Advertisement
Menu
/ L'Équipe

Varane: Na początku miałem z Zidane'em nieporozumienia

Pełny wywiad z Francuzem dla <i>L'Équipe</i>

Dziennik L'Équipe wykorzystał brak powołania Rafy Varane'a na trwające zgrupowanie reprezentacji Francji i przeprowadził z nim długą rozmowę. Przedstawiamy pełny zapis wywiadu, który porusza wątki związane z Realem Madryt i reprezentacją Francji.

Co sądzisz o sobotniej wygranej Francji nad Luksemburgiem?
Drużyna ciągle wygrywa i przekazuje radość. Naprawdę kontekst tego spotkania nie był taki łatwy, to był malutki stadion i trudny teren. To ważna wygrana, gdy patrzymy na całe kwalifikacje. Nasza grupa nie jest łatwa, a najlepiej pokazuje to porażka Holandii w Bułgarii. Nowi zawodnicy świetnie wpasowali się w drużynę.

Grasz w Realu Madryt. Dla ciebie przegapienie sparingu Francji z Hiszpanią to coś ciężkiego czy po prostu brak występu w meczu towarzyskim?
Wolałbym zagrać. To było możliwe, ale bardzo ryzykowne, a to nie jest czas na ryzykowanie. Dopiero wznawiam treningi na 100% z drużyną po dwóch tygodniach indywidualnej pracy. Skupiłem się na tym, bo czeka na nas bardzo trudny kwiecień. Mamy mecze w lidze i Lidze Mistrzów, nasz sezon może być wyjątkowy. To mnie pociesza.

Jesteś drugim kapitanem reprezentacji. Jak przeżywasz zgrupowania z daleka?
Poza dniami meczowymi raczej za bardzo na to nie patrzę, chociaż mam kontakt z Hugo (Llorisem), Antoine'em (Griezmannem) czy Paulem (Pogbą). Jestem w życiu tej grupy, ale nie wysyłam im poleceń, że dzisiaj mają robić to czy to.

Nie zagrałeś na EURO, bo Didier Deschamps stwierdził, że twoja rehabilitacja będzie za długa. Gdzie dzisiaj są wasze stosunki?
Nie byłem z tego zadowolony i Deschamps o tym wie. Mogę jednak zrozumieć jego decyzję. Dyskutowaliśmy o tym i nie ma już sensu do tego wracać. Zacząłem sezon z nowymi chęciami. Nie wyszło tak źle, bo znalazłem na nowo zaufanie selekcjonera i trenera Realu. Wszedłem w rytm meczowy i cieszę się grą. Jednak faktycznie przegapiłem EURO i wiadomo, jak się z tym czuję.

Jak we wrześniu wobec nieobecności Llorisa odbyło się przekazanie opaski kapitańskiej?
Nie było wielkich przemów. Przed spotkaniem selekcjoner zapytał mnie, czy nie chcę pójść z nim na konferencję. Zrozumiałem przesłanie i się do niego dostosowałem. To nie był dla mnie problem, a raczej oznaka zaufania. Bycie kapitanem to silny sygnał w grupie. Czuję, że koledzy na mnie liczą, ale kocham taką odpowiedzialność. To ogromny powód do dumy. Jednak nie robię z siebie przez to starego pewniaka do gry [śmiech]. Rywalizacja jest ostra, większa niż sobie wyobrażacie.

Czy dla ciebie ta rywalizacja faktycznie istnieje?
Tak i muszę dawać z siebie wszystko, co mam najlepsze. Dla mnie rywalizacja to pozytywna presja. Mamy wielu świetnych stoperów i dzięki temu nie musimy się martwić o sytuację, gdy kogoś zabraknie.

Objawili się nam Kimpembe i Umtiti, wraca Sakho. Czujesz, że oni pukają do składu?
Nie patrzę na innych. Widzę tylko to, co ja mogę dać tej grupie.

A co sądzisz o tej grupie?
Omija problemy. Mamy swoje życie, ciągle jest dobra atmosfera. Piłkarze świetnie się uzupełniają. Wielu z nas ma naprawdę różne cechy, ale one świetnie razem współgrają. Mamy różne profile, to taka mieszanka młodości i doświadczenia. Do tego dochodzi dobra dynamika.

