Advertisement
Menu
/ marca.com

Gareth Bale, czyli kwestia zasług

Walijczyk chce triumfować w Realu Madryt

Gareth Bale jest szczęśliwy w Madrycie, ale niekoniecznie w Realu Madryt. Jednak chciałby tego. Aby to osiągnąć, chce uzyskać od Lopeteguiego zapewnienie, że ten będzie na niego stawiał, ponieważ chce być w centrum projektu. Oznacza to więc, że Walijczyk oczekuje mniej więcej takiego statusu, jakim cieszy się w stolicy Hiszpanii Cristiano Ronaldo.

Zmiana trenera może skutkować dość sporą zmianą, jeśli chodzi o sytuację Bale'a w zespole. Oczywistym jest, że z Zidane'em atakujący stracił pozycję „nietykalnego”. Idealnym przykładem dla Walijczyka jest finał w Kijowie, kiedy ten wszedł do gry z ławki rezerwowych i zapewnił Królewskim zdobycie Decimotercery dzięki swoim dwóm bramkom, z czego jednej niesamowicie spektakularnej. Jednak z Zidane'em nie było dyskusji. Francuzowi do koncepcji bardziej pasował Isco, co ostatecznie rozbiło trio BBC.

Jednak przyjście Lopeteguiego również nie wyjaśnia do końca przyszłości Bale'a. Jasne jest, że Isco będzie dla hiszpańskiego trenera bardzo ważny, szczególnie wnioskując po roli, jaką pomocnik pełnił w reprezentacji. Julen jest też „zakochany” w innych piłkarzach, którzy bezpośrednio rywalizują z Walijczykiem o miejsce w składzie – Marco Asensio i Lucasie Vázquezie. To może przeszkodzić w osiągnięciu statusu, o którym mówił ostatnio Jonathan Barnett, czyli statusie aspirującego do Złotej Piłki.

Dla Bale'a cała sprawa rozbija się o zasługi. Wysatrczy przypomnieć jego bramkę przeciwko Atlético w Lizbonie, czy, nie idąc tak daleko, jego dublet z Liverpoolem. Walijczyk strzelał bramki w dwóch finałach Ligi Mistrzów w tej złotej erze Realu Madryt. Trzeba również pamiętać o jego świetnym spotkaniu w Mediolanie w 2016 roku czy też niezapomnianym wyścigu z Bartrą w finale Pucharu Hiszpanii w 2014 roku. Wielkie momenty w niesamowitej historii Królewskich, w których to Bale odegrał pierwszoplanową rolę.

Na jego niekorzyść gra jednak czynnik, który sprawił, że Zidane przestał na niego stawiać. Chodzi konkretnie o jego podatność na wszelkiej maści urazy. Spowodowały one, że w sezonach 2015/16 i 2016/17 rozegrał odpowiednio 31 i 27 spotkań, co jest zdecydowanie poniżej oczekiwań wobec byłego piłkarza Tottenhamu.

„Bomba”, którą zrzucił Gareth po finale Ligi Mistrzów w Kijowie nie była wcale zwykłym ostrzeżeniem. Głos zabrał najpierw on sam, a następnie jego agent. Teraz musi zrobić to klub, który, co oczywiste, musi porozumieć się z Lopeteguim. Nowy trener musi sobie spokojnie ułożyć to, co odziedziczył po Zidanie, a niełatwo będzie Francuzowi dorównać. Ba, jest to niemalże niemożliwe. Jednak listę Hiszpana otwiera sprawa Bale'a i to nią będzie się trzeba zająć w najbliższej przyszłości.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!