Advertisement
Menu

Więcej niż pierwszy krok

FC Barcelona – Real Madryt 1:3

Nie było łatwo. Królewscy nie dominowali, ale byli znacznie bardziej efektywni pod bramką rywala i wykonali pierwszy krok w kierunku drugiego trofeum w odstępie kilku dni. Trudno wyróżnić jednego zawodnika – czy pozytywnie, czy negatywnie. Niemal cała drużyna zagrała po prostu bardzo dobrze i po zwycięstwie 3:1 na terenie rywala jest blisko Superpucharu Hiszpanii. Nawet grając w dziesięciu, zaprezentowali odpowiedni poziom i zasłużenie pokonali Katalończyków.

Kolejny świetny mecz rozegrał Isco. W pierwszych trzydziestu minutach nie tylko imponował tym, jak radził sobie z Aleixem Vidalem, lecz także pressingiem i odbiorem. Kilka akcji Królewskich rozpoczynało się właśnie od niego. Wypracował sobie i kolegom kilka groźnych sytuacji i był jednym z najbardziej wyróżniających się graczy. W pierwszej części meczu Królewscy potrafili parę razy poradzić sobie z dłużej rozgrywającą piłkę Barceloną, ale na rzeczywiście znakomite okazje musieliśmy czekać nieco dłużej.

Swoje oczywiście zrobił Marcelo. W 50. minucie pobiegł lewą flanką, dograł do środka, a tam świetną interwencją – oczywiście z naszej perspektywy – popisał się Gerard Piqué. Obrońca pokonał Ter Stegena i Królewscy znaleźli się w bardzo komfortowej sytuacji. Barcelona nieco mocniej przycisnęła i zebrała żniwa. Nie tylko swojej ofensywnej gry, lecz także błędnej decyzji sędziego. Luis Suárez zanim w ogóle mogło dojść do jego kontaktu z Keylorem Navasem wskoczył do niewidzialnego basenu, a De Burgos Bengoetxea podyktował rzut karny. Lionel Messi się nie pomylił i pokonał bramkarza Los Blancos.

Mecz odmienił Cristiano Ronaldo. Wykorzystał zupełny brak agresji w odbiorze u Piqué i fantastycznym strzałem umieścił piłkę w okienku bramki Ter Stegena. Chwilę później ponownie pomylił się sędzia i za domniemaną symulkę pokazał mu drugą żółtą kartkę. Grając w dziesięciu, Królewscy się nie poddali, szukali trzeciego gola i w końcu go odnaleźli. Doskonale spisali się rezerwowi – Lucas Vázquez i Marco Asensio. Ten ostatni pokazał, że strzela niemal wyłącznie przepiękne gole. Bramkarz Barcelony kapitulował po raz trzeci.

Jeszcze jeden krok.

FC Barcelona – Real Madryt 1:3 (0:1)
0:1 Piqué 50' (gol samobójczy)
1:1 Messi 76' (rzut karny)
1:2 Cristiano 80'
1:3 Asensio 90' (asysta: Lucas Vázquez)

Barcelona: Ter Stegen; Vidal, Piqué, Umtiti, Jordi Alba; Busquets, Rakitić (83' Paco Alcácer), Iniesta (68' Sergi Roberto); Messi, Luis Suárez, Deulofeu (59' Denis Suárez).

Real Madryt: Navas; Carvajal, Varane, Ramos, Marcelo; Kovačić (68' Asensio), Casemiro, Kroos; Isco; Benzema (58' Cristiano), Bale (81' Lucas Vázquez).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!