Gdzie może dojść ta reprezentacja?
W ostatnich latach przed wielkimi turniejami w szatni Realu czy w rozmowach z innymi wielkimi zawodnikami jako o faworytach mówiło się o Hiszpanach i Niemcach. Teraz mówimy o Niemcach, Hiszpanach i Francuzach. Budzimy szacunek, ale też ciekawość przez młodych graczy, którzy do nas dołączają.

Kylian Mbappé?
Tak, ale też inni. Na przykład, Ousmane Dembélé.

Z jakim celem kadra pojedzie do Rosji?
Cóż, najpierw trzeba awansować. Potem celem będzie zdobycie Pucharu Świata. Po prostu popatrzmy na jakość zawodników, którzy nie są powoływani. To wiele mówi o jakości tej drużyny. Mamy podstawę gry, solidną obronę i tworzący w każdym momencie zagrożenie atak.

Co zmieniło się w twojej grze przez te lata?
Gdy zaczynałem w wieku 17 lat w Lens, to byłem zadowolony z bycia dobrym w obronie i takiej prostej gry. Teraz próbuję wnosić więcej, na przykład przez podprowadzanie piłki piętnaście metrów do przodu. Mam profil pozwalający na ryzykowanie i branie odpowiedzialności za rozgrywanie. W nowoczesnej piłce zespoły są zwartymi blokami, które odpowiednio się przesuwają i nie zostawiają za wiele miejsca. Rzadko na początku akcji masz jakąś lukę, ale czasami właśnie to jest decydujące. Kiedy tylko mogę, szukam podań przecinających formacje.

To nie jest dobre dla statystyki celnych podań.
Niestety, jestem bardziej narażony niż przy krótkiej grze do najbliższego kolegi. To jest jakaś opcja, niektóre kluby tak grają. Odbierasz piłkę w obronie i podajesz na bok albo do pomocnika. Ja wystawiam się bardziej, bo o to proszą mnie trenerzy w klubie i w kadrze. W obu zespołach gramy wysoko, co często oznacza, że muszę pokrywać 60-70 metrów długości boiska. Wyjście zachęca rywala do atakowania i korzystania z szansy, więc musisz być bardzo czujny.

Taka gra wymaga też wielkiej pewności siebie.
Nie zawsze mocno w siebie wierzyłem. W tym sezonie ta pewność siebie urosła, bo rozgrywam wiele meczów. Ciągle mam tylko 23 lata. Mówi się, że obrońca dojrzałość osiąga w wieku 28-30 lat. Ja zacząłem bardzo wcześnie, więc mam nadzieję, że dojdę do tego wcześniej. Cały czas rozwijam swoją grę. Dzisiaj nigdy nie mam wątpliwości na boisku, które przeszkadzają mi w podejmowaniu decyzji.

Zacząłeś też strzelać bramki.
Taki był cel, to też część mojej odpowiedzialności.

Mimo wszystko ciągle masz ten wizerunek zbyt miłego czy za mało agresywnego defensora.
To ciągnie się za mną o mundialu w 2014 roku i przegranego pojedynku z Hummelsem. Miałem wtedy 21 lat. Od tamtego czasu mocno się rozwinąłem, nabrałem masy mięśniowej. W starciach mogę pozwolić sobie na więcej. Szczególnie poprawiłem się w timingu interwencji. Do tego dochodzi jednak mój profil, który się nie zmieni. Bazuję na szybkości, dobrej grze i przewidywaniu. Jednak to nie przeszkadza mi we wkładaniu nogi tam, gdzie trzeba. Popatrzcie na mój procent wygranych pojedynków. Uważam, że nie jest zły.

Środkowy obrońca to niewdzięczna praca?
Czasy, gdy stoperzy schodzili z boiska praktycznie bez zmęczenia, minęły. Nasze role ewoluowały. Teraz musimy doskakiwać do atakujących, pokrywać 50 metrów za naszymi plecami i walczyć w powietrzu. Jest coraz mniej atakujących w stylu Inzaghiego, którzy czekają tylko na wykończenie akcji. Teraz oni są dużo bardziej zaangażowani w grę, mobilni, silni i szybcy. Musieliśmy się do tego dostosować.

Jak dzielicie się rolami z Sergio Ramosem w Realu?
On przeżył na najwyższym poziomie ponad 10 lat. To mocno naznacza. Do tego strzela supergole. Czasami zderzaliśmy się przy stałych fragmentach, byliśmy w jednym miejscu. Jednak rozmawialiśmy o tym i wymieniamy się obowiązkami. Też staram się być decydujący.

