligi Mistrzów i dwa mistrzostwa Hiszpanii, nie licząc pozostałych tytułów. Trenerzy wybrali mnie najlepszym zawodnikiem Ligi Mistrzów, więc wiedziałem, że nikt mi tam nie zabierze miejsca. Milan w tym sensie był dla mnie wyzwaniem.

58. Jakie były tamte rozmowy z Berlusconim?
Mój agent powiedział mi, że za dziesięć minut zadzwoni do mnie Berlusconi i tak było. Powiedział mi, że mnie obserwowali, gdy grałem jeszcze w Tenerife, ponieważ raz zmierzyliśmy się z Milanem w meczu towarzyskim. Do tego mieli referencje od Fabio Capello, który mnie prowadził w Madrycie. Byłem na szczycie kariery, fizycznie czułem się znakomicie, miałem duże doświadczenie i ostatecznie odszedłem i doznałem kontuzji na jednym z pierwszych treningów. Niezwykłe.

59. Jak doszło do kontuzji?
Przepracowałem pretemporadę z Realem Madryt i na koniec zostałem sprzedany. Trafiłem do Milanu, gdzie system treningów był inny, bardzo fizyczny, z dużą ilością pracy nad siłą. Z powodu dumny nic nie mówiłem, ale moje mięśnie były wykończone. Powinienem stopniowo zwiększać obciążenie, ale dopiero później doszedłem do takiego wniosku. W jednej akcji zrobiłem zwrot i to poczułem. Zerwałem więzadła w prawym kolanie i nie mogłem zagrać w ani jednym meczu w ciągu dwóch lat. Innymi słowy, poszedłem do Milanu i pierwsze spotkanie rozegrałem po dwóch latach, szaleństwo.

60. Dlaczego aż dwa lata po zerwaniu więzadeł?
Ponieważ pierwsza operacja nie poszła dobrze. Operował mnie włoski lekarz, który leczył również innych zawodników Milanu, ale nie był specjalistą od kolan. Więzadło nie zostało najlepiej umiejscowione i ocierało się o chrząstkę stawową. Lekarzowi nic nie zarzucono, a ja musiałem wejść w ten 3 czy 4 procentowy margines błędu. Podczas rehabilitacji kolano puchło i bolało. Lekarze powtarzali, że muszę pokonać barierę bólu. Pracowałem jeszcze ciężej, budowałem mięśnie, a kończyło się to zapaleniem i za każdym razem było gorzej.

61. Co zrobiłeś?
Najpierw porozmawiałem z Gallianim. Poprosiłem go, żeby nie płacili mi dłużej pensji, ponieważ nie mogłem grać. Dodałem, że chcę pojechać do Madrytu i spotkać się z Del Corralem, lekarzem, któremu ufałem. Musiałem opuścić Milanello, ponieważ wtedy wszyscy się pytali, kiedy wrócę, a ja nie potrafiłem odpowiedzieć. Jeśli to wszystko przytrafiłoby mi się w Madrycie, byłoby inaczej, ponieważ dałem drużynie wiele rzeczy, ale w tym przypadku nie mogłem zagrać nawet minuty. To była okropna sytuacja. Poleciałem również do Buenos Aires spotkać się z Jorge Bombicino.

62. Jak się wyleczyłeś?
Zdecydowaliśmy, że zasięgniemy opinii u najlepszych specjalistów od kolan na świecie. Pojechaliśmy do Francji, żeby spotkać się z lekarzem, który operował Ronaldo. Widzieliśmy się również z innymi, ale ostatecznie wybraliśmy Martensa, Belga, który dał nam dużą pewność. Mieszkałem przez kilka miesięcy w Antwerpii i pracowałem z zupełnie nowymi technikami trzy razy dziennie przez cały tydzień. Niedzielę spędzałem z rodziną w Mediolanie, a w poniedziałek wracałem do Belgii. Zastosowano u mnie technikę zwaną Bier Block, która była zakazana we Włoszech, a która oddziaływała na mój centralny układ nerwowy, żeby przełamać pamięć o bólu. Umieścili mnie w sali operacyjnej, podnieśli nogę do góry, opróżnili ją z krwi za pomocą opaski uciskowej i wtedy podali leki. Ryzyko było takie, że jeśli dostałoby się to do mojego serca, miałbym problemy. Maksymalnie robiono to sześć razy, a ja miałem pięć takich zabiegów. Dzięki temu mogłem przełamać próg bólu i pracować nad rehabilitacją.

63. Wszedłeś w lodowate wody Morza Północnego, to prawda?
Tak, robiłem wszystko. Zawieźli mnie do Knokke, popularnej letniej miejscowości na północy Belgii, ale zrobili to zimą! Wszedłem do Morza Północnego, biegałem w wodzie do pasa i robiłem różne treningi na plaży z różnymi gumami i poduszkami. Widząc, że mogę pokonać ból i zapalenie, dawałem z siebie wszystko. Zdołałem się wyleczyć i grać jeszcze przez dwa lata.

64. Kolano już ci nie dokuczało?
Mogłem grać, ale nie miałem pełni ruchów. Kolano puchło po meczach i potrzebowałem 2 czy 3 dni na dojście do siebie. Mimo wszystko rozegrałem kilka meczów na wysokim poziomie i wygraliśmy wszystko: Scudetto, Puchar Włoch i Ligę Mistrzów, chociaż nie miałem tej ciągłości, jakiej bym chciał.

Renondo w Milanie

65. Czujesz dług wobec Milanu?
Nie, ponieważ kiedy w końcu zacząłem grać, prezentowałem wysoki poziom. Chciałbym grać więcej, to naturalne, ale czuję spokój. Jestem wdzięczny za sposób, w jaki traktowali mnie koledzy, dyrektorzy i kibice. Poza tym to był bardzo dobry etap przezwyciężania słabości dla mnie. Jednego dnia byłem na górze, a następnego na dnie, z kontuzją bez debiutu. Było trudno, bardzo trudno. Miałem szczęście, że ostatecznie to ja mogłem podjąć decyzję o zakończeniu kariery, kontuzja nie zrobiła tego za mnie, a tak by było, gdybym nie powrócił do gry po zerwaniu więzadeł. To byłoby naprawdę frustrujące. Zakończyłem karierę, ponieważ już się nie cieszyłem grą w tym samym stopniu i ponieważ musiałem spędzać trzy dni w tygodniu w łóżku, żeby kolano doszło do siebie.

66. Jakaś anegdota z Belusconim?
Nie patrząc na jego idee polityczne, z którymi możesz się zgadzać lub nie, on jest człowiekiem o wielkiej osobowości i wyjątkowej charyzmie. Pewnego razu trenowaliśmy w Milanello i zaczęły podjeżdżać samochody z przyciemnianymi szybami, a następnie wylądował helikopter. Berlusconi wysiadł z niego, przywitał się z nami i wygłosił pewnego rodzaju mowę, komentarz do tego, co widział w ciągu tygodnia. On zna się na piłce. Innym razem, przed meczem Milanu z Interem byliśmy już w szatni, kiedy nagle ludzie zaczęli mówić: „prezes, prezes!”. Otworzyły się drzwi, weszli ochroniarze, a następnie Berlusconi. „Chłopcy, o tej porze miałem się spotkać z Angelą Merkel. Przeniosłem spotkanie, żeby przyjść was zobaczyć, więc to wygrajcie, co?”. Nie pamiętam, czy wymienił akurat Merkel czy inną grubą rybę, ale pamiętam, że wygraliśmy (śmiech).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!