Real Madryt w półfinale Ligi Endesa
Koszykarze pokonali Tenerife
Królewscy wywiązali się ze swojego zadania, pokonali Tenerife na wyjeździe i dziesiąty rok z rzędu zakwalifikowali się do półfinału Ligi Endesa. Tam będą czekali na zwycięzcę pojedynku Valencii i Gran Canarią, którego być może poznamy dziś wieczorem. Madrytczycy mają teraz kilka dni przerwy na złapanie oddechu, ponieważ kolejne spotkanie czeka ich dopiero w niedzielę. W drugim starciu z Tenerife udało się wyeliminować błędy z pierwszego pojedynku. Przede wszystkim Królewscy grali uważniej i nie popełniali tylu błędów, które skutkowały stratą piłki. Kanaryjczycy ambitnie walczyli, lecz Real Madryt był po prostu lepszy. Błyszczał Rudy, który seryjnie trafiał za trzy punkty, a do tego bardzo dobrze spisywali się Dončić czy Tavares.
Podobnie jak w pierwszym meczu, Real Madryt rozpoczął od bardzo dobrej gry w obronie. Efektownymi blokami popisywali się Dončić oraz Tavares. W ofensywie natomiast najlepiej spisywał się zawodnik z Republiki Zielonego Przylądka, który w pierwszej kwarcie zdobył osiem punktów. Kanaryjczycy po problemach na początku ocknęli się i zdołali doprowadzić do remisu przed przerwą. Na drugą kwartę gospodarze wyszli bardzo z wielkim animuszem i zanotowali ośmiopunktową serię, odskakując Królewskim. Podopieczni Pabla Laso w odpowiedzi zaczęli częściej rzucać z dystansu, a celowniki mieli nastawione idealnie. Cztery „trójki” na swoim koncie zapisał Rudy, a po jednej Randolph, Llull i Dončić równo z końcową syreną. Dzięki temu Blancos w połowie meczu wyrobili sobie niezłą przewagę (44:32).
Po zmianie stron Tenerife starało się złapać kontakt, jednak za każdym razem, kiedy udawało im się zmniejszyć stratę i pojawiały się myśli o doprowadzeniu do remisu, Real Madryt odskakiwał. Królewscy w trzeciej kwarcie spisywali się nieco słabiej niż wcześniej, ale zachowywali spokój i kontrolowali poczynania rywali. W ostatnich dziesięciu minutach gospodarze robili wszystko, żeby jeszcze nie kończyć sezonu. Tobey spisywał się znakomicie, pomagali mu Abromaitis i Ponitka, lecz to nie wystarczyło. Podopieczni Pabla Laso utrzymali prowadzenie i jako drudzy, po Baskonii, znaleźli się w gronie czterech najlepszych hiszpańskich drużyn tego sezonu.
75 – Iberostar Tenerife (14+18+23+20): Abromaitis (12), Vasileiadis (3), San Miguel (3), Tobey (18), Ponitka (10), Bassas (3), Vázquez (2), Beirán (9), Borg (8), Akognon (7), Niang (0), Odiase (0).
84 – Real Madryt (14+30+19+21): Causeur (3), Dončić (12), Campazzo (4), Tavares (11), Taylor (2), Rudy (19), Radončić (0), Ayón (6), Carroll (6), Llull (10), Reyes (8), Randolph (3).
Statystyki
| Ćwierćfinały Ligi Endesa (rywalizacja do dwóch zwycięstw) | ||
| Real Madryt (1) | 2:0 |
Tenerife (8) |
| Baskonia (2) | 2:0 | Unicaja (7) |
| Barcelona (3) | 0:1 | Andorra (6) |
| Valencia (4) | 1:0 | Gran Canaria (5) |
Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.
Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!
Komentarze