Teraz zagracie w Lidze Mistrzów z Bayernem i w lidze z Barceloną. Wygląda to na finały sezonu.
W Lidze Mistrzów zostały same wielkie drużyny. Bayern to świetny zespół z doskonałą jakością w ataku. To starcie rozstrzygną szczegóły. Poziom gry będzie naprawdę wysoki.

Co zdecyduje?
Efektywność. Patrząc na obecny trend, nie zawsze wygrywają ci, którzy dominują. Jeśli masz piłkę, ale nie strzelasz goli, to nie jest dla ciebie za dobre.

Na ławce Bayernu usiądzie twój były trener Carlo Ancelotti. Można powiedzieć, że cię zainspirował?
Wygraliśmy razem La Décimę. Zizou był wtedy jego asystentem. To było coś specjalnego. Świetnie zna zawodników i klub. To będzie dla niego wyjątkowe starcie.

Nie był jednak twoim wielkim fanem, a przynajmniej mniejszym niż Mourinho.
Miałem wyjątkowe stosunki z Mourinho. U Ancelottiego grałem mniej, ale on osiągnął z Realem wyjątkowe rzeczy i to się liczy.

Więc nie masz do niego żadnego żalu?
Od jego odejścia faktycznie gram więcej. Może u niego byłoby lepiej, gdybym potrafił pokazać, że może na mnie liczyć w trudnych momentach. Mieliśmy mało rotacji i trzeba było koniecznie pokazać się z najlepszej strony przy każdej okazji, by móc dostać kolejną szansę. Nie potrafiłem sobie z tym radzić. On dokonywał swoich wyborów, a ja mogę je zrozumieć. Od jego odejścia jednak się rozwinąłem i nie mam żadnego żalu czy goryczy. Nie grałem tyle, ile chciałem, ale to pozwoliło mi przemyśleć różne rzeczy i stać się lepszym.

Z Zidane'em w poprzednim sezonie też nie zaczęliście najlepiej, ale teraz do kontuzji rozegrałeś najwięcej minut w zespole.
Przyszedł w trakcie sezonu i musiał szybko dokonać wyboru. Było mi ciężko. Wtedy potrzebowałem więcej wyjaśnień. Mieliśmy nieporozumienia, ale potrafiliśmy sobie z tym poradzić. Od tamtego czasu rozumiemy się doskonale.

Chodzi o czerwcową rozmowę. Co sobie powiedzieliście?
Jestem szczery, nie ma sensu okłamywanie mnie. Chciałem zrozumieć, co mam robić, żeby grać więcej. On jasno mi to przedstawił. Powiedział, że jestem dla niego ważny. Rozeszliśmy się z dobrymi odczuciami. Teraz staram się odwdzięczać za zaufanie, którym mnie obdarza.

Co daje ci Zidane?
Na przykład w ostatnią środę rozgrywaliśmy jedno ćwiczenie jeden na jednego. Chciałem zawrzeć to w wywiadzie i udało mi się zremisować [śmiech]. On zachęca mnie do ryzykowania. Woli, żebym stworzył 5-6 sytuacji i stracił przy tym piłkę, niż żebym pozostawał w strefie komfortu.

Myślałeś o odejściu z Realu Madryt? Manchester United podobno na ciebie czekał.
Faktycznie zastanawiałem się, czy jesteśmy z klubem na jednej drodze, czyli tej, gdzie gram. Prezes i trener powiedzieli mi, że idziemy w jednym kierunku. Spuściłem głowę i skupiłem się na ciężkiej pracy w czasie przygotowań. Wiecie, przy tym nie zapominam, że Real Madryt to coś ogromnego i że ciągle mam 23 lata, chociaż rozgrywam tutaj już szósty sezon.

Masz kontrakt do 2020 roku, ale planujesz zostać w Realu na dłużej, jeśli dobrze cię rozumiemy.
Świetnie czuję się w Madrycie. Wszystkie światła są dla mnie zielone, ale skupiam się na bardzo ekscytującej wiośnie, jaka nas czeka.

Czy Real zaproponował ci już nową umowę?
Ustaliliśmy, że zajmiemy się tym po sezonie.

Czy chciałbyś zakończyć tu karierę?
To byłoby wspaniałe. Jednak wczesne rozpoczęcie gry nauczyło mnie czerpać radość z każdego momentu, bo wszystko może się szybko zmienić. Sam zobaczyłem to przy okazji ostatniego EURO.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!